KONGRES Katoliczek i Katolików

Nasze opinie

Katecheza – nie straszyć 

Katecheza – nie straszyć 

Gorące polemiki wywołało niedawno zdanie umieszczone w podręczniku religii dla klasy III: „Wolę umrzeć niż zgrzeszyć”. Komisja Episkopatu nie widzi problemu, wydawnictwo obiecało zmianę tekstu (czyli widzi problem).

Na czym ten problem polega:

1. Uwalniać od lęku, a nie wzmacniać go:

Katecheza nie powinna wzmacniać lęku  w żadnej sytuacji, a szczególnie jest to ważnewobec doniesień lekarzy i psychologów o kiepskiej kondycji psychicznej dzieci i młodzieży. Uwaga powinna być kierowana na dążenie do dobra, a nie unikanie zła. To dobro powinno być nie tylko upragnione, atrakcyjne, ale też osiągalne (należy pokazać, na czym może polegać). Motywacja do działania (tu – czynienia dobra) musi wynikać z przekonania, że to dobro jest wartościowe i możliwe do osiągnięcia.

W przekazie religijnym mogą być też inne źródła lęku, np. określenie „grzech śmiertelny” – jeśli nie wyjaśnimy dzieciom istoty tego pojęcia (albo we wczesnej edukacji religijnej zastąpimy innym lub pominiemy), mogą sądzić, że to grzech prowadzący do natychmiastowej śmierci tak jak śmiertelna trucizna.

Zatem: recenzenci podręczników do religii powinni je analizować nie tylko pod kątem zgodności z kanonami wiary, ale także uwzględniając właściwości rozwojowe grupy, dla której podręcznik jest przewidziany, to jest właściwości umysłu i emocji.

2. Sprzyjać wzmacnianiu zdrowia psychicznego:

 a) wzmacniając zdrowy obraz własnej osoby, który polega na wysokim poczuciu własnej wartości opartym na przekonaniu, że jestem dzieckiem Bożym, stworzonym na obraz Boga i kochanym przez Niego bezwarunkowo;

 b) dbając o dobre relacje z dorosłymi i rówieśnikami.  Katecheza powinna dbać, by dzieci postrzegały rówieśników jako dzieci Boga (taki/taka jak ja – wzmacniać poczucie podobieństwa, także ci, którzy nie chodzą na religię, należą do innego Kościoła lub nie są wierzący – to okazja, by pokazać, kto jest bliźnim, jaki jest zakres tego pojęcia). Relacje z dorosłymi, to przede wszystkim relacje z osobami bliskimi i ważnymi, dającymi wsparcie, uczącymi rozumienia i wartościowania tego, co spotykamy i obserwujemy: świata ludzi, przyrody i przedmiotów. Badania pokazują, że najczęściej dla dzieci ważni są rodzice, dziadkowie, rzadziej nauczyciele, a wśród nich – niestety – bardzo rzadko katecheci. Jeśli takich ważnych osób brak lub są za mało dostępne, wtedy grożą problemy emocjonalne i ich skutki (używki, agresja, izolacja, próby samobójcze).

3. Porządkować wiedzę, a nie tworzyć zamknięte, niekiedy wzajemnie sprzeczne obszary.

Źródłem niepokoju, a nawet silnego lęku może być dysonans poznawczy wynikający z niezgodności przekazu na katechezie i innych lekcjach. To wymaga, by Kościół zaakceptował zarówno osiągnięcia nauk przyrodniczych jak społecznych (np. psychologii). Długo trwało dojście do akceptacji zjawiska ewolucji, teraz czas przyśpiesza, wiedza narasta lawinowo – trzeba ją uwzględniać.

4. Mówić językiem zrozumiałym dla dzieci i młodzieży

 Skuteczność przekazu w procesie nauczania zależy też od doboru pojęć i terminów, tak by były zrozumiałe. Rzadko już – na szczęście – pojawia się określenie „niewiasta” (które dziecko pomyślałoby, że to jego mama?), ale jest wiele innych, z których trzeba zrezygnować, używając raczej współczesnych synonimów.

Wspomniane na początku zdanie przypisywane jest św. Dominikowi Savio (z treści podręcznika zresztą nie wynika to jasno). Św. Dominik Savio to chłopiec żyjący we włoskiej wsi prawie 200 lat temu, gdy inny był język, inna pobożność i inne rozumienie wielu pojęć religijnych. Współczesnym dzieciom pomożemy dążyć do świętości, używając współczesnego języka i uwzględniając współczesną wrażliwość.

Błędy w sprawach związanych z edukacją religijną odbijają się niekorzystnie na dzieciach poddawanych tej edukacji, ale nie służą także Kościołowi. Mogą być wykorzystywane, by ograniczać autonomię Kościoła, zwłaszcza wtedy, gdy sam angażując się politycznie, tę autonomię naraża.

O autorze

Barbara Braun

Dr Barbara Braun jest psychologiem, przez wiele lat pracowała na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach i w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

Zostaw komentarz