Ciągle mam w pamięci 10 postulatów wysłanych do Episkopatu rok temu, a sformułowanych na FORUM Kongresu Katoliczek i Katolików w Łodzi, w Centrum Dialogu im Marka Edelmana. Wtedy zastanawiałem się nad powodem nieobecności ważnej osoby, biskupa miejsca, będącego dla wielu niekwestionowanym autorytetem w Polsce. Czas szybko mija, o czym świadczy chociażby: postępujący proces synodalny w Rzymie, nominacja kardynalska dla biskupa Grzegorza Rysia czy też list abp. Stanisława Gądeckiego do papieża stanowiący jawną krytykę Kościoła w Niemczech.
Tegoroczne, drugie z kolei FORUM Kongresu KiK odbyło w budynku w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku na malowniczej wyspie usytuowanej na Motławie.
Po sobotnim wyczerpującym cyklu dwóch paneli, związanych z powoływaną od dłuższego czasu komisją ds. osób pokrzywdzonych w Kościele oraz procesem synodalnym, siostra Basia Radzimińska zaprosiła wszystkich uczestników FORUM na niedzielną mszę do kościoła św. Jana. Tam na Starym Mieście ks. prof. Alfred Wierzbicki miał jej przewodniczyć i wygłosić kazanie.
Dla mnie języczkiem u wagi była informacja o tym, że most zwodzony, po którym mamy dostać się kolejnego dnia na wyspę do budynku Filharmonii, będzie zamykany tuż po 9. Wszystko przebiegło zgodnie z planem i w niedzielę rano ponownie zgromadzeni w sali Filharmonii uczestnicy FORUM rozpoczęli udział w trzecim z kolei panelu, poświęconym powołaniu rzecznika praw osób świeckich w Kościele.
Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Dwa dni obfitowały w ciekawe prezentacje i rozmowy z udziałem wybitnych osób, takich jak: szef komisji ds. badania nadużyć w Kościele we Francji, człowiek o wielkim autorytecie Jean-Marc Sauvé, ks. dr Jacek Prusak, psychoterapeuta, psycholog i teolog w jednej osobie, ks. prof. Alfred Wierzbicki tym razem w roli panelisty, była zastępczyni rzecznika praw obywatelskich dr Hanna Machińska, były przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii prof. Błażej Kmieciak, były rzecznik praw dziecka prof. Marek Piechowiak i wielu innych. Zadbano także o możliwość wysłuchania gości z zagranicy, którzy byli liderami synodalnych wspólnot w różnych częściach świata.
Na FORUM, które niejako zwieńczało kolejny rok pracy grup kongresowych, zaproponowano mechanizmy mające na celu przebudowę kościelnych struktur na bardziej ludzkie, tak aby świeccy i duchowni, w tym biskupi, zobaczyli w sobie ponownie braci. Czym mocniej dało się odczuć ogólnie panujący entuzjazm na Sali, a optymistyczna wizja możliwej przemiany Kościoła wzlatywała w górę, tym bardziej dostrzegałem jej podstawową słabość.
Jest nią oddzielenie światów: tego na wyspie oraz tego na lądzie.
Odnosi się wrażenie, że kolejne mosty są zrywane, a ten kluczowy, zwodzony pozostaje w dyspozycji władzy kościelnej. Pytanie, kto nim steruje? I jakie mechanizmy wewnętrzne sprawiają, że ciągle pozostaje w górze? Czasem można odnieść wrażenie, że po drugiej stronie diecezjalnych murów nie ma osób z krwi i kości, biskup jest postacią wirtualną, a za komunikację ze świeckimi odpowiadają automatyczne sekretarki.
Przyłączę się do głosu kilku mówców, którzy uznając słuszność postulatu o powołaniu rzecznika zaznaczyli, że obserwując Kościół w Polsce, nie są zbytnimi optymistami co do realizacji tego projektu.
Z wydarzenia w Gdańsku zapamiętam niedzielny mroźny poranek, wyspę z mostem zwodzonym oraz mszę w kościele św. Jana. Może właśnie jego gotyckie wnętrze oraz obraz wiszący po lewej stronie od prezbiterium dały mi najwięcej do myślenia. Obraz przypominał utrzymaną w podobnej stylistyce scenę Sądu Ostatecznego niderlandzkiego malarza Hansa Memlinga: nagromadzenie trupio białych nagich ciał zestawionych z czerwienią płomieni.
To, co jednak najbardziej porusza w tym obrazie, to nawet nie ogień czy kadzie ze smołą, ale rodzaj piekielnego oddzielenia jednych od drugich.