KONGRES Katoliczek i Katolików

Nasze opinie

Ze Spirit Unbounded o prawach człowieka w Kościele katolickim przyszłości

Ze Spirit Unbounded o prawach człowieka w Kościele katolickim przyszłości

13-14 października w Bristolu miałam okazję wziąć udział w dwóch ostatnich dniach niezwykle ciekawego wydarzenia „Human rights in the emerging Catholic Church (Prawa człowieka w Kościele katolickim przyszłości)” zorganizowanego przez międzynarodową sieć środowisk proreformatorskich „Spirit Unbounded (Duch Uwolniony)”. Wróciłam ze wzmożoną determinacją do działania na rzecz zmiany w Kościele i z nowym spojrzeniem na jego przyszłość.

Wyjątkowość wydarzenia wynikała już z jego dość skomplikowanej formuły – można było w nim uczestniczyć online (i z tej możliwości skorzystało także wielu mówców) lub na żywo w jednej z dwóch lokalizacji: w Rzymie tuż za murami Watykanu, gdzie obradował synod biskupów albo w Bristolu. Cieszę się, że mogłam wziąć udział w spotkaniu osobiście i nie tylko słuchać, ale również spotkać się z ludźmi, którym tak jak mnie zależy na Kościele – ludźmi głębokiej wiary, także dającymi jej świadectwo zaangażowaniem na rzecz najbardziej potrzebujących, a jednocześnie w większości głęboko niezgadzającymi się na obecny sposób funkcjonowania kościelnych instytucji. Jednocześnie spotkaniu towarzyszyła atmosfera otwartości, dzięki której osoby o różnych poglądach czuły się zaproszone do dialogu.

Z przemówień, których mogłam wysłuchać, najważniejsze wydaje mi się wystąpienie Mary McAleese, byłej prezydent Irlandii i doktor prawa kanonicznego. Ta znana krytyczka Kościoła hierarchicznego dobitnie wskazała na jedną z podstawowych, jeśli nie najbardziej fundamentalną przyczynę jego obecnego kryzysu, jaką jest odmawianie wiernym prawa do wolności myśli. Przypomniała, że brak szacunku dla praw człowieka w Kościele jest sprzeczny z kościelnym nauczaniem, na przykład z encykliką Jana XXIII Pacem in terris, w której papież domagał się poszanowania dla wolności opinii i prawa kobiet do pełnego udziału w życiu publicznym. Zwróciła też uwagę na absurdalność idei, w myśl której chrzest w wieku niemowlęcym może zobowiązać człowieka na całe życie do posłuszeństwa instytucji. Jednocześnie McAleese pokazała, że prawo zakazujące posiadania lub wyrażania poglądów uważanych przez siebie za słuszne może i powinno być ignorowane.

Do problemów, których nie uda się rozwiązać bez radykalnej zmiany podejścia instytucji Kościoła do roli własnego nauczania, należy konieczność pełnego uznania błędu tzw. „doktryny odkrycia”. Ta doktryna, dając europejskim władcom przyzwolenie na podporządkowywanie sobie ludów niechrześcijańskich na nowoodkrytych obszarach, przyczyniła się do niewyobrażalnej tragedii, o której w swoim poruszającym wystąpieniu mówił Steven Newcomb, przedstawiciel plemienia Szaunisów od lat badający zbrodnie na rdzennej ludności Ameryki popełniane przez kolonizatorów. W swojej wypowiedzi Newcomb zwrócił uwagę na konieczność refleksji nad językiem, który niepoddany krytyce może warunkować destrukcyjny sposób myślenia w kategoriach dominacji zamiast wzajemnego szacunku. Wezwał chrześcijan do namysłu nad dokumentami kościelnymi, a także Biblią jako tekstami, które jego zdaniem w wielu miejscach taki szkodliwy język zawierają. Zaznaczył też, że wszędzie, gdzie ktoś rości sobie prawo do dominacji nad innymi, prawa człowieka są zagrożone.

Wielkim odkryciem było dla mnie wystąpienie rzymskokatolickiej biskupki (sic!) Bridget Mary Meehan (całe wystąpienie dostępne na jej blogu). Po doświadczeniu pracy duszpasterskiej w parafii została ona wyświęcona na księdza w 2006 r. w Pittsburghu, a w 2009 r. przyjęła święcenia biskupie z rąk biskupek ordynowanych przez anonimowego hierarchę należącego do Kościoła rzymskiego. Bp Meehan pokazała, jak rzymskokatolickie kapłanki budują wspólnoty niezależne od oficjalnych instytucji kościelnych, ignorując nakładane na nie kary. Jakkolwiek tak daleko idące nieposłuszeństwo wobec hierarchii wzbudziło we mnie odruch sprzeciwu, wydaje mi się ono uzasadnione w obliczu nadużyć, którym sprzyja obecny system sprawowania władzy w Kościele.

Na potrzebę zastąpienia obecnych instytucji kościelnych nową formą organizacji wskazywało również przemówienie Toma Doyle’a, byłego księdza zajmującego się pomocą ofiarom przemocy seksualnej w Kościele i badaniem jej systemowych przyczyn. Zdaniem Doyle’a mimo wysiłków podejmowanych w ciągu wieków przez papieży problem wykorzystywania seksualnego nie mógł i nie może być rozwiązany w ramach obecnych struktur, w których cała władza pozostaje w rękach duchowieństwa. Amerykański aktywista wskazał też na przyczyny kryzysu tkwiące w kościelnym sposobie myślenia: brak wystarczającego szacunku względem dzieci, traktowanie wizerunku instytucji jako najwyższej wartości, a przede wszystkim klerykalna kultura mitologizująca kapłanów. Doyle skrytykował zwłaszcza rozpowszechnioną jego zdaniem za pontyfikatu Jana Pawła II koncepcję zmiany ontologicznej, w myśl której ksiądz staje się niejako drugim Chrystusem, tłumacząc, że ta koncepcja jest niezgodna choćby z poglądami św. Tomasza z Akwinu na kapłaństwo.

Ważne było też wystąpienie Jamie Manson, prezes amerykańskiej organizacji Catholics for Choice. Manson zwróciła uwagę na grupę osób marginalizowanych w Kościele, której nie zaproszono do rozmów w ramach obecnego synodu: kobiety, które poddały się aborcji. Stwierdzając, że ich pominięcie wynika ze szczególnie radykalnego patriarchatu panującego w instytucjach kościelnych, przekonywała o konieczności zmiany podejścia w nauczaniu moralnym Kościoła, które zamiast głosić absolutną obowiązywalność zasad nawet w skomplikowanych sytuacjach, powinno szanować prymat sumienia.

Jakie wnioski dla Kongresu Katoliczek i Katolików wyniosłam ze spotkania w Bristolu? Przede wszystkim uważam, że powinniśmy poważnie potraktować odpowiedź s. Joan Chittister na zadane podczas panelu pytanie o to, co każdy z nas może robić dla reformy Kościoła. Ta znana benedyktynka gorąco zachęciła do działań oddolnych, zwłaszcza do przygotowywania katolików na zmiany poprzez pobudzanie ich do refleksji w małych grupach dyskusyjnych. Poza tym wróciłam przekonana o potencjalnej wartości współpracy Kongresu z zagranicznymi organizacjami o podobnych celach, służącej nie tylko wymianie doświadczeń, ale być może również wywieraniu skuteczniejszego nacisku na instytucje watykańskie. Taki nacisk jest potrzebny, bo jak to pokazuje doświadczenie niemieckiej Drogi Synodalnej opisane w wystąpieniu jej uczestniczki prof. Claudii Nothelle, opór Watykanu nie pozwoli na wprowadzenie wielu istotnych reform wyłącznie na poziomie lokalnym.

O autorze

Teresa Piechowiak

1 Komentarz

    Dziękuję za powyższą relację.
    Potrzeba organizowania konferencji o Prawach człowieka w Kościele katolickim, rodzi pytanie o przyczyny jego deficytu. Jak się wydaje, wynika on z anachronicznego sposobu sprawowania władzy w Kościele. Praktyka wskazuje, że nie traktuje się poważnie chrztu, jako wystarczającej przesłanki do równego traktowania poszczególnych członków Kościoła. Ten stan ujawnił się w sposobie podejścia do pokrzywdzonych. Mimo upływającego czasu, wprowadzanie mechanizmów kontrolnych aby wyeliminować Orwellowski podział na „równych i równiejszych”, jest blokowany. Jego dobitnym przejawem jest ciągle odkładane, powołanie komisji d/s zbadania pedofilii w Kościele w Polsce. Tego ostatniego jako świeccy nie możemy w imię „świętego spokoju” pozostawić, to jest nasze „Westerplatte” którego nie można oddać!

Zostaw komentarz