KONGRES Katoliczek i Katolików

Nasze opinie

Pacyfizm

Pacyfizm

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazywani synami Bożymi.

Pokój – szczególny dar, który wydawał się nam oczywistością i naszą rzeczywistością. Wojna była coraz bardziej gasnącym w pamięci, na poły legendarnym, złym wspomnieniem i to nie naszego pokolenia. A nagle wojna przyszła z całą swoją brutalnością i amoralnością. Z całą złożonością wyborów, których musimy dokonywać, a których w jeszcze dramatyczniejszych okolicznościach muszą dokonywać Ukraińcy oraz ci Rosjanie, którzy zachowali zwykłą ludzką przyzwoitość (jej zachowanie wiąże się często z wielkim osobistym ryzykiem). Wojna tkwi w głowach, zabiera nasze myśli, czas i sen.

Czy coś złego może być zatem w pacyfizmie? W przekonaniu, że do wojny nie można się przykładać? Pacyfizm w takich okolicznościach powinien być przecież najwspanialszą cnotą. Nie zawsze jednak tak jest. Nawet w okolicznościach wojny pozostaje on cnotą jedynie w szczególnych warunkach.

Od wybuchu wojny zaczęły się pojawiać różne przejawy pacyfizmu. Szczególnie nieakceptowalną postać przyjmuje on wtedy, gdy wzywa jedną stronę do złożenia broni, aby nie przedłużać niewygodnego dla pacyfisty konfliktu i do oddania się na łaskę strony niewzywanej do złożenia broni. Kwalifikowanym przypadkiem jest wezwanie do poddania się, gdy wróg dopuścił się nacechowanych niezwykłym zwyrodnialstwem zbrodni wojennych. W takim wypadku pacyfizm oznacza współudział w zbrodni. Jest tak szczególnie wtedy, gdy wiąże się to z wezwaniem do niewspierania militarnego napadniętej strony z obawy, że obrona przedłuży działania wojenne.

Często pacyfizm ma jednak sympatyczniejszą stronę, gdy pacyfista zapewnia napadniętym pomoc humanitarną zastrzegając, że nie może ona trafić do broniących napadniętego żołnierzy. Trafiająca do cywilów pomoc ma ogromną, także moralną wartość. Nie można jednak zapominać, że pomoc dla wojska broniącego kraju ma szczególne znaczenie. Ta pomoc ma szansę skrócić wojnę i jej okrucieństwa. Pomoc dla ludności jest bezcenna, ale nie zatrzyma wojennej maszyny i zbrodni (choć czasem pozwala złagodzić ich skutki). Pacyfistyczne przekonania darczyńców nie powinny stać na przeszkodzie wspieraniu prawa do samoobrony. Potrzeby broniących kraju żołnierzy są tak samo moralnie ważne jak wsparcie ludności cywilnej. Wspierajmy zatem żołnierzy i nie ograniczajmy przeznaczenia naszych darów, tak aby mogły one trafić również w ręce ukraińskiego wojska.

Jeden ze współczesnych niemieckich polityków powiedział słusznie, że pacyfizm polega na gotowości poświęcenia siebie w imię jego ideałów a nie poświęcenia kogoś innego.

Jesteśmy szczęśliwi, że nie musimy stać z bronią, aby bronić naszych domów, wolności i godności. To szczęście, skończy się, jeśli Ukraina przegra. A tak się stanie, jeśli w decydującym momencie zapomnimy o konieczności niesienia pomocy.

O autorze

Fryderyk Zoll

Fryderyk Andrzej Zoll, prof. dr hab., profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu w Osnabrück, dr h.c. Zachodnioukraińskiego Uniwersytetu w Tarnopolu. Zajmuje się przede wszystkim europejskim prawem prywatnym i prawem porównawczym. Członek KOD Małopolskie, wcześniej przez wiele lat pełnił tam funkcję wiceprzewodniczącego; członek European Law Institute. W Kongresie członek Zespołu Organizacyjnego Kongresu i grup "Władza", "Państwo - Kościół".

Zostaw komentarz