„Weganizm” to w katolicyzmie niebezpieczne słowo. To zresztą słowo niezbyt przyjemne dla większości ludzi. Dla chrześcijan jednak szczególnie, bo wydaje się być czymś nie tylko wbrew naturze, ale też wbrew Bogu. Bóg pozwolił jeść mięso, Jezus jadł baranka i rybę. Mięso jest pyszne! Odżywcze! Łatwe w przyrządzaniu. Kojarzy się cudownie z chwilami radości, świętami. Kojarzy się z marzeniem wielu – weekendowym grillem! Najłatwiej zdeprecjonować weganizm słowem „lewactwo”.
Tylko że weganizm to nie jest niejedzenie mięsa. Weganizm to zbiór zasad i wartości, których poszanowania domaga się poczucie sprawiedliwości i pokojowy sposób życia. Ale jest też czymś więcej niż pacyfizm.
Prawda, że cechą tego sposobu życia jest stosowanie diety wegańskiej, czyli rezygnacja z eksploatacji zwierząt. Z trwającej przez steki tysięcy lat przemocy wobec zwierząt wzięły bowiem swój początek wszystkie inne przemoce wobec słabszych, jakich dopuszcza się człowiek. Dawniej, a nawet i dziś w pewnych rejonach ziemi, przemoc była dyktowana koniecznością przetrwania, dziś w ogromnej części świata nie jest usprawiedliwiona.
Milan Kundera wyraził to tak: „Prawdziwa dobroć człowieka może się wyrazić w sposób absolutnie czysty i pełny tylko w stosunku do tego, kto nie reprezentuje wobec nas żadnej siły. W związku z tym prawdziwa, moralna próba ludzkości polega na stosunku człowieka do tych, którzy są zdani na jego łaskę i niełaskę – czyli do zwierząt. I tu właśnie doszło do jego podstawowej klęski, tak podstawowej, że z niej wynikają wszystkie inne” (Nieznośna lekkość bytu).
Na czym polega sposób życia nazywany weganizmem?
* To przede wszystkim poważnie traktowany szacunek dla każdego życia. I to bez względu na to, jakiego gatunku jest to życie. Ten szacunek oznacza poszanowanie wolności i natury innego życia, wyklucza eksploatację, bezwzględność, szukanie przez człowieka tylko swojego dobra.
* To poczucie odpowiedzialność za cały stworzony świat, co realizuje się w pomocy słabszym, zależnym, we współpracy i wzajemności.
* To dążenie do pokojowego współistnienia z Innym, co często jest równoznaczne z samoograniczaniem się, gotowością do wyrzeczenia i przekraczania siebie, jeżeli dobro drugiej istoty tego wymaga. To całkowita rezygnacja z przemocy.
* Taka postawa nie jest możliwa bez uważności i wrażliwości na Innego, bez empatii i tolerancji.
* To poczucie wspólnoty losu wszystkiego co żyje i świadomość wzajemnych powiązań. To też zachwyt i wdzięczność za różnorodność i cud tych powiązań.
* To, co ważne!, ciągłe rewidowanie utrwalonych nawyków, tradycji, obyczajów, jeżeli zmieniają się warunki, jeżeli poszerzają się ludzka wiedza i możliwości.
Czyż te ideały nie brzmią znajomo?
Stosowanie się do wymienionych zasad oczywiście oznacza także niejedzenie mięsa, zwłaszcza jeżeli półki uginają się od innej żywności. Oznacza niekorzystanie ze skór i futer, jeżeli mamy inne materiały, w które możemy się ubrać. Oznacza też wielką uważność i uparte redukowanie wykorzystania zależnych od nas istot. Sytuacje ekstremalne, a także zbyt wielkie zaplątanie w cywilizacyjne tryby mogą w naszym niedoskonałym świecie utrudnić realizację ideału weganizmu. Nigdy go jednak nie unieważniają.
„Nie zostaliśmy stworzeni, aby być jednostkami, które panują niepodzielnie, lecz zostaliśmy pomyślani i chciani, by być w centrum sieci życia, którą stanowią miliony gatunków, połączonych dla nas z miłością przez naszego Stwórcę.” – Papież Franciszek. Orędzie na Światowy dzień modlitw o ochronę stworzenia 1 września 2019.
Proszę, przeczytajcie jeszcze raz hasłowo przedstawione przez mnie fundamentalne zasady weganizmu.
Weganizm jest z gruntu chrześcijański. Weganizm wyklucza wojnę!
Barbara Niedźwiedzka
Zespół Troska o Stworzenie
Członkini Zespołu Manifestu Wegańskiego