KONGRES Katoliczek i Katolików

Nasze opinie

Eklezjologia selektywna ks. prof. Bortkiewicza

Eklezjologia selektywna ks. prof. Bortkiewicza

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz udzielił wywiadu Radiu Maryja. Zarzucił w nim nieposłuszeństwo Magisterium Kościoła biskupom niemieckim oraz stwierdził, że prowadzą oni Kościół do schizmy. 

Chodzi o stanowisko wielu biskupów niemieckich (ale także, między innymi, austriackich i belgijskich) stojących na stanowisku, że nie wolno odmawiać błogosławieństwa osobom o to proszącym, w tym parom homoseksualnym. Gdyby polski ksiądz zarzucił polskim biskupom nieposłuszeństwo Magisterium i schizmę, następnego dnia uderzyłyby w niego sankcje kościelne. Tak działo się wielokrotnie wobec polskich duchownych, którzy w jakimś zakresie ośmielali się skrytykować polskich biskupów. Chyba to nie zależy od tego, czy chodzi o biskupa polskiego czy niemieckiego.  

W sprawie błogosławieństw dla par homoseksualnych nie ma zgody między biskupami świata. Jednak zastanawiająca jest eklezjologia ks. prof. Pawła Bortkiewicza. Czy niemieccy biskupi to jakaś inna kategoria biskupów? Czy oni nie wypowiadają się w imieniu Kościoła? To jak w końcu jest: można tak po prostu zarzucać biskupom (in gremio: „biskupom niemieckim”) dążenie do schizmy? Czy Kościół jest powszechny, czy jesteśmy na drodze do jakiegoś Kościoła narodowego? Na razie „polscy” biskupi milczą, więc nie wiadomo, czy opowiadają się za wizją „eklezjologii selektywnej”, tj. eklezjologii ściśle odróżniającej między „swoim” a „obcym” i wszystkie atrybuty władzy biskupiej przyznającej biskupom swoim. 

Chciałbym być dobrze zrozumiany. Nie namawiam do karania ks. prof. Pawła Bortkiewicza. Kultura karania nie służy odnajdywaniu prawdy. Jednak razi zupełnie różne traktowanie podobnych przypadków, zwłaszcza gdy criterium divisionis jest przynależność krytykowanych do różnych Episkopatów. Biskup niemiecki, austriacki czy jakikolwiek biskup na świecie, niepozbawiony prawa nauczania, wypowiada się w imieniu Kościoła. Lekkość z jaką ks. prof. Bortkiewicz zarzuca urzędującym biskupom dążenie do schizmy nie ma wiele wspólnego z eklezjalnością, czyli tym wymogiem, na który zwraca się ciągle uwagę w odniesieniu do Kongresu. 

O autorze

Fryderyk Zoll

Fryderyk Andrzej Zoll, prof. dr hab., profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu w Osnabrück, dr h.c. Zachodnioukraińskiego Uniwersytetu w Tarnopolu. Zajmuje się przede wszystkim europejskim prawem prywatnym i prawem porównawczym. Wiceprzewodniczący Zarządu Regionu KOD Małopolskie; członek Executive Commitee European Law Institute. W Kongresie członek Zespołu Organizacyjnego Kongresu i grup "Władza", "Duchowieństwo - Lud".

4 Komentarze

    U ks. prof. Paweł Bortkiewicz podwójna jest nie tylko eklezjologia.
    Co do błogosławienia par homoseksualnych to są tego dwie strony. Pierwsza to czym byłoby to błogosławieństwo i czego dotyczyło (przyjaźni? miłości? spółki cywilnej z ograniczoną odpowiedzialnością?). I druga strona: jak to byłoby odebrane, odczytane przez innych. Kościół w wielu wypadkach uzależnia postępowanie od tego czy nie wywoła ono zgorszenia. Tak jest na przykład w przypadku odmowy katolickiego pogrzebu czy dyspensy od niektórych warunków w przypadku małżeństwa. Choćby z powodu tej drugiej stron należy powstrzymać się błogosławieństwa takich par, zwłaszcza publicznego.

    Błogosławieństwo zawsze dotyczy ludzi. Mój felieton nie był o tej konkretnej sprawie, ale większość biskupów Zachodu chce po prostu towarzyszyć ludziom. Ludzie w danej sytuacji, np. związku partnerskiego też mają wobec siebie obowiązki moralne. Nic nie pomoże zaklinanie rzeczywistości i odwoływanie się do abstrakcyjnych zasad, jeżeli ludzie razem są. I będąc razem chcą te drogę odbywać możliwie blisko Boga. I w tym związku można dokonywać wyborów dobrych i złych. Błogosławieństwo pomaga dokonywać wyborów dobrych. Ale to kwestia wymagająca odrębnej dyskusji, która zapewne się toczy w grupie o małżeństwie i parterstwie. Tutaj chciałem pokazać, jak wybiórczo podchodzi się do kwestii posłuszeństwa biskupom i jak daleko odeszliśmy od idei Kościoła powszechnego.

    Wierni mogą czuć się zdezorietowani, gdy słyszą różne zdania biskupów na ten sam temat, chociażby ostatnio w kwestii zgody czy niezgody moralnej co do przyjmowania szczepionek takiego czy innego producenta. Kogo wtedy słuchać? Swojego biskupa miejsca? Czy przewodniczącego komisji Episkopatu? Biskupów też obowiązuje posłuszeństwo Stolicy Apostolskiej i jako wierny chcąc rozpoznać właściwe postępowanie muszę mówić „sprawdzam” na tej ścieżce posłuszeństwa. Jeżeli papież mówi co innego, a biskup co innego, no to sprawa kogo posłuchać jest dla mnie jasna.

    Jest to bardziej złożone. Kolegialność biskupów jest istotnym elementem koncepcji władzy w Kościele. Kolegialność razem z papieżem. Jesteśmy w czasie przełomu i jeszcze żadne definitywne decyzje tu nie zapadły. Pluralizm głosów w Kościele nie jest wyrazem chaosu a raczej niezbędnym elementem kokegialności i rozeznawania. I ten proces nie jest zakończony.

Zostaw komentarz