W szpitalu klinicznym w Tarnopolu miałem przyjemność brać udział w małej uroczystości wręczenia medali „Za Ratowanie Życia”. Otrzymali je m.in. dr Robert Schönberg z Hamburga, niestrudzenie organizujący pomoc medyczną dla Ukrainy, francuska organizacja Plate forme Humanitaire et de Solidarité de l’Hérault, która dostarczyła znaczące ilości sprzętu medycznego do ukraińskich szpitali, i Polska Misja Medyczna, głęboko zaangażowana we wspieranie Ukrainy. Uroczystości przewodniczył władyka prawosławny (zwierzchnik cerkwi autokefalicznej) Tarnopola.
Kilka godzin później pojechaliśmy z naszym gospodarzem po władykę, a następnie na wspólny obiad. Władyka czekał na nas na skraju jezdni: skromny człowiek z mnisim kucykiem, ubrany w wojskowe spodnie, zieloną bluzę i cienką kurtkę, bez żadnych oznak władzy. Siedząc już obok niego przy stole, czułem jednak coś szczególnego. Władyka opowiadał o swoim mnisim imieniu Nestor, oznaczającym – jak objaśniał – kogoś, kto powraca do ojczyzny. Uważał to imię za prorocze, bo przecież z woli Bożej trafił z Kijowa na Tarnopolszczyznę, z której pochodzi. Przedstawiał skomplikowaną sytuację konfesyjną w Ukrainie, relację do moskiewskiego prawosławia i do grekokatolików, liturgię, języki – zwykłe tematy, ale było w mówiącym coś nieuchwytnie wielkiego, a jego skromność tylko wzmacniała to poczucie świętości, którego jakoś rzadko doświadczamy w Polsce, spotykając naszych hierarchów. Uczestniczył w tym wspólnym obiedzie także inny duchowny prawosławny, kapelan wojskowy, który opowiadał nam o wojnie, o śmierci kolegów. Z początku był na froncie jako zwykły żołnierz, potem jako kapelan. Mówił też o swojej rodzinie, dzieciach. Jakieś to wszystko było zwyczajne i zarazem święte. Kapelan pokazywał swoim przykładem, że można być duchownym, patriotą i ojcem rodziny jednocześnie.
Nie jest moim celem uogólnianie i zbędne idealizowanie. Było to spotkanie jednostkowe i z całą pewnością są też odmienne doświadczenia. Tamten wspólny obiad uświadamiał jednak, że może być całkiem inaczej, niż na ogół znamy to z Polski. I Kościoła takich duchownych wszystkim nam życzę.
A przy okazji nie zapominajmy o Ukrainie. Fundacja naszego Kongresu zbiera cały czas wpłaty na pomoc dla walczącej Ukrainy. Teraz to wsparcie jest bardziej potrzebne niż kiedykolwiek przedtem, bo musimy dać mocne świadectwo naszym sąsiadom zza wschodniej miedzy, że nie pozostali w swym nieszczęściu sami.”