„Byłem głodny, a nie daliście mi jeść. Byłem spragniony, a nie daliście mi pić”. To usłyszeliśmy w Ewangelii.
Jestem głęboko przekonana, że dziś Jezus dodaje: „Nie było bieżącej wody, nie było dostępu do sanitariatu, a nie zorganizowaliście tego dla mnie”.
Chyba wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Ale także nieco dalej, na granicy polsko-ukraińskiej ma miejsce sytuacja co najmniej kompromitująca dla nas jako dla społeczeństwa przywiązanego do pojęcia solidarności.
Na polsko–ukraińskiej granicy od wielu tygodni trwa protest polskiej branży transportowej.
Jako chrześcijanki nie interesuje mnie, kto w tym konflikcie o podłożu ekonomicznym ‘ma rację”.
Jako chrześcijanki nie interesuje mnie, czy i jakie opcje polskiej sceny politycznej biorą w tym sporze udział.
Nie jest dla mnie istotne, czy zgony, o których donoszą media są bezpośrednio związane z protestem, czy to tylko fatalny zbieg okoliczności.
Istotne i bardzo bolesne jest dla mnie to, że na granicy polsko-ukraińskiej cierpią moi bracia Ukraińcy, wykonujący bardzo ciężką pracę, niejednokrotnie traktowani jako tańsza niż w UE siła robocza.
Sytuacja, w której Ukraina, kraj na którego terytorium toczy się wojna, rozważa ewakuację swoich obywateli z państwa, w którym wojny nie ma, jest nie tylko absurdalna. Ewakuacja kogokolwiek z terytorium pokojowego na terytorium ogarnięte wojną – to jest nieludzkie i niedopuszczalne.
Jako Kongres nie raz i nie dwa apelowaliśmy, pisaliśmy listy. Z różnym skutkiem.
Ewangelia mówi, że mamy pukać, aż nam otworzą.
Dlatego jako członkowie Kongresu Katoliczek i Katolików mamy nadzieję, że drzwi zostaną uchylone. Apelujemy do władz samorządowych, będących organami prowadzącymi Centra Usług Społecznych lub Ośrodki Pomocy Społecznej; apelujemy do władz Kościoła Katolickiego oraz Caritas Polska: Wy, dysponując także naszymi pieniędzmi z podatków i darowizn, macie możliwości logistyczne i finansowe. Zapewnienie kontenerów sanitarnych, leków i żywności nie jest opowiadaniem się po którejś ze stron sporu. Nie jest działaniem politycznym. Jest gestem humanitarnym.
Jest naszym nie tylko chrześcijańskim, ale po prostu ludzkim, obowiązkiem, aby podjąć działania poprawiające byt kierowców tymczasowo niemogących wrócić do domów.
Wyjdźmy z tej sytuacji z twarzą.