Jako wspólnota wiernych Kościoła katolickiego stajemy teraz wszyscy przed szczególnie trudnym wyzwaniem. Dotychczasowy sposób funkcjonowania Kościoła wplecionego w państwo kończy się definitywnie. Pojawia się szansa na zorganizowanie się całkiem inaczej, zdrowo.
Kościół też ma przed sobą potężne zadanie. Bardzo wielu jego członków głosowało zapewne na ugrupowania, które kilka dni temu poniosły wyborczą porażkę. Przegrała wybory także wizja Kościoła jako jednej ze struktur władzy państwowej. Kościół stanie przed pokusą wzmacniania PiS-u z nadzieją na powrót tej partii do władzy i na odzyskanie swojej politycznej pozycji. Przyjęcie takiej strategii byłoby katastrofą przypieczętowującą upadek Kościoła w Polsce. Kościół może jednak odegrać zupełnie inną rolę. Może pomagać tym, których kandydaci przegrali wybory, w integrowaniu się ze społeczeństwem obywatelskim. Może przyczyniać się do łagodzenia konfliktów rozrywających nasze społeczeństwo. Może pokazać, że katolik jest w stanie żyć zgodnie z szanowanymi przez siebie zasadami w rozmaitych ramach prawnych, nawet jeśli prawo będzie dostosowane do wielokulturowego społeczeństwa wyznającego różne wartości.
Kościół nie powinien być siłą wiodącą konserwatywne części społeczeństwa do Okopów Świętej Trójcy. Ma ułatwiać ludziom odnalezienie się w złożonym świecie. Od realizacji tego zadania zależy przyszłość Kościoła. A od odpowiedzi na pytanie, czy jako społeczeństwo nauczymy się żyć bez fundamentalnych konfliktów, zależy los naszego państwa wobec istotnych zagrożeń zewnętrznych.
Kościół nie może rozniecać strachu przed współczesnością, lecz powinien pomagać w ułożeniu się z nią zgodnie z zasadami wiary. Aby wykorzystać tę szansę, musi się zmienić i stać się prawdziwą wspólnotą. Czy hierarchowie Kościoła dojrzeją w końcu do tego, aby otworzyć dla przyszłości Kościoła okienko nadziei?
1 Komentarz
Dobrze napisany felieton powinien rozpowszechnić szerzej swe propozycje dla polskiego Kościoła co do Jego zadań w nowej rzeczywistości powyborczej.