Popieram akcję „Kościół wolny od polityki” Kongresu Katoliczek i Katolików, ponieważ mam dość zakulisowych interesów biznesowych łączących polityków i biskupów.
Mam dość podwójnych standardów prawnych w naszym kraju (inne standardy dla przedstawicieli instytucji Kościoła Katolickiego i/lub osób powiązanych z będącą przy władzy partią, inne – gorsze – dla pozostałych obywateli).
Mam dosyć robienia z mediów deklarujących się jako „katolickie” tuby propagandowej dla będących przy władzy partii prawicowych.
Mam dosyć szkodliwej narracji narodowo-patriotycznej, ksenofobicznej i antykobiecej płynącej zgodnym nurtem z ust wielu hierarchów kościelnych i przedstawicieli obecnie rządzącej władzy świeckiej.
Mam dosyć wykorzystywania celebracji liturgicznych do celów politycznych.
Mam dość tego, że polski Episkopat zamiast realnie (a nie tylko deklaratywnie) bronić niezmiennych wartości ewangelicznych oraz budować pojednanie i wspierać owocny dialog w naszym społeczeństwie, wpisuje się w polityczną rozgrywkę prowadzącą do pogłębiania społecznych podziałów, agresji, niezrozumienia, nienawiści.
Mam dosyć tego, jak polski Kościół hierarchiczny sam niszczy swój własny autorytet moralny i zamiast być, jak kiedyś, przestrzenią osobowej wolności (także politycznej), staje się przestrzenią (także politycznego) zniewolenia.
Nigdy nie głosowałam na partie prawicowe. Nie mam prawicowych poglądów. W polskim Kościele nierzadko czuję się jak persona non grata lub „gorszy sort”. I mam tego dość.
Tekst pochodzi z numeru 8/03.08.2023 Naszego Tygodnika – gazetki projektu społecznego „Kosciół wolny od polityki”. Cała gazetka TUTAJ