KONGRES Katoliczek i Katolików

Nasze opinie

Ekumenizm widziany z perspektywy duszpasterskiej małej wspólnoty parafialnej Kościoła Polskokatolickiego na Podkarpaciu

Ekumenizm widziany z perspektywy duszpasterskiej małej wspólnoty parafialnej Kościoła Polskokatolickiego na Podkarpaciu

Specjalnie zaznaczam, że parafia nasza jest niewielka, licząca ok. 50 osób i mieszkamy na Podkarpaciu. Jurysdykcyjnie te tereny należą do diecezji przemyskiej Kościoła Rzymskokatolickiego. Te czynniki bowiem warunkują nasze działania ekumeniczne w stosunku do Kościoła Rzymskokatolickiego. W jaki sposób? Po pierwsze, z małym nikt się nie liczy i wszelkie inicjatywy ekumeniczne inspirowane przez nas są ignorowane przez duchownych z Kościoła większościowego, którzy sami nie podejmują żadnych działań w tym kierunku. Po drugie, jest to też diecezja, gdzie duchowni mają bardzo konserwatywne, niemalże wyjęte ze średniowiecza poglądy na tematy eklezjologiczne, że poza Kościołem Rzymskokatolickim nie ma zbawienia dla innowierców (anathema sit – niech będzie wyklęty). Dekret Soboru Watykańskiego II o ekumenizmie Unitatis redintegratio  jest albo nieznany, albo lekceważony w praktyce duszpasterskiej. Podobnie jest z deklaracjami soborowymi: O stosunku do religii niechrześcijańskich (Nostra aetate) i O wolności religijnej (Dignitatis humanae).

Nie wszyscy znają też nowy Kodeks Prawa Małżeńskiego  Jana Pawła II, który reguluje zawieranie małżeństw mieszanych tzw. ekumenicznych. Spotkałem się z odmową wydania metryki dla narzeczonego rzymskokatolika, który chciał zawrzeć ślub ekumeniczny w świątyni kościoła polskokatolickiego zgodnie z Kodeksem Prawa Małżeńskiego Jana Pawła II (narzeczeni wybierają sobie miejsce ślubu) i namawianie go przez proboszcza, aby nie zawierał ślubu w sekcie, bo ślub nie będzie ważny, a ślub z heretyczką to grzech ciężki. W tej bulwersującej sprawie musiałem dzwonić do kurii biskupiej w Przemyślu. Obowiązkiem księdza proboszcza, gdy narzeczeni pragną zawrzeć ślub ekumeniczny, jest zwrócenie się do kurii biskupiej o udzielenie dyspensy od formy kanonicznej zawarcia małżeństwa, a nie odwodzenie od takiej formy. Przy okazji muszę to napisać z przykrością, że gdy taką dyspensę młodzi uzyskają, księża wymagają od nich i to na piśmie zobowiązania, iż dzieci będą chrzczone  w Kościele Rzymskokatolickim. Tymczasem zgodnie z prawem to rodzice mają decydować, w którym kościele to nastąpi.

O tym, czy w danej miejscowości są podejmowane działania ekumeniczne, decydują duchowni oddolnie. Nie spotkałem się z przypadkiem, aby to biskupi nakazywali albo zakazywali ekumenizmu. Jeśli kapłan danego wyznania – a współpracuję z sześcioma denominacjami – jest przeze mnie zapraszany do uczestnictwa w nabożeństwie ekumenicznym z racji światowego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, to zawsze ma zgodę i błogosławieństwo przełożonego. Już od kilkunastu lat wspólnie z duchownymi i świeckimi spotykamy się na różnych ekumenicznych wydarzeniach, które organizuję. Są to Tygodnie Modlitw o Jedność Chrześcijan, Ekumeniczne Spotkania Poetów, Rajdy Rowerowe OIKOUMENE, podczas których odwiedzamy sanktuaria i świątynie różnych wyznań. Są na szczęście – szkoda, że w mniejszości – duchowni rzymskokatoliccy, którzy aktywnie włączają się w te moje działania ekumeniczne.

Na końcu tych ekumenicznych refleksji z bólem muszę stwierdzić, że od kilkunastu lat w mojej miejscowości ksiądz rzymskokatolicki sabotuje moje działania, nazywa mój kościół sektą, chce wypędzić diabła z księdza i parafii. Chciał nawet w tym celu przyjść po kolędzie na plebanię. Uważa, że  ekumenizm ma prowadzić do nawracania heretyków, a nie do jakichś wspólnych modlitw. Z ambony i podczas katechezy namawia do prozelityzmu,  w szkole nie przychodzi na uroczystości szkolne, aby nie spotykać się z kapłanem innego wyznania.

Przeczytaj również:

Ks. Andrzej Stefański, Dwugłos z Romanem. Odpowiedź księdza rzymskokatolickiego



O autorze

Roman Jagiełło

Zostaw komentarz