KONGRES Katoliczek i Katolików

Nasze opinie

Kruszenie systemu

Kruszenie systemu

Podziwiam członków Kongresu Katoliczek i Katolików – za to, że im na Kościele ciągle zależy, że nadal traktują go jak swój dom. Że nie rezygnują z nadziei na możliwość zmiany.

Żałuję, że nie udało mi się dotrzeć na organizowane w Łodzi przez Kongres Katoliczek i Katolików forum „Obecni w Kościele”. Straciłem przez to rzadką w Polsce szansę przeżycia kilkunastu godzin wśród ludzi, którzy nie tylko się modlą i traktują swój Kościół z powagą, ale też chcą o nim (o jego teraźniejszości i przyszłości) twórczo myśleć i wziąć za niego odpowiedzialność. Pragną czuć się jego obywatelami, a nie tylko – traktowanymi jak dzieci (albo wręcz stado owiec) – przedmiotami duszpasterskiej troski kleru.

Mam świadomość, że ominęła mnie okazja wzięcia udziału w wydarzeniu, które może wpłynąć na dzieje Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce. Trochę podobnie jak – zachowując, rzecz jasna, wszelkie proporcje – wpływ na historię Polski miało powołanie w 1976 r. niewielkiego, bo zaledwie kilkunastoosobowego, Komitetu Obrony Robotników.

KOR (oraz inne rodzące się wówczas inicjatywy na rzecz obrony praw człowieka) pokazał, że można – z otwartą przyłbicą, odwołując się do obowiązującej w PRL konstytucji – rozpocząć proces kruszenia systemu, który wydawał się niezmienny, wręcz zabetonowany.

Dziś niektórzy polscy katolicy żywią nadzieję, że – per analogiam – stosunkowo nieliczny Kongres stanie się czynnikiem sprzyjającym powstawaniu w Kościele mechanizmów i instytucji kontrolnych, niezbędnych do jego reformy i odbudowy zaufania wiernych. Zdaniem o. Pawła Gużyńskiego, jednego ze współtwórców KKiK, to właśnie „ich brak jest jedną z głównych przyczyn współczesnych problemów Kościoła. (…) Fale kolejnych skandali pustoszą Kościół, a biskupi wciąż nie rozumieją, że ktoś powinien ich kontrolować, zanim wywołają kolejne problemy”.

Święte słowa.

Za najważniejszy punkt łódzkiego spotkania można chyba uznać ogłoszenie dziesięciu postulatów skierowanych do hierarchii Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce. Na tej liście znalazły się m.in.: apel o powołanie niezależnej komisji, której zadaniem byłoby zbadanie archiwów wszystkich kurii diecezjalnych i zakonnych pod kątem popełnianych nadużyć i przestępstw seksualnych; wezwanie do ustanowienia przy Konferencji Episkopatu Polski (KEP) funkcji niezależnego rzecznika praw ludzi świeckich; czy wreszcie postulat definitywnego odrzucenia przez Kościół języka nienawiści wobec osób LGBT+.

Ciekawe, że tych postulatów w ogóle nie zauważyła działająca przy KEP Katolicka Agencja Informacyjna, która „Obecnym w Kościele” poświęciła jedynie średniej długości notkę, w całości dotyczącą wystąpienia na forum ks. Mirosława Tykfera, podsumowującego udział polskiego Kościoła w synodzie biskupów na temat samej synodalności.

Podziwiam członków Kongresu Katoliczek i Katolików – za to, że wciąż im na Kościele zależy, że nadal traktują go jak swój dom. Że ciągle jeszcze jest w nich nadzieja (wbrew nadziei?). Swoją drogą, ich świadoma obecność w Kościele i wiara w zwycięstwo w nim dobra i prawdy mogłyby stać się ważnym punktem odniesienia dla polskich biskupów ogłaszających właśnie program duszpasterski na najbliższy rok („Wierzę w Kościół Chrystusowy”).

Mogłyby, jednak hierarchowie – publicznie deklarując pragnienie realizacji soborowej „wizji Kościoła wspólnotowego, otwartego i służebnego” (to cytat z konferencji prasowej prezentującej ów program duszpasterski) – nie uznali za stosowne w jakikolwiek sposób na łódzkim forum zaistnieć, choćby poprzez skierowanie do jego uczestników listu ze słowami wsparcia i ofertą współpracy. Uczestnicy i zaangażowani emocjonalnie obserwatorzy tego zgromadzenia szczególnie boleśnie, jak sądzę, odebrali nieobecność miejscowego ordynariusza Grzegorza Rysia, powszechnie kojarzonego z tzw. Kościołem otwartym. Z duszpasterskiego punktu widzenia trudno także zrozumieć nieobecność bp. Galbasa, odpowiedzialnego w episkopacie za apostolstwo świeckich.

Tymczasem w Watykanie pod koniec października br. opublikowano kolejny dokument roboczy trwającego wciąż (i innego niż dotychczasowe, bo otwartego na głos świeckich) synodu biskupów. W tekście tym zacytowano m.in. fragment ankiety przygotowanej przez Kościół w Polsce. Padły tam ważne słowa o potrzebie słuchania: „Gdy księża nie chcą słuchać, (…) rodzi się w sercu wiernych świeckich poczucie smutku i obcości. (…) Świeccy mają odczucie, że ucieczka od szczerego słuchania wynika z lęku przed koniecznością duszpasterskiego zaangażowania. Podobne odczucie narasta wówczas, gdy na rozmowę i wysłuchanie wiernych nie mają czasu biskupi”.

Takie odczucie bywa czasem kroplą przepełniającą czarę.

6 listopada 2022 r.


Artykuł ukazał się w miesięczniku „Znak” z grudnia 2022 r.

Dziękujemy Redakcji „Znaku” za możliwość opublikowania tego tekstu również na stronie Kongresu Katoliczek i Katolików.

O autorze

Janusz Poniewierski

2 Komentarze

    Bardzo dziękuję Panu Redaktorowi za ten tekst. Kongres ma swoją rolę do odegrania, która wymaga cierpliwości i konsekwencji. I jest to projekt na lata, który nie przyniesie od razu spektakularnych sukcesów. A jednak kruszy skałę. A być może, kiedy rozsypie się upolityczniona i daleka od wiary struktura częśći hierarchii, to takie ruchu Kongres uratują Kościół i pozwolą mu przejść w nowy czas. Kongres ma zatem podwójną rolę – zmienić obecny Kościół w Polsce, tak aby znów stał się katolicki nie tylko z nazwy, ale także ochronić Kościół, tak aby dało sie go odbudować dla dobra ludzi. Artykuł Pana Redaktora wspiera nas w przekonaniu, że to co robimy ma sens.

    w pełni popieram zdanie Komentatora – prof. Fryderyka. Pragniemy poprawić funkcjonowanie naszego Kościoła , pozostając w Jego obrębie. Nie chcemy poprawiać ani doktryny, ani dogmatów, chcemy wierzyć i modlić się w Kościele takim, jakiego sobie życzył Ten, który go ustAnowił: Jezus Chrystus.

Zostaw komentarz