Z jakąś absurdalną logiką zapraszamy do Europy czterech jeźdźców Apokalipsy. Już są gotowi do drogi, właściwie już jadą. W każdym momencie mogą pojawić się nagłówki: „A jednak wojna”. Tym kończy się władza, której pozwolono się wyrwać z ograniczeń czy jak woli ktoś inny „imposybilizmów” demokracji”.
Zadaniem katoliczek i katolików jest angażowanie się modlitwą i działaniem w ratowanie pokoju. Śmierć każdego człowieka w wyniku wojny to obraza Boga. Jeśli wybuchłaby wojna, dotknie ona nas wszystkich. Nie wolno nam dać się ponieść logikom nienawiści i plemienności. Odpowiedzialni nie są ludzie, którzy chcą kształcić swoje dzieci, jeździć na wakacje, doczekać się wnuków. Odpowiedzialni są ludzie, którzy dla władzy, prestiżu, mitologii są w stanie poświęcić życie innych ludzi. Odpowiedzialni są propagandziści i siejący nienawiść, w tym ogromna część tej odpowiedzialności jest udziałem internetowych trolli. Nadchodzi czas odpowiedzialności za słowo.
Musimy być gotowi na przyjęcie uchodźców. Także naszym kosztem, komfortu, swobody. Zadaniem katoliczek i katolików musi być niwelowanie cierpienia. Musimy być gotowi do zaangażowania się w działania humanitarne, gdy staną się potrzebne.
Zawsze starałem się działać na rzecz pokoju przez prawo. W nadziei, że trzeba budować kontakty między ludźmi, narodami, wspólnotami. Aby wojna nie mogła przyjść do głowy. Z przerażeniem patrzę, jak do głowy przyszła. Musimy się modlić o pokój i opamiętanie dla władców tego świata, dla których wojna może być jakimkolwiek rozwiązaniem. Musimy się modlić o powstrzymanie siewców nienawiści i aby nie przyszedł czas żniw tego, co posiali. Musimy być świadomi, że może na nas wszystkich, ukołysanych komfortem ostatnich 30 lat, przychodzi czas próby i egzaminu z człowieczeństwa. Strzały w Donbasie mogą zwiastować nieszczęście, któremu wszyscy ludzie dobrej woli muszą się solidarnie przeciwstawić. Z Boża pomocą.
17 Komentarzy
Dokladnie tak.
Wydawałoby się to niemożliwe w cywilizacji o chrześcijańskich korzeniach w XXI wieku, a jednak jest. Rodzi się, jak zawsze, w głowie jednego obłąkanego pysznego człowieka, zaraża innych, wyciąga z nich ciemne potrzeby panowania, dominacji, idiotyczne nacjonalizmy, zapiekłe nienawiści, pokłady lęków i głupoty. Najwyższą cenę płacą zawsze najbiedniejsi najbardziej bezbronni.
Dziękuję za ten apel.
Tak, to jest czas, kiedy wszyscy myślący ludzie, a tym bardziej ludzie, którzy czują się odpowiedzialni przed Bogiem za powierzony nam w gospodarowanie świat, i za to, jakie są w nim międzyludzkie relacje, muszą solidarnie przeciwstawić się złu.
Przyłączam się do podziękowań za ten głos. Też określiłem Putina w jednym z felietonów manem „jeźdźca Apokalipsy”. Tekst dotyczył klimatu, ale problem z tym człowiekiem (i tym narodem) jest znacznie szerszy i groźniejszy. Oto ów samozwańczy spadkobierca zwycięstwa nad hitleryzmem powtarza w XXI wieku to, co tamten zbrodniczy system przyniósł światu w wieku XX. Jest w tym jakiś diaboliczny cykl zła, kult siły i wojny, wciągający w swój wir całe narody – wtedy niemiecki, teraz rosyjski (w którym, tak jak wtedy, tak mało sprawiedliwych). Chciałoby się jeszcze zapytać: gdzie jest rosyjska cerkiew prawosławna? Czy jej rola sprowadza się do święcenia czołgów i rakiet w duchu tamtego „Gott mit uns”? Czy może teraz pewne tradycjonalistycznie nastawione kręgi naszego Kościoła zauważą, że w walce z „zepsuciem Zachodu” wschodni sprzymierzeniec tych duchowych zmagań jest nieporównanie gorszy?
W tym przesłaniu o pokój, biorąc pod uwagę ważny list arcybiskupa Stanisława Gądeckiego do patriarchów kościołów prawosławnych, warto także skierować wezwanie do wszystkich ludzi dobrej woli, żyjących w Rosji, na Ukrainie a także w krajach sąsiadujących. Zróbmy wszystko aby nie dać się wykorzystać tym, którzy dla swoich celów politycznych są gotowi poświęcić życie innych niewinnych ludzi.
„Najwyższą cenę płacą zawsze najbiedniejsi, najbardziej bezbronni”
Drogi Grzegorzu, dziękuję za ten list. Chciałbym tylko podkreślić jedną rzecz. To co robi Putin uderza i w Ukraińców i w Rosjan i w nas wszystkich. Rosja jest autorytarna, bardzo trudno jest sprzeciwić się, ale takich ludzi jest nie mało, a głos sprzeciwu przeciwko tej wojnie rozlega się tajże w Rosji w kręgach, od których byśmy sie tego niespodziewali. Putin prowadzi woję przeciwko Rosji, jej przyszłosci i powodzeniu, ponieważ uważa, że ważniejsza jest jego władza. My musimy przeciwstawić się wojnie, polityce Putina, ale bardzo uważać, aby nie uderzyć w Rosjan, jako ludzi. Ostatnie lata pokazały nam też jak silna jest propaganda. Mimo XXI w., mediów elektronicznych, gazet, ciągle jest wiele ludzi wierzących propagandzie TVP. W Rosji skala zjawiska jest silniejsza, Kontrola nad całością mediów o wiele szczelniejsza. To co się dzieje, musimy traktować jako tragiczne ogólnoludzkie doświadczenie. Ono już jest jeż tragiczne. Putin niszczy gospodarkę Ukrainy i w rzeczywistości ta wojna już trwa, bo siłą zadaje się straty. Nie możemy się wciągnąć w plemienną logikę wojny. To nie znaczy, że można być symetrystą. Tu nie ma konkurujących ze sobą racji. Racja Ukrainy, wolnego demokratycznego państwa, jest oczywista, a ludzie dobrej woli muszą Ukrainę wspierać, bo wspierają w ten sposób fundamenty naszej, opartej o wolność, demokrację i prawa człowieka, cywilizacji. Musimy pamiętać też, że w przyszłości pokój zagwarantuje tylko koncepcja ułożenia ładu w Europie, która nie wykluczy Rosji. Demokratyczna Rosja jest w egzystencjalnym interesie nas wszystkich. W Rosji jest też wielu sprawiedliwych, nie mniej niż gdzie indziej. Tylko bardzo trudno się przebić. Trzeba budować kolaicję ludzi przeciwko wojnie. Ale trzeba też pamiętać, że nie wolno poświęcić interesu wolnej demokratycznej Ukrainy. Tego się nie da wymienić na pokój, bo taka zamiana zawsze przynosi wojnę. Dramatyczne jest to, że jako ludzie XXI, wiedzący czym jest wojna, znowu wchodzimy w tę logikę. Racje ma Harrari, że teraz ma miejsce decydująca kwestia dla przyszłości. Jeśli ponownie dopuścimy wojnę jako normalne rozstrzygnięcie, zmianimy logię rozwoju ludzkości. Nie będziemy myśleć o ochronie klimatu czy rozwijaniu technologii dla celów pokojowych, ale o wojnie. Do tego nie możemy dopuścić, jako wszyscy, niezależnie skąd jesteśmy.
„W Rosji jest też wielu sprawiedliwych, nie mniej niż gdzie indziej.” – co szczególnie było widać w głosowaniu w Dumie 20.03.2014, na 444 deputowanych jeden(!) zagłosował przeciwko aneksji Krymu.
W latach 70 w ZSRR było dwóch dysydentów, prześladowanych i więzionych, o których przez lata dopominał się Zachód, w końcu wypuszczonych, ostatecznie chyba wyjechali do Izraela (nazwisk już nie pamiętam – być może jednym z nich był Szczarański). Interesowali się, również najnowszą historią. To co utkwiło mi w pamięci to ich pozytywna ocena komunizmu – komunistów, jako jedynej siły, która mogła ocalić imperium. Dwóch więźniów sowieckich łagrów.
Im ludzie biedniejsi, pozbawieni perspektyw, nie mający możliwości odniesienia sukcesu tym częściej swoje ambicje, pragnienia przenoszą w inne sfery: na drużynę sportową, reprezentację, państwo … I tak jest w Rosji. Od Rosji carskiej, przez Rosję radziecką, po Rosję Putina.
Jestem przekonany, że jeśli Rosja mogłaby niewielkim kosztem zająć Ukrainę, państwa bałtyckie, Polskę, Niemcy i resztę Europy to zdecydowana większość Rosjan by to poparła. Do tego nie trzeba wielkiej propagandy, wystarczy bieda.
„… koncepcja ułożenia ładu w Europie, która nie wykluczy Rosji.” – i tu brzmi błędne przekonanie, że Rosji, zawsze będzie należało się szczególne miejsce. Najpierw Rosja powinna zostać normalnym krajem i w ładzie Europy mieć zwyczajne miejsce, a na szczególną pozycję zapracować nie milionami kilometrów kwadratowych, dziesiątkami tysięcy czołgów i tysiącami głowic nuklearnych, ale dobrymi działaniami.
Nigdzie, nie zostało powiedziane, że Rosja powinna ma mieć szczególne miejsce. Stwierdziłem tylko tyle, że nie da się stworzyć trwale pokojowego ładu bez uwzględnienia Rosji. Działa ta sama logika, która napędzała wojny w Europie, a które zakończył model Unii Europejskiej. W sprawie głosowań, nie zrozumiałem co Pan napisał. Ja napisałem o ludziach w Rosji, Pan napisał o posłach w Dumie. Na co to jest dowód? I wjaki sposób ten dowód odnosi się to tego co ja napisałem. Ja zwalczam próby łączenia odpowiedzialności z przynależnością do danego narodu. Przynależność do danego narodu nie jest cechą moralną człowieka. I nasze doświadczenie z Polski pokazuje, jak ludzie są odporni na fakty ich otaczające. To nie jest związane z danym narodem, tylko to ogólna cecha ludzi. Obowiązkiem ludzi dobrej woli jest ułożenie sprawiedliwego porządku, w którym, nie ma wojen. I to wymaga myślenia wolnego od prostych obrazów: naród jeden dobry, inny naród zły. Takie myślenie, głęboko nichrześcijańskie, uniemożliwia pokój. Znam wielu Rosjan, uczciwych i prawych. I bycie Rosjaninem, Ukraińcem, Polakiem, Niemcem nie przesądza, jaką drogą pójdziemy w życiu. Ma Pan racje, bieda jest czynnikiem wpływającym na wybory ludzi. Niekiedy uczucie upokorzenia, nierzadko wmawiane przez polityków, staje się paliwem skrajności. Wojna Putina jest wojną przeciwko wszystkim, wolnym i sprawiedliwym, bo taki świat, w którym panuje wolność, demokracja, sprawiedliwość, prawo, nie zapewnia Putinowi władzy. Nie zapewnia władzy żadnemu dyktatorowi. Dlatego urządzają wojny. Z tych doświadczeń warto wyprowadzić wnioski dotyczące własnego podwórka> łatwo oddajemy władzę satrapom, wstając z kolan lub w inny wmawiany nam sposób. Odpowiedzią jest ład oparty o wolność, demokrację, otwarte granice, państwo prawa. Tego życzę Polsce, Ukrainie, Białorusi i Rosji (i wielu innym krajom). Ukrainę trzeba włączyć w szybsze procesy integracji z Unią. Ponieważ idzie to za wolno, stworzyliśmy okazję Putinowi. Ale Rosja też docelowo nie może zostać za burtą, bo wtedy będzie miała interes w wojnie. A chodzi o taki system, w którym nikt nie ma interesu w prowadzeniu wojny.
A ja nie wiem na czym oparł Pan stwierdzenie, że gdzie indziej nie jest więcej sprawiedliwych niż w Rosji?
Może „wyraźnie” nie widać troski o pozycję Rosji, ale dlaczego nie pisze Pan aby nie wykluczać Estonii, Łotwy, Litwy, Polski, Słowacji, Czech, Rumunii, Malty, Portugalii …
I ostatnie: powyżej na tej stronie, słowo wojna pada 22 razy, ale ani razu agresja
Nie bardzo rozumiem Pana wpis. Tek kraje są członkami UE. Są włączone w system europejskiej współpracy. Tak mamy do czynienia z agresją. Było jasno o winie Putina i rządzących. I było jasno o odrzuceniu jakichkolwiek symetryzmów. Ale tekst był o tym, jakim złem jest wojna. Putin właśnie uznał „republiki”. Stoimy na progu wojny. Jutro w całej Ukrainie ogłaszany jest stan wojenny. Nie wiem do czegu była potrzebne Panu słowo agresja? Ona prowadzi do wojny.
Panie Profesorze, potrzebna jest prawda, nazywanie rzeczy po imieniu. Także w polskim Kościele podstawą tego co się w nim dzieje, jego upadku jest brak prawdy. Pycha, z niej głupota, a dalej kłamstwo i rzeka innych grzechów.
„Z jakąś absurdalną logiką zapraszamy do Europy czterech jeźdźców Apokalipsy.” – kto i w jaki sposób?? Niech Pan wysłucha orędzia Putina.
My ludzie, wspólnota ludzka, zaprosiliśmy czterech jeźdźców. Co jest tu niedomówionego? I jest też osoba w największym stopniu odpowiedzialna. To Putin. A wojna jest tragedią dla wszystkich. Teraz przychodzi czas na działanie. Na solidarność i próbę ratowania wspólnoty ludzi. W Europie nie ma miejsca na wojnę. Mam nadzieję, że Unia zareaguje szybko i mam nadzieję, że nie dojdzie do rozlewu krwi. Teraz się boję o mocih przyjaciół. I proszę Boga, żeby się nic im nie stało.
Mnie po prostu przeraża wojna. Cierpienie ludzi. Śmierć. Naszym obowiązkiem jest bronić pokoju i wolności. Ale także organizować pomoc ludziom. O winie, odpowiedzialności będzie wielu rozstrzygać. Ważne jest żeby nie brakło tych, którzy niosą pomoc.
Mnie rowniez.
W nawiązaniu do wszystkich wypowiedzi: nie widzę w nich intencji uderzania w Rosjan, problem jest w tym, że to Rosjanie uderzając w innych, uderzają też w siebie. Natrętnie wracają do mnie lektury o schyłku Republiki Weimarskiej, o intensywnie rozbudzanym poczuciu krzywdy, o „zdradzie” w trakcie wygranej rzekomo wojny, o bólach fantomowych po utracie imperium. Tysiące razy zadawano pytanie, czy ówcześni Niemcy byli fundamentalnie źli, skoro na to wszystko pozwolili, skoro w końcu wzięli w tym wszystkim udział? I teraz nie chodzi o to że Rosjanie jako naród są fundamentalnie źli – ale tak jak tamci są zaczadzeni takimi właśnie resentymentami, pijani poczuciem przynależności do „imperium” (które im niesprawiedliwie odebrano). Skąd w Rosji (i to po strasznych doświadczeniach wojny) podziw dla nazistów? To wszystko właśnie niszczy empatię, wolną wolę, odwagę powiedzenia „nie” – wartości, na których opiera się przecież chrześcijaństwo. Centrum Lewady publikuje dane, że procent oponentów Putina sięga ledwie kilku (4-8) procent. Wojny które wywołał i wywołuje nie budzą odrazy, a tylko to poparcie podnoszą. Cerkiew to popiera, albo w najlepszym przypadku milczy – gdzie więc podziało się jej chrześcijaństwo? Na procesjach z portretami Stalina w aureoli? (prawda, to może margines – ale i fakt społeczny). Ale – tym bardziej podziwiam tych Rosjan, którzy wbrew wszystkiemu są wolni. Może kiedyś ich rodacy docenią głośno taką postawę. Rosja może być wielka, ale musi się nawrócić – nie w obrzędach, a w sercu które wielu z nich gdzieś tam głęboko wciąż skrywa. Jeszcze coś osobistego o Rosjanach: mój ojciec uratował w czasie wojny rosyjskiego jeńca-uciekiniera, którego przez lata okupacji, ukrywał, żywił – i polubił (z wzajemnością). W 1944 ojciec wylądował w łagrze – jako żołnierz AK. Michaił zniknął na zawsze – za to, że miał kontakt z Polakami.
Jako narody przeżywamy chwile wielkie i chwile upadku. Władze Rosji prowadzą ją w tragiczną stronę, niszcząc swój naród. Człowiek jest bezsilny i nie wie co robić w takich okolicznościach. Co powoduje, że ludzie władzy są zdolni do takich okropności. Jak łatwo dajemy się jako ludzie zmanipulować. Jak łatwo nam pobiec w ślad za propagandą. Mając nasze polskie dosiadczenia można możemy to łatwo zrozumieć. Jak łatwo rządzić kłamstwem, pochlebstwem i przy pomocy mitów. Na szczęście, nawet w takich strasznych okolicznościach jest wielu ludzi dobrej woli. A w Rosji wymaga to teraz szczególnej odwagi.
„Człowiek jest bezsilny i nie wie co robić w takich okolicznościach.” – tak, nie wiele można zrobić w takich okolicznościach, zwłaszcza co jasno prowadziłoby do rozwiązania. W zasadzie tylko cud może uratować pokój. Ale potrzeba także prawdy. Większość Rosjan popiera działania Putina, bynajmniej nie sterroryzowani czy ogłupieni. Bo on odbudowuje NASZE imperium, pokazuje, że JESTEŚMY najwięksi, najlepsi, że MOŻEMY robić co chcemy.
„Mając nasze polskie doświadczenia … ” – Putin robi co chce nie licząc się z nikim w sali międzynarodowej, Kaczyński i wspierający go katolicy podobnie nie liczą się z niczym w skali Polski. Wobec łajdactw Putina milczy Cerkiew, wobec niegodziwości Kaczyńskiego polski Kościół nie tylko milczy, ale i wspiera go.
No to stało się – to co było do przewidzenia. Niech Bóg ma nas w swojej opiece – zwłaszcza Ukraińców, którzy tak jak kiedyś my płacą straszną cenę za to, że mają takiego sąsiada.