KONGRES Katoliczek i Katolików

Troska o stworzenie Nasze opinie

Mizeria

Mizeria

Czy jest podobieństwo między tym, jak wykluczamy zwierzęta z naszej empatii i moralności, a tym, jak myślimy o bezimiennych, dalekich ludziach? I na czym polega ta mizeria?

Tak, prawie na pewno oburzę Państwa, pisząc o sprawie większość katolików nie tylko nieobchodzącej, ale do tego w kontekście marznących i umierających na naszej granicy ludzi. Żeby choć trochę złagodzić reakcję, od razu powiem, że staram się pomóc. Uważam, że polityka w tej sprawie nie jest ani etyczna, ani mądra. Wiedza o ekologicznym stanie świata nie pozostawia wątpliwości. I dlatego nie tylko sposób radzenia sobie z kryzysem humanitarnym, ale przede wszystkim sposób mówienia o nim powinny być według mnie zupełnie inne. Przyjazne wobec innych ludzi, antycypujące i przygotowujące do nieuchronnych zmian społecznych.  

Gdy jednak oglądam te paraliżujące obrazy odrzucenia, odzierania z godności bezimiennych, doprowadzonych do ostateczności, ludzi, a z drugiej strony słucham przejmujących relacji wolontariuszy i uczestniczę w pełnych współczucia rozmowach, towarzyszy mi cały czas ogromny inny smutek.

Zawsze w podobnych razach wzmożonej empatii wobec potrzebujących ludzi, cudownej empatii, prawdziwie ewangelicznej myślę o tym, że miliony innych czujących istot jakże blisko nas cały czas cierpią deprywację, uwięzienie, zimno, opresję, ból, strach. I nikt im nie współczuje, nikt nie rozpacza. Nikt nie organizuje pomocy. Są tak absolutnie wykluczone z kręgu naszej moralności, że jakby nie istnieją. Nie mają dostępu do naszych myśli i uczuć. Nie broni ich prawo, nie broni wiara w ich Stwórcę.

Tym ludziom na granicy jednak wielu z nas współczuje, pomaga, są i tacy, którzy z narażeniem zdrowia chodzą po lasach, szukają, niosą ratunek. Organizacje, mieszkańcy spieszą z pomocą, Kościół domaga się dobrego traktowania przybyszów, chcemy pomocy humanitarnej, procedur, piętrzą się zbiórki i petycje do podpisania.

Ale już nikt z wyjątkiem garści „pokręconych oszołomów” nie myśli o ratowaniu obłąkanych lisów z drucianych klatek, kurczaków z połamanymi od przerostu mięśni nogami, macior z ciasnych betonowych kojców, w których, nie mogąc zmienić pozycji, karmią swoje dzieci, anemicznych cieląt odebranych matkom zaraz po urodzeniu, trzymanych w plastikowych pudłach i gryzących okucia. Nikt, idąc z dziećmi do cyrku, nie myśli o torturze zwierząt, a więzione w klatkach papugi są atrakcją w salonie lub klubie. Skulone i zagłodzone psy na krótkich łańcuchach to nadal rzeczywistość polskiej wsi. Czy ktoś rozpacza, ktoś biegnie na ratunek, ktoś mówi o tym kazania, uruchamia wyobraźnię?

Wokół tego, jak człowiek współcześnie traktuje zwierzęta, panuje w naszym świecie, także w naszym Kościele zmowa milczenia. A przecież „Kiedy serce jest naprawdę otwarte na powszechną komunię, to nic i nikt nie jest wykluczony z tego braterstwa. Dlatego też prawdą jest, że obojętność lub okrucieństwo wobec innych stworzeń tego świata zawsze w jakiś sposób przekłada się na sposób traktowania innych ludzi. Serce jest jedno i ta sama mizeria, która prowadzi do znęcania się nad zwierzętami, niechybnie przejawi się w relacji z innymi osobami. […]” – pisze papież Franciszek.

Jakże wybiórcza jest nasza empatia, jak skoncentrowana tylko na człowieku. Często też dotyczy tylko bliskich, tylko „swoich”. Czujące zwierzęta więzione i torturowane w przemysłowych hodowlach są daleką obcą masą, bez twarzy, osobowości, trochę podobnie jak czarne sylwetki ludzi na granicy. 

Obraz: Moretto da Brescia (1498-1554). Chrystus wśród zwierząt

O autorze

Barbara Niedźwiedzka

Informatolog, członkini Światowego Ruchu Katolików na rzecz Środowiska i Animator Laudato si’, redaktorka strony NASZ WSPÓLNY DOM (www.klubtygodnika.pl/nasz-wspolny-dom/), obrończyni zwierząt, działająca m.in. w ramach Grupy Chrześcijanie dla Zwierząt (f). Autorka źródłowego portalu OPOWIEDZZWIERZE.PL (www.opowiedzzwierze.pl)

1 Komentarz

    Ta mizeria, w moim odczuciu może być szansą dla Kościoła dla ponownego przemyślenia tego ważnego tematu w kontekście nauki o Objawieniu. To co najbardziej jest niebezpieczne to obojętność. Andrzej

Zostaw komentarz