Społeczność katolicka we Francji stanowi mniejszość ludności kraju. Mimo to głośno o Synodzie w mediach katolickich, takich jak np. telewizja KTO, pismo „La Croix” czy media niereligijne, lecz otwarte na tematy religijne, jak „Le Figaro”, programy redaktora Pourbaix „En Quête d’Esprit” w telewizji informacyjnej CNEWS, programy TV5, „Le Jour du Seigneur” itd.
Rozpoczęty 9 października przez papieża Franciszka w Rzymie, a 24 tegoż miesiąca we wszystkich diecezjach świata Synod biskupów odbywa się pod hasłem „Ku Kościołowi synodalnemu; komunia, uczestnictwo i misja”. Ma pomóc wszystkim katolikom: duchownym i świeckim umocnić swą wiarę, a Kościołowi jako instytucji odrodzić się ponownie. Wśród zadań wytyczanych przed Synodem często przewija się słowo „reforma” Kościoła – wszak reformować Kościół chciano niemal od początku jego istnienia. Dość wspomnieć chociażby działania św. Benedykta w VI wieku zakładającego zgromadzenia benedyktynów, św. Katarzynę ze Sieny „sprowadzającą” papieża Grzegorza XI z Awinionu do Rzymu w XIV wieku, Teresę Wielką przeprowadzającą reformę zakonu karmelitańskiego w XVI wieku czy św. Franciszka podtrzymującego sypiący się Kościół na swych ramionach, jak pokazuje obraz El Greca, mocą swego ubóstwa. Zbyt radykalne propozycje reform prowadzą do schizmy, czego jesteśmy świadkami pozostając, w przeciwieństwie do osób wyznania prawosławnego czy kościołów protestanckich, w łączności z Ojcem Świętym
Dlatego tak ważne są słowa papieża Franciszka, powtarzane wielokrotnie przez niego, że „nie chodzi o to, by zmieniać, ale o to, by zmienić coś”. Synod, który będzie trwał dwa lata, pokaże, co z wielu propozycji wysuwanych przez kręgi katolickich świeckich aktywistów, ale i duchownych, zyska rangę tego „czegoś” godnego zmiany. Teraz natomiast rozważany jest sens otwartej przed nami „drogi synodalnej”. Rozważając w dyskursie synodalnym sens synodalności, uprawiamy niemalże „autotematyzm”, który w sztuce zawsze zwiastował coś nowoczesnego. Może przyniesie też coś dobrego – nowoczesnego – w Kościele.
Przeróżne rozumie się określenie „droga synodalna”. Przytaczane są niekiedy sądy części katolików pytających: „Synod jest zgromadzeniem biskupów. Po co tam świeccy? Mało ma Kościół kłopotów z samym sobą?” (wypowiedź jednego z debatujących w TV KTO w programie pt. „Deo et Débats” 14 października br.). Ale percepcja wyrażenia „droga synodalna” dla większości debatujących znaczy co innego. Znaczy prawie tyle, co Nowa Ewangelizacja. Istotą jest rozumienie określenia „iść razem”: duchowni ze świeckimi, ze świadomością tego marszu, w którym wszyscy jesteśmy braćmi, naznaczeni oddechem Ducha Św. I przekazem Vaticanum II, nakazującym nam wszystkim nawrócenie. Rola w tym pionierska parafii, a następnie diecezji, organizujących spotkania wiernych i uświadamiających wiernym sens tej drogi. Rola też młodzieżowych wspólnot misyjnych, rozwijających swą aktywność na ulicy, na plaży, w świątyniach czy w innych miejscach. Wspomina się zwłaszcza młodzież kongresową (debata w TV KTO, 15 października br. pt. „La Synodalité dans l’Église, sans langue de buis” (Synodalność w Kościele bez nowomowy).
Ale niektórzy z debatujących we wspomnianych mediach pytają też: „Jak mają iść razem duchowni i świeccy, skoro Raport Komisji do badań nadużyć seksualnych episkopatu we Francji odsłonił taki bezmiar nadużyć episkopatu? Świeccy poświęcają osobne debaty na ten temat, wyrażają swoje oburzenie z tego tytułu i potępienie, porównują liczby pedofilskich czynów wśród świeckich i duchownych, dziwią się milczeniu episkopatu, pytają o sposoby wyjścia z sytuacji, oczyszczenia, o celibat, o zadośćuczynienie ofiarom. Nadzieję wiążą z Synodem ufając, że biskupi zbiorą się i dojdą do jakichś uzgodnień. (por. debata w TV KTO pt. „Deo et Débats”). Zdają sobie sprawę z tego, że spotkanie grup biskupów francuskich z Papieżem miało charakter rutynowy, podobnie jak wizyta premiera Jeana Castexa w Watykanie.
Media organizują też osobne dyskusje, choć krótkie, na temat celibatu (np. „Pourquoi Padre?” (Dlaczego Ojcze?, TV KTO, 15 października br.) tłumaczące celibat jako przedkładanie obietnicy daru swego życia dla Królestwa Niebieskiego, dla życia wiecznego nad wszelkie wartości życia na ziemi. Nie ukrywają przy tym negatywnych ocen nadużyć pedofilskich episkopatu. Wiadomo, jak dyskusyjny jest to problem w Kościele. Raport to nie pierwszy dokument nadużyć seksualnych w Kościele francuskim. Dwa lata temu można było oglądać w telewizji ARTE program o nadużyciach tego typu w zakonach francuskich. Podobny do naszego dominikanina Pawła M. francuski zakonnik grasował wśród zakonnic i zbierał niemałe pokłosie w postaci opuszczających stan zakonny osób niegdyś konsekrowanych. Program ARTE przetłumaczono na język polski dla National Geographic.
„Iść razem” to również marsz ku świętości osobistej i zbiorowej katolików oraz ewangelików różnych denominacji. Debatujący pytają, czy to jest możliwe. Jeden z debatujących na ten temat – baptysta – stwierdza, że on sam uczyniłby to, gdyby ewangelicy przyjęli od katolików kod, muzykę, język i strój („S’inspirer des évangéliques…” Czy inspirować się ewangelikami…, TV KTO, 19 października br.). Katolicy natomiast traktują różne grupy ewangelików jako sekty i mają do nich swoje zastrzeżenia. Niemniej debaty wskazują na potrzebę wzajemnego inspirowania się, by „iść razem”. Także z tymi wierzącymi inaczej, bez źródeł chrześcijańskich. I z ludźmi „marginesu”, wykluczonymi.
W dyskurs synodalny włączają się też bibliści, którzy myślą o „drodze synodalnej” podobnie jak papież Franciszek. Uzupełniając wiązkę propozycji zmian w Kościele, o jakiej tu wspomniano, wymienić warto ostatnią książkę Anne-Marie Pelletier pt. „L’Église et le féminin” („Kościół i kobiecość”), omawiającą rolę kobiet w Kościele, jaką pełnią obecnie i jaką mogłyby pełnić. Będąc kobietą i całym sercem związaną z kobiecością, autorka uważa jednak, że kobieta może celebrować tylko niektóre ceremonie, nie wszystkie.
W dyskursie synodalnym ważna jest „nauka słuchania”, którą podpowiada polska publicystyka religijna (Piotr Sikora, „Nauka słuchania” „Tygodnik Powszechny” z 24 października br.), „podążanie w ciszy i hałasie własnego serca”. Albowiem podążamy ku centrum (ku zbawieniu) nierozdzieleni różnicą przestrzeni, narodowości czy ras. Jesteśmy u początku drogi – francuscy katolicy dobrze zdają sobie z tego sprawę. I są ostrożni w wysuwaniu propozycji zmian. Nadzieja i wysiłek, by osiągnąć cele postawione przez Papieża przed światem katolickim, to wartości, w które każdy członek Kościoła zainwestował całą swą duchowość. To „coś”, co okaże się wartością godną zmiany, poznamy za dwa lata. Ale w ”drodze synodalnej” wszyscy pogłębimy swą duchowość.