Francja przedsynodalna nie rozbrzmiewa zbyt mocno wyrazistymi sygnałami reform Kościoła. Odpowiedzi różnych diecezji kraju na apel papieża Franciszka o „konsultacje z ludem Bożym” przed Synodem Biskupów w październiku br. mają charakter bardziej ostrożny i tradycyjny, niż ma to miejsce w środowiskach katolickich naszego kraju czy w Niemczech. W ramach przygotowań diecezji francuskich do synodu znane szerzej są działania arcybiskupa Paryża Michela Aupetit. Zwłaszcza znany jest jego list pasterski z dnia 3 września br. „La Fraternité au service de la mission pour le diocèse de Paris”. Hasłem listu są słowa: „Lepiej służmy razem” w imię „cywilizacji miłości”, głoszonej przez papieża św. Jana Pawła II i w imię „prawdziwego dialogu”. „Prawdziwy dialog” musi się opierać na zrozumieniu tego, co inny robi i mówi oraz przyjąć to jako swoje przekonanie. Braterstwo Kościoła to wizja pastoralna Kościoła obok wizji objęcia wszystkich głębokimi więzami wspólnoty. Wszyscy winniśmy zostać misjonarzami, niosącymi przekaz światła nie tylko w słowie i piśmie, ale przede wszystkim w doświadczeniu naszej egzystencji.
Przypisując dużą rolę w szerzeniu misji światła Collège des Bernardins, powołanemu do działania przez śp. abp. Jeana-Marie Lustigera (rodem z Będzina), abp Aupetit głosi te idee także w częstych spotkaniach z wiernymi i poprzez osobisty udział w coraz częstszych ostatnio manifestacjach religijnych. W jednej z nich został poszkodowany.
Dlaczego francuskie przygotowania do synodu nie wychodzą dalej, poza tradycję „nowej ewangelizacji” i „filozofii dialogu” Paula Ricœura, Józefa Tischnera czy Emmanuela Lévinasa, wyrosłej z fundamentów religijnych? Odpowiedzią zdaje się być artykuł o mocnym tytule „Francja – kraj płonących kościołów” Lucyny Kulińskiej. Przypisując winę pandemii i zmianie laickiego państwa francuskiego w kalifat, działaniom anarchistów, wandali czy ludzi psychicznie chorych, a nie wspominając nic o popadaniu w ruinę pustych, nieremontowanych, wielowiekowych, często jeszcze romańskich świątyń, autorka maluje przerażający obraz dechrystianizacji Francji. Płoną zabytkowe kościoły, klasztory i katedry, dewastowane są one w najróżnorodniejszy sposób, przewraca się figury Matki Boskiej i obcina się im głowy, mordowani są księża. Kulińska opiera się na danych „L’Observatoire de la Christianophobie” należącego do portalu informacyjnego „Riposte Catholique”, prowadzonego do 2020 roku przez dziennikarza Daniela Hamiche’a. Podaje zatrważające liczby tych barbarzyństw z dokładnym opisem miejsc ich dokonań. W roku 2018 popełniono ich 1063, w r. 2019 podpalono 13 kościołów i 2 katedry, w tym zabytkowy kościół Saint-Sulpice w Paryżu. Przybytek duchowy Francji – katedra Notre-Dame – 15 kwietnia 2019 roku płonęła prawdopodobnie nie w wyniku działań przestępczych. Ocalona została konstrukcja zasadnicza świątyni. W pierwszych siedmiu miesiącach 2020 r. spłonęło 9 katolickich świątyń, w tym romańska katedra w Nantes z XII wieku wraz z bezcennymi witrażami i obrazami. I morduje się kapłanów, nawet przy ołtarzu. Tak zginął w r. 2016 w Normandii (przedmieście Rouen) kandydat na ołtarze ks. Jacques Hamel. Natomiast ks. Olivier Maire został zamordowany przez dawnego swego ministranta 9 sierpnia 2021 r. w Wandei.
Równocześnie wraz z wprowadzeniem dekretu pandemicznego z 29 października 2020 r., zakazującego spełnianie obrzędów kultu religijnego, Stały Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy OBWE oświadczył, że wolność religijna jest ważnym prawem każdego chrześcijanina. Wzmogły się więc ze strony ocalałych w wierze postulaty wolności w manifestowaniu swej wiary i możności udziału w publicznych mszach św. i w pielgrzymkach do różnych miejsc kultu katolickiego.
Francja posiada co najmniej pięć miejsc objawień maryjnych, zatwierdzonych przez Kościół. Czytamy w ostatnich latach o wielu pielgrzymkach we Francji, także o pielgrzymce narodowej do Lourdes z udziałem abp. Aupetit, co w zlaicyzowanej Francji jeszcze u schyłku XX wieku traktowane było jako folklor. Francja, ta najstarsza córa Kościoła, która może najbardziej spośród krajów Zachodu uległa chorobie dechrystianizacji, dzięki ocalałej głębokiej wierze niezbyt szerokiej warstwy społeczeństwa i odpowiedniemu sterowaniu nią przez władze kościelne trwa przy Ewangelii. Ale w tej sytuacji, jaka została tu naszkicowana, Kościół francuski musi ustawicznie podtrzymywać i budować fundamenty katolicyzmu, scalające ocalałych w wierze i sięgające po nowych. Są to w znacznym stopniu ludzie obyci w strukturach katolicyzmu zintelektualizowanego, ale i ludzie poszukujący. Dlatego praca przedsynodalna Kościoła we Francji nie może sięgać po zadania reformatorskie, stawiane przed Kościołem mocnym w swych fundamentach socjalnych. Reformy sięgają bowiem wyżej, do nadbudowy tego, co elementarne w Kościele: do Ewangelii – obcej większości społeczeństwa zdechrystianizowanego.