Wielu z nas ma świadomość końca pewnej epoki. Czy dotyczy to również struktury oraz sposobu funkcjonowania Kościoła? Nakładające się kryzysy, w tej między innymi przestrzeni, są zarówno przedmiotem ważnych wypowiedzi Benedykta XVI jak i tematem ostatnich encyklik społecznych papieża Franciszka, który rozpatruje zagadnienie globalnie. Obecność niepokojących zjawisk sprawia, że wszyscy żyjący w tej, a nie innej rzeczywistości zaproszeni jesteśmy do zastanowienia się nad ich przyczynami, dostrzegania wielorakich i złożonych następstw, a przede wszystkim poszukiwania skutecznych rozwiązań.
W obrębie Kościoła papież Franciszek proponuje konkretne zmiany w zakresie duszpasterstwa, których obrazem jest szpital polowy. Idąc za tą myślą, można zapytać o rolę parafii w dobie kryzysu. Jakiego porównania tu należałoby użyć? Polowy punkt medyczny? Na czym miałoby to polegać?
Z wielu wypowiedzi epidemiologów wynika, że mimo podejmowanych działań w zakresie szczepień i profilaktyki potencjalne mutacje Covid mogą spowodować utrwalenie stanu zalecanych ograniczeń na jeszcze kilka lat.
W związku z powyższym warto postawić pytanie, jakie są nasze oczekiwania względem parafii w obecnej sytuacji oraz jaką rolę powinien odgrywać w niej duchowny, a jaką świecki? Czy odpowiedzią jest obraz z wybitnego filmu „Boże Ciało”? Czy zagrana przez Bartosza Bielenia barwna postać osoby świeckiej, która zmieniła na krótko swoją rolę na księdza, jest tym, o co chodzi? Wielu z niepokojem spogląda za zachodnią granicę i wieszczy w tej właśnie dziedzinie katastrofę. Jak realizować postawę wzajemnego towarzyszenia, którą proponuje Franciszek?
Może zapytać inaczej: jak zmienić parafię, aby to zalecenie nie było wyłącznie pobożnym życzeniem? Zgodnie z definicją parafia (z łac. parochia), probostwo – to podstawowa jednostka organizacyjna Kościoła katolickiego i wielu innych wyznań chrześcijańskich. Według koncepcji teologicznych to przede wszystkim określona wspólnota wiernych. Zwierzchnikiem parafii jest proboszcz, któremu mogą pomagać inni księża wikariusze.
W kontekście powyższej definicji można zapytać, czy w obecnej sytuacji życie parafialne musi odbywać się wyłącznie w dotychczasowej formule terytorialnej? Fenomenem, którego nie da się nie zauważyć, są coraz liczniejsze on-linowe spotkania ludzi wierzących. Prowadzony przez nich dialog sprawia, że z czasem przekształcają się one we wspólnoty po części przejmujące rolę parafii. Zastanawia, że chronicznie brakuje tam duszpasterzy, choć podejmowane zagadnienia jak najbardziej dotyczą religii, wiary czy etyki.
W nowo powstających on-linowych wspólnotach poruszane są ponadto tematy społeczne, odpowiedzialności za Kościół w wymiarze narodowym oraz powszechnym, ale także obowiązków, jakie mamy w stosunku do wszystkich ludzi. Czytane i rozważane są treści nowych encyklik papieskich, o których wielu wiernych nie słyszało nigdy w swoim parafialnym kościele. Jest też modlitwa, choć krytycy podkreślają jej brak, tak jakby ona miała być jedynym i niepodważalnym kryterium potrzeby odbywających się spotkań.
Rzeczywistość pokazuje, że wirtualne uczestnictwo w liturgii, które wydawało się przekleństwem, dla wielu staje się błogosławieństwem. Nie rozprasza zachowanie innych, można zamilknąć lub zapłakać, nie bojąc się okazania swoich emocji. Również przekazanie znaku pokoju osobie najbliższej nie musi przypominać zdawkowego skinienia głowy w kościelnej ławie.
Nie można generalizować. Wiemy, że dla osób starszych przeżywana druga z kolei Wielkanoc na odległość, wyłącznie poprzez szklany ekran, bez obecności bliskich może być doświadczeniem traumatycznym. Jednak w dobie pandemii, chcąc nie chcąc, msze św on-line stają się rzeczywistością, do której zdążyliśmy już przywyknąć.
Czy biorąc pod uwagę prawie 14-miesięczne doświadczenie Kościoła w sytuacji niepewności związanej z Covid, nie warto podjąć rozmowy o nowym zjawisku, jakie stanowi parafia on-line? Jako swego rodzaju polowy punkt medyczny z natury jest ona czymś tymczasowym, dostosowanym do zagrożeń oraz potrzeb ludzi wierzących tu i teraz. Plusem ewidentnym takiej wirtualnej parafii jest personalizacja, oznaczająca w tym przypadku nieskrępowany dobór wspólnoty, której charyzmat uwzględnia predyspozycje i wrażliwość jej uczestników.
Czy osoby, biorące udział regularnie poprzez internet w mszy św. u dominikanów lub w każdym innym miejscu, nie powinny otrzymać dodatkowo przestrzeni do wirtualnych spotkań, aby się najpierw poznać, a następnie wspólnie pogłębiać swoją wiarę i modlitwę, budując nowe relacje?
Co ciekawe, może się okazać, że inicjatywy blokowane do tej pory, przez nieprzekonanego proboszcza w parafii, w innej wspólnocie będą realizowane z pożytkiem dla wszystkich. Czy jednak, wizja wirtualnych wspólnot, która jest pewną potrzebą chwili, nie ma wad?
Pytanie, gdzie podział się wymiar sakramentalny, chrzest, bierzmowanie, spowiedź, komunia..? To są zagadnienia z pewnością ważne, wymagające odpowiedzi teologów, aczkolwiek i w tej przestrzeni okazało się, że w sytuacji zagrożenia chorobą jest możliwa komunia duchowa, o czym wcześniej mało kto słyszał.
Czy duszpasterze są gotowi zaryzykować, opuścić swoje parafialne terytoria, których granice są ściśle wyznaczone i poszukać gdzieś znacznie dalej w wirtualnej przestrzeni? Tam, jak sądzę, będzie wkrótce jedyne miejsce dla spotkania wielu ludzi z obrzeży. Czy jest to mało znaczący „ogon”? Jeśli tak, to warto wziąć pod uwagę, że stanowią go głównie młodzi, którzy jak wielu twierdzi, nie wrócą do dawnych praktyk religijnych. Tak nawiasem mówiąc, czy stosowany w kościelnej egzegezie ezopowy, niezrozumiały dla młodych język ma ich przyciągnąć, czy powodować jeszcze większe oddalenie?
Jestem przekonany, że słowa wypowiedziane przez JPII „w was młodych jest nadzieja” nie straciły na aktualności. To raczej my zawiedliśmy, jak niedawno skonstatował jeden z biskupów.
Nikt w Kościele nie ma dzisiaj wątpliwości, że w dobie obecnego kryzysu zmiany są potrzebne w wielu obszarach. Może jedną z nich staną się otwarte na dialog parafie on -linowe jako polowe punkty medyczne.