Jako sympatyk twórczości Jacka Kaczmarskiego nader chętnie czerpię inspirację duchową i intelektualną z jego wierszy i piosenek. Nie omieszkałem tego uczynić również parę miesięcy temu w wywiadzie udzielonym magazynowi „Kontakt”. Odwołałem się wówczas do tekstu piosenki „Prapradziadek”. Podczas swoich koncertów Kaczmarski anonsował ten utwór jako żart antropologiczny o dochodzeniu człowieka jaskiniowego do najwyższych wartości. I chociaż w formie-istotnie- jest to żart, jednak jego przesłanie dotyka tematu ludzkich praskłonności, z którymi żartów raczej nie ma. Zaliczam do nich, nie tylko wspólnie z Kaczmarskim, fenomen kultury, jaką ludzie zwykli wytwarzać od zarania dziejów.
Także wówczas, gdy cierpimy głód cielesny, zwykle nie opuszczają naszego gatunku skłonności twórcze. Dopóki ten głód nie jest aż tak dotkliwy, aby pozbawić nas szczególnego wyrazu człowieczeństwa, to ono znajduje wyraz w kulturze, której częścią stało się pismo. Z czasem okazało się ono tak ważne, że ponura chęć wymazania kogoś z historii ludzkości związała się nierozerwalnie z koniecznością zniszczenia jego notatek lub zapisków o nim.
Magazyn „Kontakt”, który – jak słyszę – przymiera głodem, może podzielić los wielu czasopism istniejących przed nim i takich, jakie jeszcze nawet nie zaświtały w niczyjej duszy i głowie, czyli może przestać się ukazywać. Czy w tym wypadku byłoby po czym płakać bardziej niż po „Trybunie Ludu”, jak złośliwi określają go, dodając przymiotnik ‘katolicka’? Sądzę, że bez wątpienia i po stokroć owszem!
Na rynku prasy o proweniencji rzymskokatolickiej i profilu społeczno-religijnym „Kontakt” jest rzadkością, ponieważ treści w nim publikowane nie podlegają cenzurze duchownych. To, co w świecie dziennikarstwa stanowi deklarowany standard, czyli wolność słowa, w jego wypadku jest wartością dodaną dla Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, którego media są z zasady monitorowane przez księży. Głównie z tego właśnie powodu mają kadłubową postać i do pewnego stopnia karykaturalny kształt. Są mediami bez wyboru i przez to nie są mediami par excellence.
Dlatego, Drogi Czytelniku, jeśli sam nie przymierasz głodem nie do zniesienia i oceniasz jako wartościowe treści publikowane w magazynie „Kontakt” oraz uważasz, że są godne uwagi szerokiej publiczności, to spróbujmy mu wspólnie pomóc przetrwać. Czemuż by daniny wielkopostnej nie przeznaczyć na ten właśnie cel? Moim zdaniem, warto. Tak to już jest z tym pokrzywionym drzewem człowieczeństwa, że „Spać mu nie daje znów, jak nieraz rozkosz grozy, palcem po skale tłuszcz rozciera – tworzy”.
3 Komentarze
Szanowny Ojcze,
Dla mnie słowo „katolicki” jest zaproszeniem i gwarantem, że dane treści będą zgodne z nauczaniem Kościoła Rzymskokatolickiego. Niestety jest jeszcze jeden tytuł „katolicki” który jawnie wspiera strajk kobiet a tym samym postulaty aborcji. Dziwię się, że jeden z znanych duchownych daje tam regularnie swoje felietony. To nie jest kwestia cenzury a nadzoru. Księżą mają prawo do pilnowania by tytuły katolickie były zgodne z Magisterium Kościoła. Kontakt jak dla mnie jest przeciętnym pismem o profilu lewicowym. O wiele wyżej cenię Przegląd czy Le Monde Diplomatqiue edycję polską gdzie poziom artykułów jest o wiele wyższym poziomie. Nie mówiąc, że ciekawie piszą o święcie i wychodzą poza polskie piekiełko. Ja jamłużnę mogę dawać tym najsłabszym, chorym, niezdolnym do samodzielnej egzystencji. Dlatego z całego serca polecam Ojcu wsparcie dla kapłana z diecezji siedleckiej, który zbiera na protezę nogi. https://zrzutka.pl/vrt8hn Z poważaniem AG
Chciałbym przeprosić bo zbyt pochopnie oceniłem „Kontakt”. Miałem wcześniej do czynienia i jakiś jeden numer nie przypadł mi do gustu ale zobaczyłem fan paga i stwierdzam, że to jest nadzieja Kościoła w Polsce-odważne pismo niebanalne i ciekawe. Zobaczyłem fan page na facebooku. Ojcze oczywiście, że to trzeba traktować jak dobro narodowe.
Ojcze Pawle, szczerze (?), nie znałem tego magazynu. Spróbuję go odnaleźć i zaprenumerować, może inni też tak zrobią i jakoś uratujemy to wydawnictwo.