Katholisch.de donosi, że teolog z Innsbrucka Roman Siebenbrock, wezwał papieża emeryta Benedykta XVI do całkowitego wycofania się z powodu roli, jaką odegrał w tuszowaniu skandalu nadużyć seksualnych podczas pełnienia urzędu arcybiskupa Monachium I Fryzyngi. Zdaniem austriackiego teologa papież emeryt powinien uczynić widomy znak, zrzucając biały strój papieski i stając się zwykłym księdzem o imieniu Joseph. W ten sposób powinien pokazać, kto jest papieżem, dając także wyraz swojej osobistej pokucie.
Siebenbrock stwierdził, że istnieje nie tylko Kościół grzeszników, ale także grzeszny Kościół i obok tego nie da się już obojętnie przejść: osoby kierujące Kościołem muszą pokazać systemowe i strukturalne przyczyny nadużyć w Kościele. Teolog podkreślił, że w Kościele w Niemczech, w odróżnieniu od Kościoła austriackiego, do tego jeszcze nie doszło. W zbyt małym stopniu przyjęto perspektywę pokrzywdzonych i dotkniętych nadużyciami, a to zdaniem profesora Siebenbrocka jest jednym z głównych błędów dotychczasowych rozliczeń z przeszłością. Do tej pory za wszelką cenę starano się uniknąć publicznego skandalu. Dlatego Kościół w Niemczech, tak jak kiedyś Kościół w Austrii, musi się poddać niezależnej komisji bez żadnych dodatkowych zastrzeżeń. Inaczej żadna poprawa nie nastąpi.
Katholisch.de omawia także wezwanie biskupa Trewiru, pełnomocnika niemieckiej Konferencji Episkopatu ds. nadużyć, Stephana Ackermanna skierowane do papieża emeryta Benedykta XVI. Obciążony zarzutami w raporcie monachijskim o nadużyciach papież emeryt powinien jeszcze raz w sposób wyraźny oświadczyć, że w tamtych czasach nie zajął się z wystarczającą uwagą i konsekwencją problemem nadużyć. Biskup Trewiru podkreśla, że papież emeryt powinien dać wyraz współczuciu wobec cierpienia ofiar.
Benedykta XVI broni metropolita Wiednia kardynał Christoph Schönborn, wskazując na rolę, jaką ówczesny kardynał Joseph Ratzinger odegrał w austriackim skandalu nadużyć w latach dziewięćdziesiątych jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, gdy wspierał wyjaśnienie sprawy kardynała Hansa Hermanna Groera.
Papieża emeryta broni także jego biograf Peter Seewald, którego zdaniem nieprawdziwe opisanie faktów przez Benedykta XVI zostało zawinione niechlujną pracą jego współpracowników. Zdaniem Seewalda papież emeryt chciał odpowiedzieć „tak” na pytanie monachijskich prawników, czy przed 40 laty jako arcybiskup Monachium wziął udział decydującym spotkaniu. Nie mógł jednak sobie tego przypomnieć. Było bowiem oczywiste, że Benedykt XVI wziął w tym spotkaniu udział, co można przeczytać w biografii papieża, napisanej przez Seewalda.
Za Katholisch.de