Jak do tego doszło, że tak wielu ludzi uważa Kościół za mafijną instytucję przemocową, w sposób systemowy krzywdzącą ludzi?
Chyba dlatego, że nasz episkopat i duża część zaangażowanego laikatu, zamiast liczyć na moc Ducha Świętego, wolała liczyć na moc ustawodawczą sejmu.
Taka droga nie jest skuteczna na dłuższą metę. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę nasz św. Jan Paweł II:
Zmiana sytuacji czy to siłą prawa, czy prawem siły okazuje się niepełna, krótkotrwała a w ostateczności daremna i nieskuteczna – i nawet przynosząca odwrotny skutek – jeśli nie towarzyszy jej nawrócenie osób bezpośrednio czy pośrednio za tę sytuację odpowiedzialnych (Adhortacja Apostolska Reconciliatio et poenitentia 16).
Bolesnym zjawiskiem, nad którym synowie Kościoła muszą się pochylić z sercem pełnym skruchy, jest przyzwolenie… na stosowanie w obronie prawdy metod nacechowanych nietolerancją, a nawet przemocą. (List apostolski Tertio millenio adveniente 35.)
Jeśli Kościół nie jest wolny od polityki, sam na tym traci.
Tekst pochodzi z numeru 19/18.10.2023 Naszego Tygodnika – gazetki projektu społecznego „Kosciół wolny od polityki”. Cała gazetka TUTAJ