W Europie Zachodniej jest wiele państw, które na poziomie instytucjonalnym powiązane są z Kościołem. Państwo jest pozornie powiązane z państwem niezwykle mocno. Takim przykładem jest Anglia, której król jest jednocześnie głową Kościoła, a biskupi z urzędu zasiadają w parlamencie. Większość monarchii europejskich jest mocno powiązana z Kościołem.
Dlaczego w Polsce przeszkadza nam tak bardzo powiązanie państwa i Kościoła. Jest tak, ponieważ w Anglii powiązanie państwa i Kościoła jest jedynie formalne i symboliczne. Nie ma ono wpływu na funkcjonowanie i państwa i Kościoła. Rzeczywistości te są rozdzielone i nie mają wpływu na politykę, a państwo nie ingeruje faktycznie w funkcjonowanie Kościoła. W Polsce jest odwrotnie.
Formalnie państwo i Kościół są rozdzielone – konstytucja wymaga ich wzajemnej autonomii. A jednak w rzeczywistości państwo i Kościół wiążą się w sposób, który jest niszczący dla państwa i Kościoła. Pląsający i trzymający się za ręce ministrowie, zwłaszcza w przypadku tak głębokiego sporu politycznego, jaki ma miejsce w Polsce, odrzuca wiernych innych opcji od Kościoła. Kościół chwalący ministrów i porównujący ich do świętych ewangelistów, odstrasza od Kościoła wszystkich tych, którzy na tych ministrów patrzy bez biskupiego entuzjazmu.
W europejskich monarchiach symboliczny związek państwa i Kościoła nie dzieli społeczeństwa, bo kultura polityków i duchownych powoduje, że nie próbują oni tego powiązania wykorzystać. W Polsce liczne nieformalne powiązania między państwem i Kościołem zniechęcają część społeczeństwa do Kościoła, ale także powodują, że dla wielu obywateli państwo staje się obce. Kościół wolny od polityki jest niezbędny dla państwa i dla Kościoła, abyśmy mogli być jednym społeczeństwem, spierającym się w ramach demokracji ale niepodzielonych nienawiścią.
Tekst pochodzi z numeru 4/05.07.2023 Naszego Tygodnika – gazetki projektu społecznego „Kosciół wolny od polityki”. Cała gazetka TUTAJ