W wydanym oświadczeniu rzecznika Konferencji Episkopatu Polski możemy przeczytać, że 11 marca odbyły się w katedrze gliwickiej święcenia biskupie i ingres biskupa diecezjalnego Sławomira Odera. Okolicznościową Eucharystię koncelebrował również arcybiskup wrocławski senior Marian Gołębiewski, który 21 sierpnia 2021 roku otrzymał zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek uroczystościach publicznych, zarówno kościelnych, jak i świeckich. Obecność arcybiskupa pośród koncelebransów uroczystości była zatem złamaniem obowiązującego nakazu kościelnego. O zaistniałym incydencie została poinformowana Stolica Apostolska za pośrednictwem nuncjatury, ponieważ tylko Watykan może podjąć jakiekolwiek kroki prawne wobec abp. Gołębiowskiego.
Automatycznie pojawiają się pytania: Dlaczego został zaproszony? Kto podjął taką decyzję? Z wypowiedzi rzecznika kurii wynika, że został zaproszony, a nie pojawił się sam. Niewielu jest w Polsce biskupów, którzy mają zakaz uczestniczenia w uroczystościach publicznych. Czy zatem ktoś nie dopatrzył, że abp Gołębiewski ma taki zakaz? Czy komuś zrobiło się żal arcybiskupa i pomyślał, że w tłumie gości nikt go nie zauważy? Absurdalności temu wszystkiemu dodaje fakt, że na uroczystości był także obecny nuncjusz apostolski w Polsce. Jeśli nawet zaproszenie było wysłane nieroztropnie, to abp Gołębiowski dobrze wiedział, że ma zakaz uczestniczenia w uroczystościach publicznych i pomimo tej wiedzy nie zastosował się do poleceń Stolicy Apostolskiej. Z jakiej gliny musi być zbudowany arcybiskup, że postanowił wbrew zakazowi pojawić się na uroczystości publicznej? Teologia moralna określa to mianem pychy.
Dla Kościoła gliwickiego ingres biskupa Sławomira Odera był wielką radością. Teraz uroczystość ta jest głośna, ale nie tak, jak byśmy chcieli. Szkoda.