Musi nastąpić podział władzy w Kościele, na co jednak biskupi nie są gotowi. W tej sytuacji czekanie na inicjatywę i łaskawe przyzwolenie biskupów nie ma większego sensu. Katolicy muszą się organizować w grupy synodalne niezależnie od zgody czy też braku zgody ze strony hierarchów – mówi dr Sebastian Duda, teolog, filozof, publicysta kwartalnika „Więź”.
ANKIETA KONGRESU KATOLICZEK I KATOLIKÓW
Już 17 października w diecezjach całego świata rozpocznie się pierwsza, przygotowawcza faza Synodu Biskupów. Zgodnie z wolą papieża Franciszka, ma to być półroczny proces szerokich konsultacji z wszystkimi wiernymi, także tymi, którzy odeszli od praktyk religijnych. Takie konsultacje to wielka operacja logistyczna, której dotąd nie było w historii Kościoła. Jak sprawić, by konsultacje w polskim Kościele były autentyczne i szerokie? Portal Kongresu Katoliczek i Katolików pyta o to działaczy i publicystów katolickich.
Portal „Kongres Katoliczek i Katolików”: Czy w konsultacjach przedsynodalnych, jakie mają się odbyć w kościołach lokalnych, środowiska katolików świeckich powinny się same organizować w grupy synodalne, czy też czekać na zaproszenie ze strony biskupów?
Sebastian Duda: W ostatnich latach doszło w Kościele do spektakularnej demaskacji systemu władzy opartego na klerykalizmie, a także wadliwych interpretacjach teologicznych kapłaństwa hierarchicznego. Okazał się on niewydolny, zaburzony i perwersyjny. Niestety, większość biskupów nie jest w stanie tego dostrzec. Tymczasem tzw. skandale pedofilskie w Kościele pokazały, że upadek tego skompromitowanego systemu jest nieuchronny. Musi nastąpić podział władzy w Kościele, na co jednak biskupi nie są gotowi. W tej sytuacji czekanie na inicjatywę i łaskawe przyzwolenie biskupów nie ma większego sensu. Katolicy muszą się organizować w grupy synodalne niezależnie od zgody czy też braku zgody ze strony biskupów.
W jaki sposób dotrzeć „na peryferie Kościoła” tak, by wysłuchać niewysłuchanych?
W Polsce w olbrzymim tempie rośnie grupa „postwierzących”, czyli osób, które odeszły z Kościoła, zachowując jednak potrzebę jakiejś formy doświadczenia religijnego. Część do katolicyzmu zraziła hierarchia czy szerzej – klerykalizm. Inni uznali, że to, co głosi Kościół, jest nieadekwatne do ich doświadczeń egzystencjalnych. Od jednej z takich osób usłyszałem kiedyś słowa: „W Kościele, w którym byłem, odnalazłem tylko pustkę po Bogu”. Chrześcijaństwo kojarzy im się z zaprzeczeniem wolności. Jednocześnie wiele z tych ludzi ma w sobie pewne poczucie pustki i tęsknotę za wartościami, może nawet duchowością. Dialog z nimi mógłby być bardzo wartościowy.
Jak się z nimi spotkać? W obliczu skandali klerykalnych przestrzeń kościelna nie wydaje się sprzyjać takiej rozmowie. Upraszczając: jeśli biskup zorganizuje przy kurii komisję ds. dialogu z niewierzącymi, to postwierzący raczej nie wezmą udziału w jej pracach. Choćby dlatego, że odejście z Kościoła było dla nich nieraz bolesne i kontakty z tą instytucją mogłoby być rozdrapywaniem ran. Osobiście pewną nadzieję wiążę z powstałą niedawno grupą Kongresu Katoliczek i Katolików „Trudne pytania wokół wiary i niewiary”. Mam nadzieję, że będzie to forum rozmowy właśnie z postwierzącymi.
Do jakich „niewysłuchanych” grup wiernych należałoby dotrzeć przede wszystkim?
Wspomniałem już o postwierzących, głównie 20-30 latkach. Potrzebna jest też rozmowa z grupami, które się czują wykluczone w Kościele – takimi jak wierzące osoby LGBT+, ale też np. osoby wykluczone przez biedę. Interesujące byłoby dotarcie do świeckich pracujących w instytucjach kościelnych, często źle traktowanych, pozbawionych praw pracowniczych. Tym bardziej, że ludzie, którzy pracują na niegodziwych warunkach dla Kościoła, są u nas prawie w ogóle niedostrzegani. A jest ich naprawdę dużo.
W jaki sposób przeprowadzić konsultacje, by były one możliwie szerokie?
Potrzebna jest niezależna od hierarchii baza instytucjonalna, dlatego widzę tu duże zadanie dla Kongresu Katoliczek i Katolików, choć inicjatywa ta przez niektórych wiernych Kościoła postrzegana jest jako niewystarczająco „inkluzywna”. O ile to możliwe, trzeba z tak myślącymi szukać wciąż dialogu. Należy też mocno nagłaśniać sprawę takich niepodlegających bezpośrednio władzy hierarchów inicjatyw katolickich w mediach.
Jak sprawić, by efekt tych konsultacji został w Kościele potraktowany poważnie?
Nie bardzo już wierzę w skuteczność apeli do Episkopatu. Być może trzeba nagłaśniać konkretne inicjatywy, przedsięwzięcia i sprawy poza Polską, rozwijać kontakty z ludźmi Kościoła za granicą, szukać dróg dojścia do ważnych osób w Kurii Rzymskiej, z papieżem Franciszkiem włącznie. Oczywiście, musimy też docierać do osób otwartych na dialog w polskim Kościele, jak choćby grupa tzw. Zwykłych Księży. Myślę, że warto też szukać kontaktu z mało znanymi, ale otwartymi biskupami polskimi, którzy dziś są w drugim szeregu, ale przy zmianach, jakie zachodzą w Kościele, za jakiś czas mogą odgrywać w Episkopacie dużą rolę.
Sebastian Duda – doktor teologii, filozof, publicysta. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Warszawskim oraz religioznawstwo i teologię na Katolickim Uniwersytecie w Lowanium. Członek redakcji „Więzi” i Zespołu Laboratorium „Więzi”. Ekspert Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie. Wykładowca na podyplomowych studiach gender w Instytucie Badań Literackich PAN. Autor książek „Reformacja. Rewolucja Lutra” i „Przesilona wątpliwość”. Mieszka w Warszawie.