
„Edukacja zdrowotna pod ostrzałem”
Taki tytuł nadaliśmy spotkaniu, które odbyło się w Piwnicy Powszechnej 10 września 2025. Dotyczyło ono nowego przedmiotu – edukacji zdrowotnej, wprowadzanego w tym roku szkolnym do szkół podstawowych i ponadpodstawowych, który znalazł się rzeczywiście „pod ostrzałem” ze strony Episkopatu Polski i środowisk prawicowych i nacjonalistycznych. Spotkanie prowadziła członkini krakowskiego Klubu Tygodnika Powszechnego prof. Anna Niżegorodcew, a naszymi gośćmi byli red. Artur Sporniak z „Tygodnika Powszechnego” i student Michał Bazyli Niżegorodcew, jako przedstawiciel młodzieży.
Red. A. Sporniak przedstawiał głównie naukę Kościoła katolickiego odnośnie seksualności, nawiązując do dokumentów opublikowanych przez papieży w pierwszej połowie XX wieku i do encykliki papieża Pawła VI „Humane vitae” z 1968 roku. M.B. Niżegorodcew podkreślił znaczenie edukacji medialnej w ramach nowego przedmiotu edukacja zdrowotna, w tym uświadamianie dzieci i młodzieży, jakie negatywne skutki niesie z sobą uzależnienie od mediów społecznościowych.
Wśród głosów innych gości bardzo istotne były wystąpienia biologów, prof. Barbary Płytycz, prof. Doroty Nalepki, prof. Anny Pecio i prof. Jacka Szymury, którzy jednoznacznie poparli zasadność nauczania w szkole holistycznego przedmiotu, jakim jest edukacja zdrowotna. Szczególnie dobitnie mówiła o tym prof. B. Płytycz, osobiście zaangażowana w recenzowanie podręczników szkolnych. Pani Profesor występowała już w Piwnicy Powszechnej w czerwcu b.r. przedstawiając treści edukacji zdrowotnej w świetle nieuzasadnionej krytyki tego przedmiotu ze strony Episkopatu Polski. Do nauki Kościoła katolickiego dotyczącej seksualności nawiązali Anna Urbańczyk i Kazimierz Urbańczyk, podkreślając ogólną ignorancję Kościoła na temat seksualności. Zarówno ich głosy, jak i wystąpienia wspomnianych profesorów biologii współbrzmiały z tezami i przykładami przytaczanymi przez red. A.Sporniaka, które sprowadzały się do stwierdzenia, że nauka Kościoła katolickiego odnośnie seksualności nie nadąża za rozwojem nauki i życia społecznego.
Prof. A. Niżegorodcew usiłowała skierować dyskusję na bardziej praktyczne tory, dotyczące braku podręczników do nauczania nowego przedmiotu i nieprzygotowania nauczycieli mających go uczyć, lecz prof. B. Płytycz była zdania, że z założenia edukacja zdrowotna jest przedmiotem, który powinien być nauczany przez kilkoro nauczycieli, a podręcznik nie powinien być jedynym źródłem wiedzy. Dalsze uwagi dyskutantów skupiły się na finansowaniu nowego przedmiotu i na wciąż niewiadomym zakresie, w jakim będzie on wprowadzony do szkół jako przedmiot nieobowiązkowy, z którego rodzice, pod presją przeciwników tego przedmiotu, jak i ze względów praktycznych wypiszą być może większość dzieci i młodzieży.
Ożywiona dyskusja skupiła się na edukacji seksualnej, jako na najbardziej kontrowersyjnym dziale edukacji zdrowotnej, który stanowi jednak tylko jedną dziesiątą całej jego podstawy programowej. Można stwierdzić z niepokojem, że protesty Episkopatu i środowisk prawicowych i nacjonalistycznych w dużym stopniu zmanipulowały rozsądny projekt, jakim jest edukacja zdrowotna. Jeśli rzeczywiście większość dzieci i młodzieży nie będzie się uczyć tego przedmiotu w szkole, możemy powiedzieć, że tracimy szansę na sensowną reformę polskiej edukacji. Zamiast ewentualnie poprawiać podstawę programową, protestujący wylewają dziecko z kąpielą.