Grzegorzu tak zwykły że niezwykły
tak łagodny że nieugięty
tak oddany że niezależny
tak osobny że wspólny
tak daleki że bliski
tak poważny że uśmiechnięty
Ty jak nikt z nas umiałeś sprzeczności oswajać
Góry lodowe podpierać aby nie odpadały
Temperaturę chorego klimatu zbić za wszelką cenę
Śmieci z oceanu przez sito przecedzić
Węgla czarny charakter wodorem poskromić
Powietrze oczyścić tak by mopsy nie psikały
Biskupa nawracać którego fantazja poniosła
Ministra umieścić w szkole dla poprawki
Leśnika rozbroić aby śpiew ptaka usłyszeć
Naukowca nauczyć języka maluczkich
Górnika oświecić jego własną lampą
Głosić niewygodne prawdy zakopane w ziemi
Zaglądać do jej wnętrza z ciekawością dziecka
Skały kruszyć żeby serca zmiękły
Zwierzę potraktować zwyczajnie z czułością
Kościół przewietrzyć aby grzyb go nie brał
O Gretę Thunberg powalczyć z zapałem młodzieńca
Skarby z Twoich podróży rozdać jak potrzeba
Na przekąski z chrząszczy zapraszać przyjaciół
Niedowiarków wspomóc tam gdzie już się pocą
Dinozaura odkryć z myślą nie tylko o dzieciach
W końcu raport spisywać cierpliwie dla przestrogi
Wybiegłeś nagle bez palta szukać aniołów
Czy po to aby z ich pomocą świat ocalić?
Dziękuję Tobie Andrzej