Powoływanie się na znaczenie chrześcijaństwa dla ukształtowania i bytu naszej państwowości stanowi rodzaj mantry. Tymczasem wystarczy się wybrać na polsko- białoruskie pogranicze, aby zobaczyć, że w praktyce chrześcijaństwo jest w Polsce od państwa sterylnie oddzielone. Oddziela je mur zbudowany na granicy, za którym od wielu dni koczują uchodźcy. Uciekają od wojny w Syrii, a w ich cierpieniu niemały udział ma Rosja – ta sama, która dziś niszczy Ukrainę.
Dla umierających w błocie syryjskich czy kurdyjskich uchodźców przygotowujemy nie ciepłe jedzenie i koce ale Komponent Obrony Pogranicza. Tenże Komponent będzie sprawniej jeszcze wypychał cierpiących ludzi w bagna.
To ma wiele aspektów. Chciałbym wskazać dwa. Jeden czysto wojenno-pragmatyczny to uwikłanie polskiego wojska w naruszanie praw człowieka; niszczy ono zaufanie do tego wojska i jego dowódców, a to w momencie prawdziwej potrzeby może mieć katastrofalne skutki. Jest też drugi aspekt. Uchodźcy ziębnący w bagnie praktycznie poznają, co znaczą deklarowane wartości chrześcijańskie, które tak podkreślają rządzący. Nic. W praktyce nic. Oni nie zrozumieją, że chrześcijaństwo od naszego państwa oddziela mur. Ten, którego właśnie nie mogą przekroczyć.
Foto: Straż Graniczna
6 Komentarzy
Ja tu czegoś nie wiem, albo nie rozumiem. Proszę więc mi wyjaśnić. Jasne jest, że jeśli ktoś dzwoni do moich drzwi i w przekonywujący sposób prosi o pomoc, to mam obowiązek mu jej udzielić. Ale jeśli ktoś włamuje się do mojego domu, albo wchodzi na mój teren bez mojej wiedzy i zgody, to mam prawo temu przeciwdziałać, np. poprzez budowanie ogrodzenia.
Tomku, myślę, że analogia z domem nie jest trafna. Ludzie są wolni z natury, powinni mieć prawo do wolnego przemieszczania się. To prawo musi być niekiedy ograniczone, bo są względy bezpieczeństwa i różne inne ważne przyczyny. Ale musimy o tej naturalnej wolności pamiętać. Natomiast ci ludzie zostali oszukani przez bandytę Łukaszenkę i teraz znajdują się w bagnie przy polskiej granicy. Od dziesięciu dni nie jedli, umierają. Co ma zrobić chrześcijanin? Czy może ich zostawić w bagnie na śmierć, czy może im nie udzielić pomocy. Czy w tej sytuacji, której są, ma znaczenie jak sie tu znaleźli? Uciekają od wojny, głodu. Politykom jakoś łatwo przychodzi wysyłanie ludzi na śmierć czy też pozostawianie ich w zagrożeniu śmiercią. Chrześciajnin nie może tak postąpić.
Dlaczego analogia z domem nie jest trafna?
Jeżeli istnieje „naturalna wolność przemieszczania” to wszelkie granice, wizy itp są złe i przeciwko temu, w pierwszym rzędzie, powinien Pan Profesor i podobnie myślący protestować, jako ograniczeniom naruszającym to „naturalne prawo”.
W jakiej sprawie „ci ludzie zostali oszukani przez bandytę Łukaszenkę”? Bandyta obiecał ludziom, że z tyłu supermarketu są niezamknięte drzwi przez które można wejść do środka, a okazało, że tych drzwi pilnuje ochrona i z włamania nici. Tak naprawdę, Łukaszenko obiecał tym ludziom, że uda się włamać „supermarketu”. Czy naprawdę ci ludzie zostali oszukani?
I jeszcze pytanie do Pana Profesora jako chrześcijanina: Ilu tych uchodźców/migrantów z białoruskiej granicy gości Pan w swoim domu, i będzie gościł przez następne dziesięciolecia?
Oczywiście, że głodnego należy nakarmić, nie pytając dlaczego jest głodny. Ale czy ci uchodźcy nie wiedzą, że mogą legalnie wystąpić o azyl? A jeśli wiedzą, to dlaczego z tej drogi nie korzystają?
Cała rzecz na tym polega, że ci ludzie nie mają możliwości złożenia tych wniosków. Cała strategia wypychania czyli pushbacków powoduje, że oni nie mogą skorzystać z tych praw, które są im gwarantowane prawem międzynarodowym.
No, fakt. Przeczytałem artykuł na ten temat i są tam słowa: „zazwyczaj wszystkim, poza nielicznymi, odmawia się prawa wjazdu do Polski oraz możliwości ubiegania się o azyl.” Są też opisane przypadki co najmniej nieuprzejmego traktowania uchodźców przez Straż Graniczną. Na którą więc partię głosować, aby to się zmieniło? Przecież zachowanie Straży Granicznej zależy od polityków.