Wczoraj, gdy miałem na sobie bluzę z napisem „Bóg jest dobry”, którą dostałem od mojej żony, usłyszałem od człowieka spotkanego na trasie pytania zadane z wyrzutem:
Jak Bóg może być dobry, jeżeli pozwala na wojnę i zbrodnie w Ukrainie?
Jak Bóg może być dobry, jeżeli pozwolił na zbrodnie w Syrii, a wcześniej na zbrodnie w Auschwitz?
Usłyszeliśmy o rosyjskich zbrodniach w miastach wokół Kijowa i teraz my zadajemy sobie to samo pytanie co nasi przodkowie podczas nocy II wojny światowej i nocy stalinizmu: Gdzie jest Bóg?
Ale przecież Jezus po swoim zmartwychwstaniu powiedział: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 20). Jeżeli te słowa są prawdziwe, to znaczy, że On jest teraz w miastach i wsiach Ukrainy pośród cierpienia i śmierci kobiet, dzieci i mężczyzn.
Niektóry z nas pójdą w tym tygodniu na Drogę Krzyżową odprawianą w naszych świątyniach, niektórzy odmówią to nabożeństwo w domu. Natomiast w najbliższą niedzielę w kościołach będzie czytana Pasja wg św. Łukasza:
A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» (Łk 22,41-42).
Tymczasem ludzie, którzy pilnowali Jezusa, naigrawali się z Niego i bili Go. Zasłaniali Mu oczy i pytali: «Prorokuj, kto Cię uderzył» (Łk 22, 63-64).
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem. A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim (Łk 23,26-27).
Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego». Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23,46).
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. … On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie (Łk 23,50-53).
Możemy potraktować Drogę Krzyżową jak rekonstrukcję historyczną wydarzeń sprzed wielu lat, możemy obejrzeć ją jak dobrze przygotowane przedstawienie, ale możemy też po wyjściu ze świątyni zobaczyć wokół siebie obecność cierpiącego Jezusa dzisiaj. Moim zdaniem można jeszcze wyraźniej zobaczyć, że Droga Krzyżowa rozgrywa się od początków świata każdego dnia i w wielu miejscach, i niestety będzie się nadal stawała. Tajemnica cierpienia i śmierci niewinnych ludzi, której nie sposób zrozumieć.
Nasi bracia i siostry z Ukrainy przeżywają swoją okrutną Golgotę teraz, a my możemy spróbować ulżyć im w cierpieniu. Mamy też drogi krzyżowe w naszym życiu, które już trwają od jakiegoś czasu albo właśnie się zaczynają. Każdy z nas znajduje się na swojej drodze krzyżowej, dzisiaj w jednym miejscu, a jutro być może już w innym.
Mogę jak faryzeusz niesłusznie osądzać innych, mogę się stać Piłatem wydającym okrutne rozkazy, mogę się stać widzem rzucającym szyderstwa pod krzyżem znoszonym przez kogoś innego.
Ale mogę też podać wodę i jedzenie w punktach pomocy jak Weronika. Mogę poświęcić swój czas na rozmowę z cierpiącymi, aby pomóc unieść ból tak, jak Szymon Cyrenejczyk pomagał nieść krzyż Jezusowi. Mogę przyjąć kogoś do domu, jak Jan przyjął Maryję.
Mogę towarzyszyć moim bliskim w ich zmaganiu z chorobami i cierpieniem. Mogę bez słów trzymać za rękę najbliższą osobę w jej ostatnich minutach życia. A jeżeli przyjdzie taki moment, a zwykle przychodzi niespodziewanie, to mogę poświęcić swoje życie, by uratować innych. Być może taka chwila mnie nie spotka, ale mogę się na nią przygotować.
A czasami staję bezradny i płaczę tak jak niewiasty na drodze Jezusa w Jerozolimie. Płaczę, widząc swoje dziecko w szpitalu, gdy walczy o życie. I zadaję sobie pytanie, czy mogłem coś zrobić wcześniej, czy mogłem coś przewidzieć, czy mogłem coś pomóc? I nie znajduję odpowiedzi, i płaczę.
Ale wiem, że jest odpowiedź od Boga Ojca, bo w życiu jest nie tylko droga krzyżowa, ale jest też miłość i miłosierdzie. I wierzę, że On – Bóg – jest miłością i jest miłosierdziem. I On jest pośród nas, bardzo często poprzez czyny i słowa naszych bliźnich. Ale to nie jest niezachwiana pewność, bo gdybym miał pewność, to już nie byłaby wiara.
Zdjęcie portal Nexta z dn. 8 marca 2022. Ludzie we Lwowie chronią drewnianą zabytkowa figurę Chrystusa Ukrzyżowanego z katedry ormiańskiej w obawie przed rosyjskim atakiem bombowym.