Chodzi mi po głowie to, co na Forum Świeckich „Impuls” powiedział ks. Grzegorz Strzelczyk. A dokładniej zaintrygowało mnie samo słowo „świecki”, którego w Kościele używa się jako określenie „nie -duchownego”.
W języku angielskim mamy „laypeople” od greckiego „laicos”, czyli popularny, wulgarny, pospolity, czyli plebs i później lud.
Skąd się u nas wzięło słowo „świecki”? Etymologicznie od „świata” bez wątpienia, nie od świętości. Natomiast jest tu ciekawy paradoks. Bo według słownika etymologicznego Wiesława Borysia „świat” pochodzi od starosłowiańskiego „světъ” czyli „światło”. Jeśli więc świat ma korzenie w świetle, co pozostało np. w związku frazeologicznym „ujrzeć światło dzienne”, to robi się interesująco.
Dlaczego? Ponieważ Jezus mówi do wszystkich uczniów: „Wy jesteście światłem świata”. Wszyscy uczniowie, czyli wtajemniczeni, a więc ci, którzy przyjęli chrzest, bierzmowanie i Eucharystię, przyjmują też światło, które mają nieść w świat.
Katechizm nazywa chrzest sakramentem oświecenia, bo ochrzczony staje się synem lub córką światłości i światłością jako taką. Bierzmowanie jest dopełnieniem chrztu i „udoskonala kapłaństwo wspólne wiernych otrzymane w chrzcie”. Eucharystia też jest oświeceniem. Dość przypomnieć, że Wigilia Paschalna rozpoczyna się od poświęcenia ognia i wniesienia do ciemnego kościoła. A potem słuchamy Słowa, celebrujemy bądź odnawiamy chrzest, bierzmowanie, jeśli są katechumeni, a potem Eucharystia. W środku nocy kończymy.
W tym sensie wszyscy ochrzczeni: nie-duchowni i duchowni są świeckimi, niosącymi światło do świata. I to na mocy sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego.
Tekst ukazał się pierwotnie na Facebooku. Tytuł od redakcji
Wykład ks. Grzegorza Strzelczyka zaczyna się w 28 minucie.
1 Komentarz
Po przeczytaniu takiego tekstu człowiek się jakoś lepiej czuje.