Już kilka razy spotkałam się z następującymi reakcjami wobec mojego oburzenia na to, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. – Cóż, sami chcieli. – Dorośli ludzie powinni wiedzieć, kto to jest Łukaszenka. – I jeszcze ciągną ze sobą dzieci, skrajna nieodpowiedzialność. – Cóż innego można zrobić? Jak się wpuści jednych, to zaraz za nimi przyjdą tysiące innych. Mają wizy białoruskie, niech zostaną na Białorusi.
Propaganda PiS-u wmówiła wielu Polakom, że uchodźcy przed opuszczeniem swoich rodzinnych stron mieli rzetelne informacje, co ich czeka w Białorusi i na granicy polsko-białoruskiej, że w Iraku, Syrii czy Afganistanie każdy wie, kto to jest Łukaszenka i że stosowanie się do międzynarodowych procedur azylowych spowodowałoby zalanie Polski przez uchodźców. Są to wszystko kłamstwa i manipulacja.
Tymczasem, ludzie ci zostali celowo oszukani przez reżim Łukaszenki, obiecujący im łatwy transfer do Europy Zachodniej. Dlatego wzięli ze sobą dzieci i przyjechali całymi rodzinami.
Stworzenie wielu punktów granicznych, na których uchodźcy mogliby składać wnioski o azyl, a następnie czekać na ich rozpatrzenie w obozach, gwarantujących im ludzkie warunki przetrwania jest podstawowym wymogiem cywilizacji, do której chcemy należeć, jest chrześcijańskim przykazaniem miłości bliźniego, a także wynika z międzynarodowych umów, które Polska podpisała.
Nawet gdyby uchodźców były tysiące, Polska ma wystarczające środki, żeby sprostać temu wyzwaniu. Należałoby także zwrócić się o pomoc do Unii , a kanałami dyplomatycznymi zabiegać, żeby kłamstwa Łukaszenki były prostowane w rodzinnych krajach uchodźców.
A co robi rząd? Wypycha śmiertelnie zmęczonych, wygłodzonych i zmarzniętych ludzi, w tym dzieci, na granicę do lasu, aby tam zamarzli na śmierć. Jak można to nazwać? Mam na to tylko jedno słowo – ludobójstwo. Nie ma żadnego usprawiedliwienia takiego zachowania. Kto wydaje takie rozkazy, ten jest winien ludobójstwa. To wszystko już było podczas wojny, gdy cały naród żydowski został skazany na zagładę, a wykonawcy zbrodniczych rozkazów tłumaczyli się później, że oni tylko byli posłuszni rozkazom. Do tego doszliśmy teraz w Polsce. Jest to dramat i tragedia, nie tylko nieszczęsnych uchodźców, ale także nas, Polaków, obdzieranych z naszego człowieczeństwa i naszej wiary.
Nie mówmy, że jesteśmy katolickim narodem. Zamiast iść do kościoła, uderzmy się w piersi i kupmy ciepłe śpiwory dla uchodźców, róbmy zrzutki, a kto może, niech jedzie na pogranicze. I mówmy głośno i wyraźnie – nie w naszym imieniu te zbrodnie, a ci, którzy je popełniają, niech się liczą z tym, że będą za nie ukarani.>