Zbliża się kolejna fala pandemii, a Kościół katolicki w Polsce buja w obłokach. Oczywiście jest „wolność”. Każdy może przyjmować komunię świętą, jak chce: na rękę lub do ust. Niektórzy spośród tych przyjmujących do ust uważają, że nie można jej przyjmować do ręki, ponieważ ręce są brudne, a usta nie. Są też i tacy, którzy uważają, że przyjmowanie komunii do ręki to grzech. Niektórzy duchowni uważają, że ich konsekrowane ręce nie mogą roznosić wirusa. Nasz papież Franciszek wypowiedział się na ten temat jednoznacznie – zaleca przyjmowanie na rękę, ale w Polsce nie dla wszystkich spośród wierzących i duchowieństwa jest autorytetem. A przecież Pan Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy nie rozdawał opłatków, tylko chleb, który łamał rękami i podawał rękami apostołom, a oni wkładali go rękami do ust. W związku z tym oczekuję od episkopatu jako członek Kościoła jednoznacznego postawienia sprawy przyjmowania Komunii Świętej – do ręki i wytłumaczenia, że myślenie, iż jest to grzech, jest zabobonem, a twierdzenie niektórych księży, że nie mogą nikogo zarazić, wynika z myślenia magicznego.
Zbliża się kolejna fala pandemii. Nowa mutacja wirusa jest dwa razy bardziej zakaźna niż
poprzednie. Nietrudno przewidzieć, co się będzie działo, jeżeli będziemy przyjmować komunikanty
do ust. Wystarczy, że osoba zarażona dmuchnie na ręce kapłana i wirus zostanie przeniesiony na
inne zdrowe osoby. Żona mojego przyjaciela, poszedłszy do komunii, zaraziła męża i córkę. Potem
okazało się, że ksiądz był zainfekowany. W Tuchowie w czasie prymicji zaraziło się wielu
mieszkańców i rozniosło wirusa na całe miasto. Wirus przenosi się w drobinkach śliny, a nie z ręki
do ręki. A ręce po prostu trzeba myć, nie tylko przed pójściem do kościoła.
W pandemii jesteśmy nawzajem zakładnikami. Jeśli ja nie założę maseczki, a jestem chory,
mogę zarazić Ciebie. Jeśli Ty nie założysz, możesz zarazić mnie. Dlatego tak ważne jest
przestrzeganie obostrzeń sanitarnych. Nikt z nas nie wie, czy jest chory, czy nie. Niektórzy chorzy
nie mają żadnych objawów. A jak to wygląda w kościołach? Poszedłem do kościoła, aby się
wyspowiadać i przyjąć komunię świętą. Młody ksiądz nawet nie ogłosił, w jakiej kolejności będzie
rozdawana komunia. Stali bywalcy w liczbie dwóch podeszli i dostali do ręki. Następnych
kilkunastu do ust. Miałem do wyboru albo przyjąć do ręki, albo nie przystępować do komunii.
Zaryzykowałem. Nie zaraziłem się, ale od tamtego czasu nie chodzę do kościoła. Nie będę chodził
tam, gdzie chcą mnie zabić. Nie straciłem zaufania i wiary w Boga, ale straciłem całkowicie wiarę i
zaufanie do księży. Naprawdę nie wiem, czy ksiądz siedzący w konfesjonale jest osobą poważną,
do której mogę mieć zaufanie. Chyba jednak nie, skoro z taką beztroską szafuje moim życiem.
Z wolnością jest tak: wolność może być „wolnością od” lub „wolnością do”. „Wolność od”
jest np. wolnością od chciwości, od pożądania itp. Człowiek, który odrzuca chciwość, jest od niej
wolny. Wolność, która od niczego nie uwalnia, nie jest wolnością, tylko samowolą. „Wolność do”
jest wolnością wyboru, ale nie byle jakiego, tylko takiego, który nas uwalnia. Ponieważ nie jesteśmy
sami na świecie, kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Można wybrać
chciwość lub zazdrość, ale ona nas od niczego nie uwalnia, tylko zniewala.
Musimy się szczepić, bo to jest jedyna droga, by przeciwdziałać szerzącej się pandemii i
wielu przedwczesnym zgonom, które ona spowoduje. Innej drogi obecnie nie znamy. Większości
ludzi wydaje się, że będą żyć wiecznie, że śmierć ich nie dotyczy. Przecież doświadczenie uczy, że
zawsze umierają inni. Wirusa nie widać i to wydawałoby się zwalniać od odpowiedzialności, ale tak
nie jest. Dlatego musimy dokonać wyboru, który nas wyzwoli, wybrać wolność. Dlatego musimy
się szczepić. Chronimy w ten sposób siebie i innych. Źle się czujesz, to siedź w domu; wybierasz się
tam, gdzie jest dużo ludzi, to ubierz maskę, zachowaj odległość itd.
Jak ktoś dowcipnie zauważył: „Ci, którzy uważają, że szczepionka zmieni ich geny, powinni
skorzystać z okazji”. Ale różnych przeświadczeń i teorii spiskowych w związku ze szczepionkami
krąży bardzo dużo. Podobno Bill Gates wyprodukował wirusa, aby potem zarabiać na
szczepionkach. Tylko że Bil Gates ma już tyle pieniędzy, że nie wyda ich do końca życia, więc po
co mu więcej? Chodzą słuchy, że w czasie szczepienia wszczepiane są chipy, a szczepionkę podaje
się w dwóch dawkach, żeby najpierw wszczepić login, a potem hasło. Ranę po ukłuciu zalepia się
plastrem, żeby zaszczepiony nie zorientował się, że wszczepiono mu kamerkę, która uruchamia się
po usunięciu plastra. Jak powiedział Albert Einstein: „Kosmos i głupota ludzka są nieskończone”.
Nie spodziewam się, że ktokolwiek z tych ludzi, którzy tak myślą, po przeczytaniu mojego
tekstu zmieni swoje przeświadczenia. Nie widzę żadnego autorytetu, który mógłby zdementować te
pogłoski z wyjątkiem głosów z ambony. Ale jeżeli i wśród duchowieństwa ktoś wierzy w te
bzdury, to sprawa jest beznadziejna. Czy nikogo to nie obchodzi? Jeżeli biskupi nie polecą
proboszczom ogłosić zmianę sposobu podawania komunikantów, będziemy mieli dużo pogrzebów
tej jesieni. Obudźcie się!
W Polsce w kresie nowej fali pandemii wirusolodzy przewidują 50 tysięcy zachorowań
dziennie i 55 tysięcy zgonów.