Jeżeli rząd tak silnie utożsamia się z chrześcijańską spuścizną narodu, stwierdza tym samym, że w sytuacji kolizji między racjami pragmatyki politycznej a zasadami chrześcijaństwa będzie kierował się tymi ostatnimi, nawet jeżeli stoją w sprzeczności z politycznymi racjami. Inaczej ten krzyż w Sejmie jest znakiem bez znaczenia.
Kryzys dotyczący grupki uchodźców z Afganistanu na granicy między Polską a Białorusią jest wyzwaniem politycznym. Dyktator i były prezydent Białorusi Łukaszenka uczynił z uchodźców broń odwetową za sankcje oraz sposób presji na społeczeństwa i państwa Zachodu.
Gdy spojrzymy na całą sprawę jedynie z perspektywy polityki, to widać, że rząd jest w bardzo trudnej sytuacji. Wpuszczając imigrantów, ryzykuje ich kolejne fale, napędzane w sposób zorganizowany przez białoruskiego satrapę. Boi się więc kryzysu imigranckiego i dlatego pokazuje twardość. Z punktu widzenia polityki nie chodzi o te 30 osób, ale o konsekwencje otwarcia granicy.
Co zatem należy robić? Otóż pojawia się aspekt dodatkowy. Nasz rząd bardzo często podkreśla swoje przywiązanie do katolicyzmu. Powiązanie państwa I Kościoła jest tak silne, że trudno sobie wyobrazić związek mocniejszy. W Sejmie wisi krzyż.
Sam rząd zatem nakłada na siebie ograniczenie. W sytuacji na polsko – białoruskiej granicy ma to bardzo konkretny wymiar. Rząd, dla którego chrześcijaństwo jest tak ważne, jak sam deklaruje, w wypadku kolizji między racjami polityki a miłosierdziem musi kierować się tym ostatnim. Inaczej krzyż w Sejmie, niezależnie od kwestii, czy powinien tam być, staje się zwykłym kawałkiem drewna.
W tej historii na granicy chodzi więc o coś znacznie głębszego. O Panu Premierze Morawieckim opowiada się historię, jak będąc w gościach obgryzał w piątek pierogi z mięsem tak, aby nie zjeść mięsa. Prezydent Duda łapał hostię, aby nie upadła. Teraz chodzi o to, czy były to puste rytualne gesty, czy miały jakiekolwiek głębsze znaczenie. O tym będzie świadczyć bieg zdarzeń w strefie niczyjej na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej.
1 Komentarz
Jeśli rząd przestrzegając litery prawa udaje, że nie widzi bezmiaru cierpienia ludzkiego, spowodujmy, by Kościół mocą swego autorytetu wyruszył z pomocą, a my skrzyknijmy się i zrzućmy, tworząc jakieś stosowne konto. Aktyw poinformuje szeregowców o podjętych krokach.
Regina Lubas-Baratoszyńska