„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 3-10).
Moi znajomi zaangażowani katolicy mają bardzo poważne wątpliwości na temat celowości pomagania ludziom znajdującym się na granicy polsko-białoruskiej. Chciałbym tutaj powtórzyć moje odpowiedzi.
- Tak, zapewne nie wszyscy ci ludzie to uchodźcy, bo nie byli prześladowani w swoich krajach tak jak Jezydzi i Kurdowie w Iraku czy kobiety dziennikarki i prawniczki w Afganistanie. Zapewne część z nich ucieka od bezrobocia i braku perspektyw na przyszłość. Oznacza to, że niektórzy są tzw. „zwykłymi imigrantami ekonomicznymi”. Ale jakie dla naszego sumienia ma znaczenie, czy 29 letni Ahmed Hamid z Iraku zmarł 19 września br. w pobliżu wsi Frącki, pow. sejneński jako imigrant czy jako uchodźca?
- Tak, sami chcieli jechać w tą podróż i jeszcze za nią zapłacili. Tak, nikt świadomy nie zabiera swoich dzieci i ciężarnych kobiet do nocowania w lesie w listopadzie w Polsce.Wynika z tego oczywisty wniosek, że albo zostali oszukani, albo podejmowali decyzję w skrajnej rozpaczy z powodu sytuacji, w której znajdowali się w swoich krajach. Ale czy to oznacza, że chcemy, aby ich dzieci piły wodę z mchu dlatego, że ich rodzice podjęli błędną decyzję? Czy to oznacza, że musiało umrzeć dziecko Judith z Konga, bo jako ciężarna została dosłownie rzucona na drugą stronę granicy przez polskich funkcjonariuszy?
- Tak, większość z nich chce jechać do Niemiec. Zapewne słyszeli, że w Niemczech udzielana jest pomoc dla migrantów, a wnioski o ochronę międzynarodową są przyjmowane. O Polsce tego nie słyszeli, a może nawet wiedzą, że w naszym kraju pomagamy wyłącznie „swoim” i to tylko niektórym.
- Tak, są w tym interesy przemytników ludzi. Ale jeżeli my podamy im jedzenie i picie, to nie będą musieli płacić po 20$ za pół litra wrzątku tym Polakom i Białorusinom, którzy teraz znaleźli okazję do szybkiego zarobku na cudzym nieszczęściu.
- Tak, wśród nich mogą być przestępcy. Ale tego nie sprawdzi się w kilka minut w lesie i w nocy przed wyrzuceniem ich razem z setką niewinnych na Białoruś. Nasze służby, jeżeli działają, miałyby lepsze możliwości znalezienia osób podejrzanych, sprawdzając ich w ośrodkach dla migrantów.
- Tak, nie zapraszaliśmy ich i nie chcieliśmy, aby przyjeżdżali. Ale już są u nas,możemy zamykać oczy, uszy i serca na ich widok, ale to tylko sprawi, że będą cierpieli jeszcze bardziej. „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili” (Mt 25, 45).
- Tak, to jest kryzys celowo wywołany przez sąsiedniego dyktatora. Ale czym jest zachowanie polskich wojskowych, którzy przewożą ciężarówkami złapanych w Polsce migrantów, a potem w nocy przecinają druty, celują karabinami i szczują psami, aby ich zmusić do przejścia na białoruską stronę granicy? Postępują tak samo jak białoruscy wojskowi. Z obu stron granicy tych ludzi spotyka okrutne traktowanie mające cechy tortur.
Jeżeli przyjmiemy, że Łukaszenko wywołał nam „wojnę”, to może oznaczać, że mamy jeńców wojennych. Jeżeli jeńców byśmy wywieźli pod przymusem broni na bagna i tam zostawili, to zgodnie z prawem międzynarodowym popełniamy zbrodnie wojenne. Ludzie, którzy znaleźli się w pułapce na granicy polsko–białoruskiej są traktowani gorzej niż jeńcy wojenni. Jeżeli mamy analizować obecną sytuację w kategoriach „wojny”, to ci głodujący ludzie powinni być traktowani jako ofiary wojny, którym należy udzielić pomocy.
Nie oznacza to, że nasza granica ma nie być chroniona. Nie oznacza to, że mamy wpuścić wszystkich chętnych ze wszystkich stron świata. Nie oznacza to, że wszyscy; którzy złożą wnioski o ochronę, mają dostać zgodę na pozostanie w naszym kraju.
Ale mam przekonanie wynikające z wartości chrześcijańskich, które otrzymałem w Polsce, że nie możemy pozwolić ludziom umierać z głodu i pragnienia w naszej ojczyźnie, i nie możemy pozwolić, aby przeżywali gehenny ukrywania się przed obławami naszych służb.
Niestety dotychczasowe działania polskich władz powodują narastanie kryzysów:
- Humanitarnego, bo kilka tysięcy migrantów ukrywa się w lasach i na polach, głoduje i choruje, a niektórzy umierają.
- Ponad 10 tysięcy funkcjonariuszy Straży Granicznej, policji i wojska jest zmuszanych do wykonywania nieludzkich rozkazów, które łamią ich sumienia i dusze.
- Około 100 tysięcy osób mieszka w strefie stanu wyjątkowego. Ich życie uległo radykalnej zmianie, codziennie są kontrolowani przez ludzi z bronią. Gdy słyszą wołania o pomoc to stają przed skrajnymi wyborami, co można zrobić. Widzą to też ich dzieci i nie rozumieją, co się stało.
Te wszystkie traumy i porażki zostaną z nami w Polsce na wiele lat. Dlatego uważam, że trzeba działać, każdy na miarę swoich możliwości.
Błogosławieni miłosierni
- Ci uciekinierzy, którzy oddają ostatnie jedzenie i picie dzieciom, a własnymi ciałami ogrzewają najsłabszych.
- Ci mieszkańcy strefy stanu wyjątkowego, którzy podają ubrania, chleb i wodę oraz otwierają drzwi.
- Ludzie dobrej woli, którzy składają się na zrzutki, przygotowują pakiety i zawożą na miejsce.
- Medycy, którzy ratują życie i godność migrantów.
- Ci żołnierze i policjanci, którzy z własnych pieniędzy kupują jedzenie i wodę, i dają zatrzymanym. Ponieważ złapani i wywożeni migranci nie są w kartotekach, nie ma dla nich budżetu, to mogą otrzymać tylko to, co przywiezie Caritas czy PCK albo to, co kupią sami funkcjonariusze.
- Dziennikarze, którzy szukają prawdy i dostrzegają w innym człowieka.
- Wszyscy, którzy ofiarowują swoją modlitwę za potrzebujących.
5 Komentarz
„Koszt „transferu” z kraju macierzystego do wspólnoty waha się w zależności od standardu od 6 do 15 tys. dol.
Obecnie liczba przyjezdnych jest coraz większa, a na Białorusi ląduje około 800-1000 migrantów dziennie
W październiku opozycyjny białoruski serwis informacyjny Nexta opublikował na Twitterze nagranie, na którym widać dziesiątki osób, najpewniej cudzoziemców, koczujących na ławkach i podłodze na lotnisku w Mińsku
Jak wynika z najnowszych planów lądowania na lotnisku w stolicy Białorusi, do marca odbywać się będzie około 40 lotów tygodniowo ze Stambułu, Damaszku i Dubaju
W najbliższym czasie pięć kolejnych białoruskich lotnisk będzie otwartych dla lotów z Bliskiego Wschodu
Cała operacja została bardzo drobiazgowo zaplanowana przez białoruską administrację. Akcją kierują funkcjonariusze OSAM, specjalnej jednostki wojsk granicznych
Operacja przerzutu imigrantów narodziła się w głowie szefa białoruskiego KGB Iwana Tertela ponad dekadę temu. Odpowiadają za nią białoruskie, ale i rosyjskie władze”
Kiedy to się skończy?
– Kiedy białoruskie samoloty będą musiały przejść przeglądy spowodowane przyspieszoną eksploatacją? Rosja, Turcja, Dubaj, Egipt i inne podobne kraje mają samolotów dostatek.
– Kiedy w kolejce turystów na Białoruś zabraknie tych co mają kilka tysięcy dolarów na „wycieczkę”, i w kolejce pojawią się rzeczywiści uchodźcy, którzy nic nie mają.
Katolicka głupota, obłuda i manipulacje.
Szanowna Pani/Panie WitKaz. Słyszę pytania: Dlaczego im pomagać przecież to imigranci a nie uchodźcy? Dlaczego im pomagać przecież to akcja Łukaszenki? itd. Moje odpowiedzi powyżej na każde z tych wątpliwości. Jeżeli dopuścimy do śmierci następnych kilkudziesięciu czy kilkuset osób w naszych lasach to Łukaszenko tylko z tego się ucieszy bo to chce pokazywać w swoich mediach. Zatrzymanie reżimu może odbyć się tylko poprzez presję i sankcję międzynarodowe. Dzisiaj jest informacja, że po interwencji EU rząd Iraku zamyka konsulaty Białorusi. Wg dostępnych obecnie danych akcję informacyjną w mediach arabskich aby nie wyjeżdżać do Białorusi prowadzą NGO a nie polski rząd. Ci ludzie nie wybierają się na wycieczkę, ale to jest ucieczka od rozpaczy u siebie, a na bilety dla kilku osób składają się całe rodziny. Proszę zobaczyć mój tekst o Jezydach. Co do katolickiej głupoty i obłudy to nie wiem czy Pani/Pan pisze o tych co uciekają, czy o tych co pomagają, czy o mnie. Trudno tu komentować Pani/Pana obrażanie innych zamiast merytorycznych argumentów. Jeżeli Pani/Pan nie chce pomagać imigrantom i uchodźcom proszę tego nie robić, ale proszę nie zabraniać pomocy katolikom, którzy chcą pomóc bliźniemu w zagrożeniu zdrowia i życia.
Obłudą i manipulacją jest pomijanie tej części prawdy, która jest niewygodna.
„Nie oznacza to, że nasza granica ma nie być chroniona.” tak powinna być chroniona przed dzikami z ASF
„Nie oznacza to, że mamy wpuścić wszystkich chętnych ze wszystkich stron świata.” – a jakie ma być kryterium według którego jednych z tych „wszystkich chętnych” wpuścimy, a innych nie?
„Nie oznacza to, że wszyscy; którzy złożą wnioski o ochronę, mają dostać zgodę na pozostanie w naszym kraju.” – a czy kraje, których przybyli lub są obywatelami ich przyjmą?
———
Postawy wobec i wypowiedzi na tym portalu na temat sytuacji na granicy przypominają mi sytuację z orzeczeniem Trybunału Przyłębskiej. Wtedy wielu popierających orzeczenie pisało, że teraz trzeba pomóc … Wtedy zadałem pytanie czy brak orzeczenia przeszkadzał w pomocy tym kobietom. Nikt nie odpowiedział. Czy brak orzeczenia przeszkadzał w opracowaniu i przyjęciu regulacji, które od roku leżą w Sejmie? Podobnie tak jak tamtym teraz ważniejsze jest zamanifestowanie „wierności Ewangelii” niż rzetelne zmierzenie się z problemem.
Proszę Pani lub Proszę Pana, bo nadal nie ma Pani/Pan odwagi ujawniać swoich poglądów pod własnym imieniem i nazwiskiem. Naprawdę trudno zrozumieć Pani/ Pana komentarze. Dla mnie migranci to są ludzie, a nie zwierzyna łowna jak dziki z ASF. To jest najważniejszy punkt i jest on oczywisty dla chrześcijanina: ludziom cierpiącym i umierającym z głodu i zimna należy się nasza pomoc. Podawanie wody i jedzenia osobom, które są na terenie Polski nie przeczy ochronie granicy. Ad kryteria ochrony międzynarodowej proszę poczytać o Konwencji Genewskiej oraz o propozycji korytarzy humanitarnych proponowanych również przez polski Kościół rz-kat. Ad. deportacji EU to robi. Natomiast swoje komentarze na temat TK proszę skierować na inne fora. Nie ma to żadnego związku z sytuacją uchodźców.
Dziękuję Panie Dariuszu za to, co Pan napisał. Też tak czuję. A radzenie sobie z tego rodzaju kryzysami to odpowiedzialność rządów, i nie tylko polskiego, ale wszystkich krajów odpowiedzialnych, w taki czy inny sposób, za powody obecnych ruchów migracyjnych. Wypracowaliśmy, my ludzie, humanitarne, godne człowieka sposoby radzenia sobie w takich sytuacjach, a połączone wysiłki wielu krajów z pewnością poradziłyby sobie z białoruskim dyktatorem. Nie ma jednak takiej woli, ani takiego myślenia wśród rządzących naszym krajem, ani, wydaje się, innych przywódców europejskich krajów.
Nawet jeżeli nie są to sposoby idealne, to ludzie wierzący powinni ufać, że Bóg wesprze te nieidealne rozwiązania, tak długo jak będziemy kierować się empatią i miłością bliźniego.
Najbardziej przerażał mnie budowany na granicy mur. Ten mur jest zaprzeczeniem wszystkiego, co zdołałam pojąć z Ewangelii. Ten mur nie tylko ma odgradzać nas od potrzebujących tego świata (to różne potrzeby, aby je osądzić istnieją procedury), ale w oczywisty sposób prowokujący agresję, eskalujący problem.
Przewidujemy, na bazie nauki, jaka będzie przyszłość, jak radykalna musi być zmiana naszego stosunku do biednych, eksploatowanych tego świata, jeżeli ten świat mamy ratować przed zagładą. A wcześniej przed głodem, konfliktami, wojnami. Jak głębokie musi być nasze nawrócenie.
Wypychanie ludzi do lasu, przemoc, budowanie muru jest według mnie nie tylko krótkowzrocznością, ale jest także oczywistym sprzeniewierzaniem się wartościom chrześcijaństwa i wartościom humanizmu.