Na plakacie Synodu lud Boży podąża razem ze swoim biskupem. Biskup jest w środku. Na czele pielgrzymiej grupy idzie dziecko.
Właśnie skończyło się trzecie Forum Kongresu, zorganizowane w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Na szczęście wśród nas było sporo duchownych. Jak zwykle nie było biskupa, jeśli nie liczyć przedstawiciela angielskiego Episkopatu, który on line wygłosił ważny ekologiczny wykład. Do braku biskupów przyzwyczailiśmy się. Ci polscy nie chcą podążać z ludem Bożym.
Arcybiskup Krakowa, niezadowolony z konsultacji synodalnych, sporządził własną syntezę. Bez ludu. Tak to rozchodzą się drogi. Biskupi idą swoją drogą a lud swoją.
Na Forum było wiele zagadnień, które tak po ludzku biskupów powinny zainteresować. Ekologia, religijność neurotyczna, miejsce Boga w otwartym społeczeństwie. Licealiści mówili o swoich doświadczeniach, przyjeżdżając z bardzo daleka. Wielka sala ECS była wypełniona. Ludźmi Kościoła. Wcale nie jakoś szczególnie rewolucyjnie nastawionymi, tylko ciągle naiwnie czekającymi na swoich pasterzy.
Przed Forum ludzie Kongresu odwiedzili wielu biskupów. Ale oni są chyba zanadto rewolucyjni. Chcą, aby lud odczuł, że nie są potrzebni, że w wielkiej debacie o przyszłość Kościoła nie mają nic do powiedzenia. I tak mimowolnie stają na czele zmian.