KONGRES Katoliczek i Katolików

Nasze opinie

List otwarty do biskupa Wiesława Szlachetki

List otwarty do biskupa Wiesława Szlachetki

Gdańsk, 12 września 2024 r.

Jego Ekscelencja

                                                                       Ksiądz biskup dr Wiesław Szlachetka

                                                                       Biskup Pomocniczy

                                                                       Archidiecezja Gdańska

Szanowny Księże Biskupie

Z ogromnym zdumieniem i smutkiem, a także, nie wahamy się tego powiedzieć, z oburzeniem przyjęliśmy słowa wypowiedziane przez Księdza Biskupa w homilii w trakcie mszy św. w Katedrze Oliwskiej na rozpoczęcie konferencji dla kobiet pt. „Archipelag serca, czyli o poczuciu własnej wartości” w dniu 31 sierpnia i powtórzone podczas homilii w czasie uroczystości ku czci pomordowanych Obrońców Poczty Gdańskiej w dniu 1 września bieżącego roku.

W obu wystąpieniach użył Ksiądz Biskup retoryki, która jest niedopuszczalna zarówno w przekazie homiletycznym, jak i w zwykłej wypowiedzi nie tylko osoby, która została powołana do pełnienia funkcji biskupa, ale także zwykłego chrześcijanina. To, co określił Ksiądz Biskup mianem „ideologii gender”, zostało przez Księdza Biskupa zrównane z narodowym socjalizmem i komunizmem. (Powiedział Ksiądz Biskup: „Tak jak narodowy socjalizm pod pretekstem troski o czystość rasy zbudował fabryki śmierci, a komunizm pod pretekstem równości społecznej zniweczył ludzką godność, tak ideologia gender, która również zaczyna się na pozór niewinnie, jak grzech pierworodny, wygeneruje ogrom zła, które trzeba będzie długo sprzątać” – 31.08.2024). Ponadto uznał Ksiądz Biskup za stosowne określić mianem neomarksizmu m.in. procedurę zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. (Powiedział Ksiądz Biskup: „Dzisiaj serca ludzkie kolonizuje nowa ideologia, którą najogólniej można nazwać neomarksizmem. To współczesna odmiana marksizmu, z którego wcześniej wyrósł komunizm. (…) Ideologia neomarksistowska występuje pod nową flagą i nowymi symbolami, charakteryzuje się tym, że szczęście ludzkości upatruje w nowych, wymyślanych prawach, np.: (…) w prawie pozyskiwania życia kosztem życia innych (na tym polega procedura in vitro, w wyniku której, aby mógł narodzić się jeden człowiek, to dziesięciu musi życie stracić; to są dane medyczne); tym nowym ideologicznym prawem jest nazywanie związków dwóch panów czy pań małżeństwem i przyznawanie im prawa do adopcji dzieci, tym samym pozbawiając te dzieci ich praw; tym nowym ideologicznym prawem jest promowanie zmiany płci już u kilkunastoletnich dzieci, tak jak to dzieje się już w Hiszpanii i wywołuje psychiczny zamęt; a także tym zideologizowanym prawem jest rozszerzanie możliwości stosowania eutanazji – czyli zadawania śmierci ludziom starym i chorym, gdyż przeszkadzają w szczęściu młodym pokoleniom uformowanym według egoistycznych projektów” – 1.09.2024). W dalszej części przytoczonej wypowiedzi posłużył się Ksiądz Biskup daleko idącymi ogólnikami i uproszczeniami, które zniekształcają faktyczny obraz związków par jednopłciowych, prawnie dopuszczonej korekty płci oraz stosowania eutanazji. Każdy z tych aspektów ludzkiego życia jest daleko bardziej złożony i wymaga dogłębnej wiedzy, odpowiedniego zrozumienia oraz wielkiej precyzji i ostrożności w publicznym wypowiadaniu się na jego temat, zwłaszcza gdy czyni to osoba, która ze względu na pełniony urząd i posiadany stopień doktora nauk teologicznych ma szczególny wpływ na kształtowanie postaw wiernych. O tym, że przywołane kwestie nie są tak jednoznaczne, jak się to Księdzu Biskupowi wydaje, i wciąż są badane i rozpatrywane przez wyznaczone do tego gremia kościelne, świadczą choćby działalność i publikacje Papieskiej Akademii Życia i najnowszy fakt powołania przez papieża Franciszka w jej skład nowych członków, których spojrzenie na sprawy aborcji, eutanazji, zapłodnienia in vitro i gender odbiega od dotychczasowego rozumienia tych zagadnień.

Jednak najbardziej uderzające i budzące nasz sprzeciw wobec wypowiedzi Księdza Biskupa jest zrównanie gender oraz procedury zapłodnienia in vitro z nazimem i komunizmem. Czy naprawdę uważa Ksiądz Biskup, że można zestawiać ze sobą te stanowiska, w dodatku czyniąc między nimi znak równości? Czy „zespół zachowań, norm i wartości przypisanych przez kulturę do każdej z płci; sumę cech osobowości, stereotypów i ról płciowych, rozumianych w danym społeczeństwie jako kobiece lub męskie, przyjmowanych przez kobiety i mężczyzn w zakresie danej kultury w drodze socjalizacji, niewynikających bezpośrednio z biologicznych różnic w budowie ciała między płciami, czyli dymorfizmu płciowego”, bo tak brzmi w skrócie definicja „gender”, można porównać z programami masowego ludobójstwa, opracowanymi i wdrożonymi na ogromną skalę przez dwa totalitarne systemy XX wieku? Czy metoda zapłodnienia in vitro to to samo, co eksterminacja milionów niewinnych osób z powodu ich pochodzenia, przynależności narodowej, niepełnosprawności czy poglądów politycznych? Na jakiej podstawie dokonuje Ksiądz Biskup tych porównań i jak mają czuć się wobec nich na przykład osoby, które poczęły się na drodze zapłodnienia pozaustrojowego?

Oburzenie, które wyrażamy wobec przywołanych wypowiedzi Księdza Biskupa, wynika z głębokiego przekonania, że są one zarówno w treści, jak i w sposobie ich wygłoszenia biegunowo odległe od treści Ewangelii, niezgodne z nauczaniem Kościoła, pozbawione ludzkiej wrażliwości i sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem oraz wynikają z braku odpowiedniej wiedzy. W dodatku zostały wygłoszone podczas homilii w czasie liturgii mszy świętej, która jest szczególnie doniosłym  momentem w przeżywaniu relacji człowieka z Bogiem. To sprawia, że tym mocniej wprowadzają one wiernych w błąd i mogą pogłębiać podziały społeczno-kulturowe, generować wzajemną niechęć, a nawet wrogość.

Mając to wszystko na uwadze, zwracamy się do Księdza Biskupa z oczekiwaniem, że przemyśli Ksiądz Biskup swoje głęboko niefortunne i krzywdzące wypowiedzi oraz publicznie przeprosi osoby, których one dotknęły. Nie chodzi jednak o przeprosiny w stylu „jeśli ktoś poczuł się urażony…”. Liczymy na to, że autentycznie uzna Ksiądz Biskup błędność i szkodliwość wygłoszonych słów, a w konsekwencji wycofa się z nich i zaniecha dalszego ich powtarzania. „Errare humanum est, sed in errare perseverare diabolicum”.

Z wyrazami szacunku

Fundacja Wiara i Tęcza

Fundacja Zielone Światło, Wrocław

Kongres Katoliczek i Katolików

Wydawnictwo i Miesięcznik „Znak”

Alicja Baranowska

Bartosz Bartosik („Więź”)

Bogdan Białek

o. Maciej Biskup OP

Andrzej Bisok

Zdzisław Bolanowski

Barbara Braun

Juliusz Braun

Konrad Brywczyński

Mateusz Burzyk („Znak”)

ks. Maciej Cyran

 dr hab. Małgorzata Czerwińska, prof. UZ

Joanna Dąbrowska

Monika Długaszek

Marta Domagalska

Izabela Falkowska

Wojciech Falkowski

Małgorzata Frankiewicz

Marta Froissart-Ingielewicz

Cezary Gawryś

Anna Górska

o. Paweł Gużyński OP

ks. Roman Jagiełło

Elżbieta Jaroszyńska

ks. Dariusz Kaczor

Olga Kalinowska

Rita Kałasznikowa

Rafał Lucjan Karolak

Ewa Kiedio („Więź”)

Andrzej Klawikowski

Maja Komorowska

Jadwiga Koprowska

Katarzyna Kowalska NDS

Dominika Kozłowska (prezeska zarządu Społecznego Instytutu Wydawniczego „Znak”)

Anna Krause

Tomasz Krause

Joanna Krupiarz

Dariusz Kubaszewski

dr hab. prof. UAM Agnieszka Kwiatkowska

Elżbieta Laskowska

Tomasz Laskowski

Jarosław Leśko

Lidia Leśniak

Sebastian Lindner

Antonina Lorek

Witold Matejuk

Jerzy Mazierski

Szymon Mazur

Marta Miterka

Wojciech Mittelstaedt SVD

Michał Młynarczyk

Tomasz Nadolny

Bogna Neumann

Anna Niżegorodcew

Agnieszka Ewa Nowak

Marta Nowicka

Hanna Nurczyńska

Anna Parchimowicz

Uschi Pawlik

Andrzej Perzyński

Anna Pociejewska

Katarzyna Polańska

Janusz Poniewierski („Znak”)

prof. dr Maria Prussak

Joanna Ptasiewicz

s. Barbara Radzimińska SEMD

Jan Rey

Anna Rychert

Marta Saratowicz

Konrad Schneider

Mariusz Siwierski

Ewa Sokołowska

ks. Andrzej Stefański

Anna Strzałkowska

Anna Suwaj

dk. Dominik Szczepański

Zenona Szczepkowska-Miotke

Maja Szwedzińska

Natalia Świderska

ks. Adam Świeżyński

Maria Topczewska

Maria Trzcińska

Jan Urban

Weronika Uziak, Gdańszczanka

Anna Wilczyńska

Henryk Woźniakowski („Znak”)

Teresa Zańko

ks. Jacek Zdrojewski

Justyna Zorn


Lista podpisów będzie aktualizowana. Osoby chcące złożyć swój podpis prosimy o kontakt pod adresem e-mail: [email protected]

O autorze

admin

2 Komentarze

    Tomasz Niemirowski

    O upominaniu biskupów

    Przeczytałem „List otwarty do biskupa Wiesława Szlachetki” zawierający krytykę jego wypowiedzi podczas konferencji dla kobiet. List można podpisywać, ja jednak tego nie uczynię. Uważam, że nie przyniesie zamierzonych skutków, ponieważ jest napisany niegodnie z zasadami upominania, chociaż upominać powinniśmy. Mamy w Piśmie świętym tekst mówiący o tym, że jeśli nie upomnę osoby, która grzeszy, jestem odpowiedzialny za jej grzech:
    „Jeśli do występnego powiem: »Występny musi umrzeć«, a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi, to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę” (Ez 33,8-9).
    Mamy również obowiązek upominania: „Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi” (Mt 18,15).
    W teologii wymienia się też tzw. grzechy cudze, a wśród nich: „milczeć, gdy ktoś grzeszy”. Poza tym, psychologicznie rzecz biorąc, tłumienie negatywnych uczuć nie jest zdrowe dla psychiki. Lepiej jest więc mówić o tym, co mi się nie podoba, niż nie mówić. Ale wymaga to zachowania pewnych zasad oraz wykształcenia pewnych umiejętności. Najogólniej mówiąc, należy mówić „prawdę w miłości”, czyli tak, aby nie zerwać kontaktu z upominaną lub krytykowaną osobą, lecz starać się budować z nią jedność w prawdzie.
    Na ten temat był też publikowany w „Gościu Niedzielnym” (15.03.2012) artykuł ks. T. Jaklewicza „Grzesznych upominać”, a w nim słowa: „Kto kogo ma prawo, a nawet obowiązek upominać? Im bardziej kogoś kocham, tym lepiej go znam i tym bardziej za niego odpowiadam. I tym większe mam prawo i obowiązek upomnienia. Milczenie w obliczu zła może być współwiną i prowadzić do zniszczenia miłości. Upominanie powinno mieć miejsce w małżeństwie i w rodzinie. Bywa i tak, że dziecko powinno upomnieć ojca lub matkę. Kościół jest miejscem, w którym upomnienie jest na porządku dziennym. Pasterze napominają owce, ale nieraz pasterzowi potrzebne jest napomnienie ze strony owiec.” – A więc biskupom „potrzebne jest napomnienie ze strony owiec” i dobrze, że Kongres Katoliczek i Katolików próbuje to robić. Jednak wszystko powinno dokonywać się w miłości. Wilfrid Stinissen tak to ujął:
    „Dopiero kiedy jest w nas już tyle miłości Bożej, że naprawdę kochamy drugiego człowieka dla niego samego, wtedy ma sens okazywanie mu pomocy przez wskazywanie na jego błędy. Tylko miłość ma moc twórczą. Zwracanie uwagi bez miłości jest zawsze destruktywne dla tej osoby, która zwraca uwagę i zwykle także dla tej, której owa uwaga dotyczy” (Wędrówka wewnętrzna śladem św. Teresy z Avila. Poznań 2001, s. 84). – Na czym miłość w tym wypadku powinna polegać? W psychologii mówi się nie tyle o upominaniu z miłością, co o konstruktywnej krytyce, ale w praktyce o to samo chodzi. Zasady krytykowania i upominania podane są choćby tu:
    https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/rozwoj-osobisty/zasady-konstruktywnej-krytyki-czyli-jak-krytykowac-aby-uzyskac-poprawe-aa-T494-YHgs-4mwY.html
    Między innymi jest tam napisane: „Odradza się krytykowania przy innych osobach, publicznie. Osoba krytykowana ma prawo czuć się w takich warunkach upokorzona. (…) By zmiękczyć wydźwięk krytyki, dobrze jest wpleść do [niej] pozytywną ocenę. Dobrze jest zatem zacząć od wyróżnienia i pochwał. To sprawi, że osoba krytykowana otworzy się na dalszą ocenę i uzna ją za sprawiedliwą.”
    Stosując się do tych zasad, omawianie treści listu zacznę od pochwał. Tak więc można wymienić następujące cechy pozytywne:
    1. Odwaga napisania listu. Publiczne upominanie biskupa w obecnych warunkach w Polsce jednak – jak sądzę – wymaga trochę odwagi.
    2. List jest wyrazem troski o dobro Kościoła. Autorzy chcą, aby było lepiej i to jest godne pochwały. Są to więc ludzie dobrej woli.
    3. W liście stosowane są wyrazy szacunku i formy grzecznościowe wobec biskupa.
    4. Podane argumenty są warte rozważenia.
    Ale do cech negatywnych można zaliczyć:
    1. Brak pochwał. Nie są przedstawione pozytywne aspekty wystąpienia biskupa: w czym miał rację, albo przynajmniej co dobrego chciał osiągnąć.
    2. Celem autorów powinna być osiągnięcie jedności poglądów z biskupem. Jedność tę można osiągnąć przez dyskusję, która powinna dotyczyć skutków: ideologii gender, zapłodnienia in vitro, adopcji dzieci przez pary homoseksualne itd. Skutki te można obiektywnie określić, posługując się metodami naukowymi. Na przykład: czy są jakieś różnice w psychice i rozwoju osób poczętych metodą in vitro oraz przez współżycie? Tak więc należało zażądać nie tyle przeprosin, co zaproponować dyskusję poprzedzoną modlitwą o poznanie i uznanie prawdy. Biskup – jak zresztą każdy – powinien być przekonany, a nie naciskany do pożądanych zachowań. Przeprosiny bez przekonania nie mają żadnego znaczenia. Zresztą autorzy listu to widzą, pisząc: „nie chodzi jednak o przeprosiny w stylu: ‘jeśli ktoś poczuł się urażony…’.”
    3. Autorzy mają rację pisząc, że zajmowanie stanowiska w tych sprawach „wymaga dogłębnej wiedzy i odpowiedniego zrozumienia”. Jeśli autorzy mają tę wiedzę i to zrozumienie, to powinni zaproponować podzielenie się nimi z biskupem.
    4. Słusznie piszą autorzy listu: „Errare humanum est, sed in errare perseverare diabolicum” – ale dotyczy to oczywiście obu stron dyskusji. Na ogół nie jest tak, żebyśmy my mieli 100% racji, a nasz rozmówca 0%. Otwartość na argumenty drugiej strony oraz zdolność do zmiany swego stanowiska konieczne są u każdego uczestnika dyskusji i warto by było je ze swej strony zadeklarować w liście.
    5. Dyskusję lepiej było zaproponować przed napisaniem listu. Gdyby biskup na taką propozycję nie odpowiedział, albo ją odrzucił, to by świadczyło, że nie szuka prawdy oraz nie chce pomóc autorom listu w jej znalezieniu.
    6. Biskup mówił o ideologii gender, a w liście jest mowa o gender, czyli o rolach społecznych związanych z płcią. To nie jest to samo (błąd ignoratio elenchi).
    Z tych względów nie utożsamiam się z treścią listu i nie podpiszę go.

    Kobietą i niewiastą ich stworzył. Niech mowa wasza będzie tak – tak, nie – nie. A co ponad to, od złego pochodzi

Zostaw komentarz