Śledząc uważnie komentarze medialne dotyczące Forum ‘Obecni w Kościele’, zauważyłem, że chętnie ujmują to wydarzenie w utartych ramach interpretacji. Naszą inicjatywę kwalifikuje się najpierw do którejś z kategorii: liberalna, centrowa, konserwatywna. Następnie dziesięciu postulatom, które sformułowaliśmy, przypisuje się na przemian wartości: progresywne, umiarkowane, konserwatywne. To i wiele więcej spowito dodatkowo aurą niewzruszonego przekonania, że wierni świeccy, szeregowe siostry i bracia zakonni lub zwykli księża niewiele mogą w zderzeniu z wszechmogącą strukturą realnej władzy w Kościele. Padły zatem pytania o potencjalną skuteczność naszych działań i o konkrety dotyczące tego, jak zamierzamy doprowadzić do realizacji naszych postulatów. Pytającym w ten sposób nie zamierzam odmawiać pewnej dozy słuszności utkwionej w takim stawianiu sprawy, jednak: „Nikt nie przyszywa do starego ubrania jako łaty tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego”.
Jak napisała Simone Weil: „Odczytujemy innych, ale i inni nas odczytują. Te dwa sposoby odczytywania nakładają się na siebie. Każda istota woła bezgłośnie, aby ją odczytywać inaczej”. Pozwólcie zatem, że postaram się na głos objaśnić cokolwiek z tego, w jaki sposób odczytujemy samych siebie.
Po pierwsze, rama interpretacyjna próbująca określić, czy Kongres jest liberalny, centrowy, czy może jednak konserwatywny zasadniczo chybia celu, ponieważ My prostodusznie szukamy trafnych rozwiązań w obliczu kryzysu, rozwiązań, które odwołują się najpierw do Ewangelii, a potem do wiedzy o dynamice społecznej oraz do wszelkiej mądrości sprawdzonej w życiu codziennym.
Po drugie, nasze postulaty są stanowczymi pragnieniami ujętymi w słowa, pragnieniami dotyczącymi wspólnoty Kościoła, do której się przyznajemy i której potrzebujemy. Są także odpowiedzią na zło i grzech w Kościele, na rozmaite przestępstwa i nadużycia. Jeśli postulujemy np. powołanie przy Episkopacie niezależnego rzecznika praw osób świeckich w Kościele, to –wyjaśniam w szczególności redaktorowi Kluczce – dobrze świadczy o wspólnocie Kościoła, ponieważ oznacza, że reagujemy na nikczemność i mamy dość wielowiekowej katolickiej hipokryzji, polegającej na udawaniu doskonałej wspólnoty Kościoła świętego. Szanowny redaktorze, czy pana sugestia, że chęć powołania funkcji rzecznika praw osób świeckich w Kościele źle świadczy o wspólnocie katolików, oznacza wiarę w to, że społeczność ludzi wierzących jest wyjęta w jakiś cudowny sposób poza nawias prawideł, które dotyczą wszelkich ludzkich wspólnot?
Po trzecie, w odpowiedzi na słuszną dociekliwość, między innymi redaktora Cezarego Łasiczki, donoszę uprzejmie, że konkretne kroki mające na celu realizacje postulatów będą w najbliższym czasie następujące: paczkę z tablicami, na których zapisaliśmy nasze postulaty, z załączonym do niej stosownym listem, otrzymają księża biskupi na adres Konferencji Episkopatu Polski. Ponadto biskup Adrian Galbas, jako właściwa w tej sprawie osoba, otrzyma od nas zaproszenie do rozmów z Kongresem, na temat naszych postulatów, ponieważ synodalność w Kościele się nie skończyła, lecz zaledwie rozpoczęła. Przygotowujemy także stronę internetową, której celem będzie uświadamianie wiernym ich praw w Kościele i udzielanie im pomocy w konkretnych przypadkach, gdy te prawa są nieprzestrzegane. I wreszcie organizujemy kampanię społeczną pt. „IDĄ WYBORY – KOŚCIÓŁ WOLNY OD POLITYKI”. Stanie się ona praktyczną realizacją wniosków zawartych w naszym Raporcie o stanie relacji Państwo–Kościół w Polsce. Celem kampanii będzie przeciwdziałanie złej praktyce wykorzystywania religii do celów politycznych i wykorzystywania polityki do realizowania celów religijnych. Chodzi o to, aby zasada rozdziału państwa od Kościoła stała się w Polsce rzeczywistością. O innych konkretnych działaniach Kongresu na rzecz realizacji jego postulatów będziemy informować opinię publiczną na bieżąco.
Kongres nie mieści się zatem w dotychczasowej ramie interpretacji, w jaką zwykło się wpasowywać działania kościelne dla ich trafnego opisu i rozumienia. Zdaję sobie również sprawę z tego, że nie bez istotnych powodów przywykliśmy wszyscy do komentowania spraw kościelnych z pozycji przekonania o hegemoni duchowieństwa w strukturze władzy w Kościele. Niespodzianka polega jednak na tym, że sposób dokonania zmiany w tej strukturze, o co usilnie dopytywał się redaktor Łasiczka w rozmowie z Dominiką Kozłowską i Martą Abramowicz na falach TOK FM, jest prostszy niż się nam wydaje. Myśląc o Kościele i Kongresie po staremu, czyli poniekąd jako o opozycji siła-bezsilność, popełniamy kardynalny błąd. Argumenty i narzędzia potrzebne do zmiany są po stronie Ewangelii, więc wystarczy po nią sięgnąć, jak to w historii Kościoła po wielokroć już bywało. Nikt, nawet papież, nie może tego wiernym świeckim zabronić. Dlatego Kongres krok po kroku będzie pokazywał, czego możemy dokonać na kościelnej niwie, ponieważ mamy do tego prawo na mocy Ewangelii i nie potrzebujemy do tego dodatkowego namaszczenia od biskupów. Czyż Kongres powstał na życzenie biskupów albo z ich błogosławieństwem? I czy dlatego można nam zarzucić niekościelność lub odmówić nam prawa głosu w trosce o dobro własnej wspólnoty wiary? Nie jest to już możliwe w czasach, gdy powszechnie wiadomo o współwinie biskupów, którzy zakazywali ofiarom mówić głośno o swojej krzywdzie doznanej od duchownych. Tu nie chodzi o pospolity spór o władzę, lecz o granice prawomocności jej sprawowania. Przecież na naszych oczach tracą władzę i kościelne urzędy ci, którzy w ich sprawowaniu sprzeniewierzyli się Ewangelii. Kongres nie jest łatą z nowego sukna, którą można przyszyć do starego ubrania.
Osobiście mam szczerą nadzieję, że Kongres okaże się spiritus movens powstawania instytucji kontrolnych w Kościele na miarę specyfiki wspólnoty religijnej. Ich brak jest jedną z głównych przyczyn współczesnych problemów Kościoła. Przypomnijmy sobie glosę Jezusa do sporu apostołów o władzę, która brzmi: „Nie tak będzie u was”. Oznacza to między innymi, że na mocy Ewangelii nie chodzi o wzorzec władzy par excellence demokratyczny, ale o sposób sprawowania władzy, gdzie każdy ma równe prawo jawnie odwołać się do zasad nakreślonych przez Ewangelię. Dlatego posłuszeństwo własnemu biskupowi nie stoi w żadnej sprzeczności z krytyką lub oceną jego postępowania. Czy biskupi mają być ślepymi przewodnikami ślepych? Wierni świeccy dzięki swojej świeckości nie są bardziej odporni na wszelkie rodzaje korupcji, tak samo, jak biskupi nie są na mocy swoich święceń. Jednak fale kolejnych skandali pustoszą Kościół, a biskupi wciąż nie rozumieją, że ktoś powinien ich kontrolować, zanim wywołają kolejne problemy.
Postulaty Kongresu są przede wszystkim tematami do przedyskutowania w otwartej i szczerej rozmowie. Bezspornie nie stanowią przedmiotu nieuprawnionych roszczeń, nie mają zaporowego charakteru i nie roszczą sobie pretensji do nieomylności. Dotyczą natomiast tych spraw, o których wierni chcą i mają prawo rozmawiać ze swoimi biskupami. Jeśli ktokolwiek z wiernych naszego Kościoła obawia się dołączyć do nas, ponieważ zaskakuje go lub przestrasza forma, za pomocą której zwracamy się do własnych pasterzy, niech prędko porzuci swoje obawy. Wynikają one najpierw ze „świątobliwej bojaźni”, do której nas opacznie przyuczono. Posłuszeństwo wierze wprost domaga się odwagi stawiania spraw w świetle Ewangelii zamiast interpretowani ich w duchu logiki wojny kulturowej. Najwyższy czas powrócić do stosowania zasad Ewangelii bez spłaszczania ich walcem kalkulacji korzyści politycznych, ekonomicznych i społecznych. Doprawdy nie o to chodzi, aby katolicy stali się grupą wpływu społecznego o wątpliwej konduicie lub katarskiego autoramentu. Dlatego też wielu nie potrafi dostrzec oczywistej dla nas prostolinijności postulatów Kongresu i uwierzyć, że coś takiego jest w ogóle możliwe.
1 Komentarz
Pytanie redaktora Łasiczki jest zasadne, jakich narzędzi należy użyć, aby postulaty sformułowane przez Kongres były zrealizowane?
W moim przekonaniu, plansze wysłane do Episkopatu zostaną przeniesione w najlepszym przypadku do magazynu, podobnie jak został potraktowany, wysłany do niemal wszystkich diecezji 60 stronicowy raport, przygotowany przez grupę, Troska o stworzenie. Przekazano go drogą elektroniczną do 47 diecezji, tyko dwie z nich, odpowiedziało dziękuję. Obraz starego płótna pokazany w tekście, staje się niezwykle sugestywny. Brak chęci a być może sił ze strony biskupów wzięcia odpowiedzialności za Kościół, niejako wymusza podjęcia jej przez świeckich. Tylko pytanie zasadnicze, czy są oni gotowi aby z mentalności niewolnika przejść do wolności o której pisze św. Tomasz? W swoim wykładzie Listu do Galatów, odpowiada następująco: Stan wiary w Chrystusa, do którego Apostoł przynagla Galatów, dotyczy wolno- ści i jest samą wolnością. Stąd mówi on: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności” (Ga 5, 13).
W tym kontekście, wypracowana przez grupę lud- duchowieństwo Kongresu KiK
Deklaracja wolności w Kościele, jest w moim przekonaniu kluczowa.