Ostatnio „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita” donosiły o instrukcji Stolicy Apostolskiej na temat udostępniania polskim organom, w tym przede wszystkim sądom akt toczących się postępowań wewnątrzkościelnych. Zgodnie z tą instrukcją akt tych nie można udostępniać, nawet gdy kurie dysponują kopiami. Udostępnianie jest możliwe jedynie w ramach międzynarodowej pomocy prawnej.
Czytam te doniesienia z niedowierzaniem. Nie miałem dostępu do tej instrukcji, jest ona bowiem zgodnie z doniesieniami prasowymi poufna. I ciągle mam nadzieję, że nie jest to prawda. Jeżeli jednak jest, to oznacza, że kościelni decydenci chcą wprowadzić Kościół w Polsce w korkociąg. Taka instrukcja oznacza całkowite zignorowanie państwa polskiego i jego prawa. Jest to też naruszenie konkordatu, bo akt ten nie stwarza Kościołowi w Polsce immunitetu i nie wyłącza Kościoła spod polskiej jurysdykcji. Krótko mówiąc, instrukcja ta stanowić ma nawoływanie do obstrukcji prawa polskiego.
Toczące się w polskich instytucjach kościelnych postępowania nie są postępowaniami sądowymi obcego państwa. Nie może tu się stosować procedura międzynarodowej pomocy prawnej. Kościół ma złożona strukturę, Stolica Apostolska ma podmiotowość międzynarodową, co nie oznacza, że ma ją cały Kościół.
Dla Kościoła w Polsce tego typu postępowanie skończy się źle. Próba nadużywania podmiotowości Stolicy Apostolskiej w celu umożliwienia ignorowania polskich sądów dramatycznie osłabi Kościół. Żadna władza, tym bardziej demokratyczna, nie będzie mogła tolerować wezwań ze strony Stolicy Apostolskiej do sabotowania postępowań przed polskimi sądami. Może to skończyć się bolesnym odbiciem wahadła.
Kościół odbiera argumenty ludziom jemu przyjaznym i sprzyjającym zachowaniu wyznaczonego konkordatem modelu relacji państwa do Kościoła. Jeżeli dzieje się to, aby ochronić niektórych dostojników Kościoła przed odpowiedzialnością, to cena, jaką przyjdzie za to zapłacić, może być nieproporcjonalnie wysoka.
1 Komentarz
Obawiam się , że to może być prawda. Tak to chyba działa i to jest bardzo smutne. Chyba jednak dobrze, że takie sprawy wychodzą z cienia wielkiej polityki i religii, obdarte z całunu świętości. Tylko czy dotrze do „wiernych”, że są tylko owieczkami w tej wielkiej owczarni.