Łezka wdzięczności błyszczy w oku Polaka, gdy czyta on w prasie liczne wspomnienia o strumieniu pomocy, jaki spływał głównie z Francji dla rodzin internowanych i uwięzionych u progu stanu wojennego w Polsce. Łza współczucia spływa z tego samego oka, gdy jego właściciel dowiaduje się o drugim potężnym ciosie, jaki przyjął ostatnio Kościół francuski. O pierwszym – o raporcie dotyczącym nadużyć seksualnych duchownych – była już mowa na naszych łamach. Pisano też o przekraczających możliwości finansowe Kościoła francuskiego odszkodowaniach pokrzywdzonym. Drugi cios został wspomniany w przypisie do ostatniego felietonu o tym kraju.
Teraz, od 3 grudnia br. informacja o podaniu się do dyspozycji papieża przez arcybiskupa Paryża Michela Aupetit stała się faktem dokonanym: papież dymisję przyjął i zesłał 70-letniego arcybiskupa na emeryturę. Arcybiskup podjął ten krok zaraz po ukazaniu się 23 listopada br. w „Le Point” wrogiego mu artykułu, przypominającego wysłanie maila przed d z i e s i ę c i u laty, gdy jeszcze nie był biskupem i dzierżył stanowisko wikariusza diecezji paryskiej, do jakiejś kobiety. Mail miał charakter osobisty. Magazyn „Le Point” przypomniał też „autorytarne” zwolnienia dwu księży z funkcji wikariuszy generalnych diecezji paryskiej oraz jednego z funkcji proboszcza za sprawowanie mszy św. w rycie trydenckim. Arcybiskup zrozumiał, że jego diecezja jest podzielona pod względem stosunku diecezjan do niego i by uniknąć podziału, podał się do dyspozycji papieża. Następnego dnia napisał list do Stolicy Apostolskiej, w którym wyjaśniał, że relacje z tą kobietą nie miały charakteru miłosnego ani seksualnego, tylko błędem z jego strony – później naprawionym – było zezwolenie na pojawianie się tej kobiety w jego otoczeniu. Potem abp André Vingt-Trois wysunął go na kandydata na biskupa Nanterre, a później, gdy odchodził na emeryturę w r. 2017 – na swoje stanowisko. Papież Franciszek propozycję zatwierdził w r. 2017. A w r. 2021 Franciszek przyjął dymisję arcybiskupa Paryża, mianując na stanowisko administratora diecezją tymczasowo emerytowanego arcybiskupa Marsylii Georgesa Pentiera.
Cios to dla Kościoła tym silniejszy, że tak wszechstronnej osobowości, otwartej na kulturę i wszystkie dziedziny sztuki (unikatowa dla Kościoła jest ponad dwudziestoletnia praktyka lekarska i bioetyczna) znaleźć na to stanowisko trudno. I to nie tylko we Francji. A przy tym arcybiskupa rewitalizującego we Francji ruch pielgrzymkowy i procesyjny, przyciągającego wiernych także piękną francuszczyzną, elokwencją i prostotą wypowiedzi. I manifestującego wszędzie swą wielką miłość do Chrystusa. Obrona celibatu z perspektywy lekarskiej nie jest atutem, znamy poglądy papieża.
Zwolennicy, jakże licznie zgromadzeni w kościele Saint Sulpice na mszy dziękczynnej „za dar arcybiskupa Aupetit dla diecezji”, wypełniający kościół po brzegi w dniu 4 grudnia br. i witający go oraz przerywający jego słowa potężną burzą niemilknących długo oklasków, powtarzają jego wypowiedzi. Na przykład słowa z dnia inauguracji misji arcybiskupa Paryża w Notre-Dame w r. 2017: „Nie patrzcie na arcybiskupa, patrzcie na Chrystusa” lub te z mowy pożegnalnej, imitujące wypowiedź Hioba: „Pan dał, Pan wziął, niech będzie jego imię pochwalone”. I na koniec słowa przekornie dopełniające tytuł artykułu z „Paris Match” z następnego dnia po dymisji pt. „Zgubiony przez miłość”. Artykuł ukazywał arcybiskupa wychodzącego z obiadu z kobietą. To świecka zakonnica – dr teologii, pracująca usilnie dla papieża. Do tych paparazzi i ludzi nieżyczliwych arcybiskupowi odnosiły się słowa z homilii pożegnalnej podczas mszy św. dziękczynnej, parafrazujące tytuł tego wspomnianego, drugiego wrogiego arcybiskupowi tekstu: „Tak, zgubiony przez miłość, ale nie do kobiety, lecz do Chrystusa! I kiedyś w przeszłości, i teraz, i w przyszłości”.
Ostatnia msza św. arcybiskupa we właściwych sobie szatach sprawowana była przez niego i koncelebrowana przez kilkunastu biskupów oraz gęsto usadowionych opodal kilkuset księży, przybyłych z całej Francji, by oddać szacunek arcybiskupowi.
Pomijam niefortunny, moim zdaniem, wywiad z papieżem w tej sprawie w samolocie podczas podróży na Cypr oraz do Grecji. Wspomnę tylko, że został on bardzo krytycznie oceniony przez najwybitniejszych dziennikarzy katolickich np. w „Le Figaro” i w programie KTO, by przywołać nazwiska naczelnego redaktora działu religijnego „Le Figaro” – Jean-Marie Guénois, czy dyrektorkę programową telewizji KTO – Philippine de Saint Pierre.
W homilii pożegnalnej arcybiskup zapewnił wiernych sobie, że pozostanie on wśród nich w roli opiekuna i pielęgniarza najbiedniejszych chorych. Na pewno też w roli lekarza ciał, na ile prawo po tak długiej przerwie zezwala. Ale cieszy się ze swego zagubienia w miłości do Chrystusa.
Życzymy Kościołowi francuskiemu, by podniósł się szybko z obydwu ciosów i zabłysnął, jak w połowie ubiegłego wieku, masą spektakularnych konwersji.