KONGRES Katoliczek i Katolików

Podziel się swoją modlitwą

Podziel się swoją modlitwą, 9.08.2022

Podziel się swoją modlitwą, 9.08.2022

ROZWAŻANIE

Jest taka ikona, napisana w Karmelu rytu bizantyjskiego Harissa w Libanie. Jej kopię, zestawioną ze zdjęciem bystrookiej młodej kobiety, w kapeluszu i z dołkiem w brodzie, mam w swoim pokoju. Patrzę na te dwa obrazy codziennie.

Ikona napisana ręką mniszki jest aż ciężka od symboli, z których odczytać mogę zaledwie część, ale nie o to wszak chodzi w kontemplacji.

Jest Krzyż. Jest świecznik i Gołębica. Krzew gorejący i zgubiony sandał. Jest winna latorośl poprzez karmelitański habit łącząca judaizm z chrześcijaństwem. Jest Szeol i Adam mający nadzieję na zbawienie. Jest żydowski modlitewny szal. Jest ołtarz holokaustu. Jest droga-rzeka stawania się i intelektualnych poszukiwań. Jest na ikonie także przybrane imię kobiety ze zdjęcia. Kobiety z dołkiem w brodzie, mądrze i spokojnie patrzącej w obiektyw spod kapelusza.

Uczona, filozofka, fenomenolożka, która przeszła długą drogę intelektualnych poszukiwań. Po doktoracie z filozofii odmówiono Jej dostępu do habilitacji. Najpierw dlatego tylko, że była kobietą, a kobiety się nie habilitowały. Bo nie. Później nie mogła tego zrobić ze względu na pochodzenie etniczne – była wszak córką Narodu Wybranego. Jako ochrzczona Żydówka, karmelitanka, 9 sierpnia 1942 roku została zagazowana wraz ze swoją siostrą w KL Auschwitz-Birkenau, a następnie skremowana. Zginęła śmiercią swojego Narodu ale także i swoich współwyznawców, w nadziei na życie wieczne.

Nie rozumiem i nie chcę chyba zrozumieć, dlaczego mój Kościół dziś, w Jej święto, całe Jej życie naukowe i duchowe, cały Jej dorobek filozofii światła redukuje. Nie chcę wiedzieć (bo i tak nie uwierzę piętrowym, sofistycznym abstrakcjom, których od Kościoła mogę się spodziewać). Nie rozumiem i nie interesuje mnie chyba żadna karkołomna akrobacja w „kościołowej nowomowie”.

Nie przestaje mnie jednak głęboko ranić fakt, że Kobieta, która nie tylko została obdarzona wybitnym umysłem, ale i w pełni realizowała swoje charyzmaty jako osoba mająca od Ducha dar mądrości – czyli wykorzystania zdobytej wiedzy, umiejętności i doświadczeń dla dobra swojego i innych ludzi, a także ad maiorem Dei gloriam – zostaje w liturgii określona dwoma słowami: dziewica i męczennica.

Boli mnie, że mój Kościół w XXI wieku robi to samo, co niemieckie władze akademickie sto lat temu: powiela antyczny stereotyp, że kobieta może albo „używać mózgu”, albo „korzystać z macicy”. Przy czym używanie rozumu jest jednak fanaberią.

Kościół w moim najgłębszym odczuciu dyskryminuje nawet własnych świętych.

Nie jestem specjalistką od kultu, ale nie pamiętam, nie kojarzę żadnego dnia w kalendarzu liturgicznym, w którym święty patron męskiej płci zostałby określony jako „prawiczek”, „mężczyzna żyjący w czystości”. Określenia „kapłan” czy „zakonnik” nie są wszakże tak fizjologicznie, anatomicznie wręcz związane z relacją do własnej seksualności (bo przecież nie do Boga!) jak słowo „dziewica”.

Przy okazji, zawsze mnie ciekawi, skąd Kościół to wie. Zwłaszcza w tych przypadkach, kiedy biografie czy autobiografie, wspomnienia i listy zdają się sugerować zupełnie inną rzeczywistość – jakby to naprawdę miało kluczowe znaczenie dla zbawienia.

Święci mają być dla nas wzorem, osobami wskazującymi możliwe drogi rozwijania relacji z Bogiem Ojcem i Bogiem Matką. Czy naprawdę w przypadku świętych kobiet najważniejszą wskazówką jest szczegół anatomiczny? Czy informacja o Patronce sformułowana na przykład tak: „Teresy Benedykty od Krzyża, filozofki i ofiary holokaustu” uczyniłaby jakiekolwiek szkody moralne?

Czy określenie któregoś z patronów dnia jako „mężczyzny, który nigdy nie odbył stosunku seksualnego” byłoby czymś niewłaściwym? Przeczytanie tej frazy na głos wywołuje pewien dyskomfort – tak głęboko zakodowane są schematy myślenia. Dlaczego zatem tak gładko i bezrefleksyjnie przechodzimy nad powszechnym określaniem świętych kobiet słowem, które oznacza dokładnie to samo?

Boże, proszę Cię dziś, w dniu w całej Europie obchodzonym jako święto (a nie tylko wspomnienie) Żydówki Edith Stein – Teresy Benedykty od Krzyża, filozofki, nauczycielki, myślicielki, karmelitanki zamordowanej w KL Auschwitz–Birkenau, aby żadna kobieta nie była przez Kościół dyskryminowana ze względu na płeć. Żeby żadna osoba nie była redukowana do własnej seksualności czy anatomii, pod paradoksalnym pretekstem uduchowienia.

Proszę Cię o mądrość dla władz: o stwarzanie warunków, w których każda utalentowana osoba może swoje zdolności i charyzmaty w pełni rozwijać i wykorzystać dla dobra ogółu.

Proszę Cię o ukojenie dla wspólnot żydowskich, wciąż zmagających się z traumą holokaustu.

Proszę Cię za Europę, aby odzyskała serce i oczy, aby zauważała ludzi w wielkiej różnorodności, jaką w swej Miłości stwarzasz. Aby nikomu, żadnej kobiecie, mężczyźnie czy dziecku nie odmawiano równych praw – w tym dostępu do edukacji – ze względu na pochodzenie etniczne, kulturowe czy przekonania.

Proszę Cię za Europę w czasie wojny, aby zatrzymała powielanie schematów ludobójstwa, łamania praw człowieka i umów międzynarodowych.

Proszę Cię o pokój.

Maja Szwedzińska

O autorze

admin

Zostaw komentarz