
Wczoraj zmarła mama mojej koleżanki. Pani Zofia przeżyła 91 lat – tysiące dni, niespełna milion godzin, tysiące uśmiechów, łez, spotkań z najróżniejszymi ludźmi.. Urodziła i wychowała dwójkę dzieci. Przez prawie czterdzieści lat pracowała jako lekarka. Przez ostatnie lata oddalała się od codziennych spraw, tracąc wzrok, pamięć, wreszcie możliwość samodzielnego poruszania się. Umierała spokojnie, w dobrym domu opieki, żegnana przez swoją córkę.
Wieczny odpoczynek racz jej dać, Panie.
Dzisiaj urodziła się wnuczka mojej pracownicy. Maleńka Zosia waży 3 kg i jest zdrowa. Rodzina wita ją radośnie, a dumna babcia przesyła pierwsze zdjęcia wszystkim znajomym. Jeżeli wierzyć statystykom, to dziewczynka ma dużą szansę dożyć XXII wieku (słownie: dwudziestego drugiego wieku). Mnie, która przeżyłam większą część życia w XX weku, nie chce się nawet myśleć, co to może oznaczać dla dalszych losów Zosi…
Pobłogosław, Panie, temu nowemu życiu.
I spraw, Panie Boże, aby wszystkie dzieci na świecie rodziły się w bezpiecznych i przyjaznych warunkach; aby końcowi naszej ziemskiej wędrówki zawsze towarzyszył należny szacunek; aby narodziny i śmierć każdego człowieka mogły przypominać o ludzkiej godności. Małgorzata Frankiewicz