„Jezus powiadomiony [o śmierci Jana Chrzciciela] oddalił się stamtąd samotnie łodzią na pustkowie. Lecz tłumy dowiedziały się i z miast poszły za Nim lądem”. (Mt 14,13)
Bardzo dotyka mnie ten werset z dzisiejszej Ewangelii. Jezus, dowiadując się o śmierci Jana, chce być sam. Jakaż to wielka potrzeba ludzka, nieobca temu Człowiekowi!
Inaczej reaguje „tłum”. Jak często o wiele łatwiej przeżyć swój własny ból, niż nieinwazyjnie, z miłością, towarzyszyć bólowi cudzemu… Jak łatwo kultura, przepisy prawa, tradycja zagłuszają, „zagadują” trudne emocje, żałobę… Jak ułatwiają, a nieraz wymuszają, ucieczkę od przeżycia tego, co nie jest łatwe… Żal jest mało medialny, jest niefotogeniczny. I nie dlatego bynajmniej, że zastępuje go chrześcijańska nadzieja zmartwychwstania.
Proszę Cię, Boże, w dniu pogrzebu śp. Andrzeja, o pokój dla Jego bliskich. Niech Duch Pocieszyciel prowadzi ich przez ten trudny czas. Niech znajdą równowagę. Zgodę na własne emocje. Nadzieję Nieba dla Andrzeja i pewność zmartwychwstania.
Proszę Cię za wszystkich gromadzących się dziś i w najbliższych dniach przy Rodzinie, o dar takiego towarzyszenia, jakie jest cierpiącym po stracie teraz potrzebne.
Proszę Cię, umacniaj naszą wiarę w to, że Andrzej jest z Tobą, w Twoim pokoju.
Maja Szwedzińska