Mario Magdaleno,

nie jesteś wzorem cnót niewieścich, jakkolwiek byśmy je rozumieli, ale raczej symbolem kobiety, której w piękny sposób udało się wydobyć z nałożonego przez otoczenie zbyt sztywnego i ciasnego gorsetu. Niech pamięć o Tobie wspiera wszystkie osoby pragnące iść własną drogą ku Dobru.

Mario Magdaleno,

narozrabiałaś chyba nieźle w swoich czasach, skoro mówiono o Tobie, że opętało Cię aż siedem demonów. Przypominaj się łaskawie tym, którzy zbyt łatwo i pochopnie oceniają swoich bliźnich, i pozwól im zrozumieć, jak dalekie bywają ich słowa od znanej tylko Bogu prawdy o ludzkich sercach.

Mario Magdaleno,

opowiadają o Tobie, że namaszczałaś ciało Jezusa olejkiem i swoimi włosami otarłaś Jego nogi, potem dotykałaś tego ciała, gdy było martwe, a w końcu potrafiłaś zachować stosowny dystans, gdy zmartwychwstały Jezus powiedział: „Nie zatrzymuj Mnie”. Patronuj tym, którzy domagają się wychowania seksualnego dzieci i młodzieży, a także próbują pokazać znaczenie cielesności w ludzkim życiu.

Mario Magdaleno,

stałaś do końca pod Jezusowym krzyżem, chociaż wielu odeszło, bo nie mogli znieść tak straszliwego widoku, bo bali się, co ludzie powiedzą, bo nie było im po prostu po drodze. O takich jak Ty trzeba myśleć w chwilach, gdy liczy się już tylko obecność i tylko obecność możemy dać innym bez względu na posiadane umiejętności, kontakty, majątek…

Mario Magdaleno,

zostałaś nazwana apostołką Apostołów, bo jako pierwsza zobaczyłaś pusty grób i zaniosłaś uczniom prawdę o zmartwychwstaniu. Obyśmy tak jak Ty mogli doświadczyć spotkania ze Zmartwychwstałym, a potem przekazywać innym tę radosną nowinę nie tyle poprzez wyszukane słowa, ile raczej poprzez świadectwo własnego życia.

Małgorzata Frankiewicz