On sam cię wyzwoli z sideł myśliwego
i od słowa niosącego zgubę.
«Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie,
osłonię go, bo poznał moje Imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu».
Ps 91, 3; 14-15
Dziś Kościół modli się jednym z tych z psalmów, przed którym moje serce i mój umysł się wzdragają. Jest w nim o wojnie, o walce, o fizycznym zwycięstwie poprzez przemoc. Nie rozumiem tego, nie pojmuję, nawet jeśli ciągle i ciągle przypominam sobie o tzw. kontekście kulturowym.
Dziś Duch pokazuje mi jednak coś innego: słowa i słuchanie.
Słowa.
Słowa, które mogą nieść zgubę. Słowa, które ranią i zabijają nie mniej niż wojsko i miecze.
Ale także Słowo, które ocala: Imię Boga. Imię, które daje schronienie, ucieczkę i ukojenie.
Słuchanie.
Bóg w psalmie nie mówi, że spełnił wszystkie prośby wzywającego – tego, który poznał Boże Imię. Nie mówi, że spełnia zachcianki i podaje numery w totolotka.
Bóg jasno mówi, że wysłuchuje – jak Matka, słucha mnie całym sercem, i towarzyszy w utrapieniu. Wspiera, przytula, głaszcze po głowie – jak kochający Rodzic.
Nie jest wróżką spełniającą życzenie, jest Przyjacielem, którego bliskość zmienia moje serce – a przez to moje życie.
Proszę Cię dziś, Boże Matko i Boże Ojcze, niech Twoja Ruah czuwa nad moimi słowami. Nie pozwól mi ranić innych nieuważnym albo celowym złym słowem.
Naucz mnie słuchać i towarzyszyć mówiącemu – tak jak Ty mnie wysłuchujesz i jak jesteś przy mnie.
Maja Szwedzińska