Ostatnio słuchałam relacji ze wspólnotowej modlitwy o uzdrowienie. W tej opowieści uderzył mnie jeden szczegół – choć zmieniają się uwarunkowania i stan wiedzy o świecie, nadal tak bardzo, tak niezmienne pragniemy cudów i chcielibyśmy, żeby były one tak spektakularne, jak te opisane w Ewangeliach. Chcielibyśmy tak bardzo bezpośredniej interwencji Boga w swoim życiu.
A co wtedy, jeśli ona mimo wszystko się nie objawi tak, jak oczekujemy i będziemy jak Hiob poddawani coraz to trudniejszym próbom? Czy mając taką postawę wyczekującą, nie stracimy wiary?
Panie, naucz nas wyzbyć się postawy proszącej o cokolwiek.
Naucz nas być w Twojej obecności bez jakichkolwiek roszczeń i zawierania transakcji.
Naucz nas otwartości na to, co przyniesie kolejny dzień. Jeśli będzie to coś, czego nie chcemy, naucz nas odnaleźć się w tej sytuacji.
Naucz nas dziękować za to, co dobre i za to, co złe.
Naucz nas zrozumieć Twoje przesłanie – wisząc na krzyżu nie cisnąłeś gromami w oprawców i nie uwolniłeś siebie. W tej wierności do końca chcę Ciebie naśladować.
Joanna Krupiarz