„Nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie”. (Mt 9, 39)
Sprytne. Psychologowie powiedzieliby, że poprzez działanie na rzecz kogoś lub w czyimś imieniu zostaje zredukowany dysonans poznawczy. Bo nawet jeśli kogoś nie lubię, jeśli jestem nielubiana, jeśli myślimy zupełnie inaczej, to cud wspólnego działania wymusza przemianę, odsłania jakiś łączący nas mimo wszystko obszar dobra…
Ileż dobrego zdarza się w rodzinach, firmach, gminach czy parafiach, w których nie zabrania się zbyt rygorystycznie, nie blokuje się różnych inicjatyw, a nawet wspiera samodzielność… Ileż dobrego mogłoby się jeszcze stać, gdybyśmy energię zużywaną na tworzenie sztucznych przeszkód i podcinanie sobie wzajemnie skrzydeł przeznaczyli na poszukiwanie wspólnych pożytecznych celów. A tych z pewnością nie zabraknie w świecie, który chwieje się pod ciężarem rozmaitych problemów…
Boże, który dzisiaj przypominasz o wartości wspólnego działania, daj nam odwagę przełamywania swoich obaw przed innymi ludźmi; daj mądrość potrzebną do oceniania własnego i cudzego wkładu we wspólne dobro; daj cierpliwość w przeciwstawianiu się bezsensownym zakazom i w oczekiwaniu na możliwość przedstawienia własnych racji; daj w zależności od potrzeb przekonujące słowa albo umiejętność milczenia…
Boże, osłaniaj każdego przed tymi, którzy zbyt łatwo chcieliby porządkować świat, wykluczając i odsuwając innych na margines. Stawiaj na naszych drogach jak najwięcej ludzi, którzy potrafią włączać i pomagać w byciu razem. Pomóż nam być takimi ludźmi…
Małgorzata Frankiewicz