KONGRES Katoliczek i Katolików

Podziel się swoją modlitwą

Podziel się swoją modlitwą, 9.02.2022

Podziel się swoją modlitwą, 9.02.2022

Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”. (Mk 7, 19 – 22)

Prowadzący zajęcia z filozofii często stawiają pytanie o to, jak wyglądałby świat bez człowieka, co by tam było. Zapach i barwa kwiatów? Może smak krwistego befsztyka? No ale kto by ten befsztyk przyrządził, skoro nie ma człowieka? I tak dalej coraz poważniej – od zmysłowych wrażeń można dojść do wartości czy zauważalnych w świecie matematycznych struktur…

Przypomniało mi się to ćwiczenie przy okazji czytanego dzisiaj fragmentu Ewangelii. Jakże często my, ludzie przypisujemy różnym rzeczom, zachowaniom, postawom moralną lub estetyczną wartość, której nie miałyby bez nas, bez naszej wyobraźni kulturowych przekazów, a nawet drobnych codziennych przyzwyczajeń. A potem bronimy swoich przekonań, poddajemy się im i w naszych sercach rodzą się te wszystkie straszne rzeczy, które zostały wymienione przez Jezusa.

Dzisiaj postanowiłam przyjrzeć się właśnie temu, co wychodzi z wnętrza i czyni człowieka – czyli mnie konkretnie – nieczystym.

Najważniejszy jest oczywiście ten kubek, który powinien zawsze stać w jednym miejscu, a nie stoi, ktoś go znów przestawił, więc już od samego rana budzą się mordercze instynkty wobec podejrzanego domownika. A dalsza część dnia przyniesie takich powodów jeszcze więcej…

Rozmowa na temat wegetarian. Owszem, nie lubię przygotowywać obiadu dla kilku osób, wśród których obok większości mięsożerców pojawia się jakiś niereformowalny wegetarianin. Ale to jeszcze nie powód, żebym przypisywała tym osobom kilka nieprzyjemnych cech raczej niezwiązanych z ich żywieniowymi wyborami i na pewno będących bezpodstawnym uogólnieniem…

Ktoś wrócił z wakacji w Azji. Niby wiem, że wakacje w Azji ani nie są do zbawienia koniecznie potrzebne, ani nie spodziewam się, że mogłyby wnieść coś ważnego na mojej osobistej życiowej drodze, oprócz może oderwania od bieżących spraw. Ale marketingowcy nauczyli mnie, że taki wyjazd do Azji na pewno jest fajny, więc czuję wyraźnie, jak kiełkuje we mnie zazdrość i w zastraszającym tempie rozrasta się niemal do rozmiarów barszczu Sosnowskiego…

Panie Jezu, Ty najlepiej wiesz, że to tylko wierzchołek góry lodowej, bo jej pozostała część nie nadaje się do publicznego pokazywania, a nawet nie została przeze mnie jeszcze odkryta i zbadana…

Pozwól mi, Panie Jezu, nie tylko dzisiaj słyszeć i rozumieć Twoje słowa o tym, jak wielką uważność trzeba zachowywać wobec poruszeń własnego serca…

Małgorzata Frankiewicz

O autorze

admin

Zostaw komentarz