„Wyciągnij rękę!” (Mk 3, 5)
Trwa Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.
I właśnie w tym czasie czytamy w Kościele rzymskokatolickim opowieść o tym, jak Jezus uzdrowił w szabat człowieka z uschniętą ręką, narażając się na zarzut, że postąpił wbrew obowiązującemu prawu.
Jakże bardzo nam wszystkim potrzeba jedności – nie uniformizacji, nie nijakości, ale umiejętności patrzenia w jeden punkt i realizowania wspólnych celów, odwagi stanięcia w jednym kręgu z ludźmi, którzy wydają nam się różni od nas, obcy, a przez to groźni. I dotyczy to zarówno wielkiej chrześcijańskiej wspólnoty, jak małych wspólnot rodzinnych czy sąsiedzkich…
Myślę dziś o człowieku z uschniętą ręką, któremu Jezus kazał stanąć pośrodku synagogi, a potem wyciągnąć rękę, która wyzdrowiała. Wyzdrowiała i mogła zostać podana każdemu z prawej czy z lewej, faryzeuszowi, Jezusowi, komukolwiek. I nieważne, że nikt nie rzucił się ochoczo do ściskania wyzdrowiałej ręki – przynajmniej autor Ewangelii tego nie odnotował, podobnie jak wielu komentatorów nie zauważa roli wyleczonego człowieka, skupiając się na innych, niewątpliwie bardzo istotnych wątkach zawartych w tej scenie.
Boże, wzywaj jak najwięcej ludzi, aby stawali pośrodku i daj im moc swojego Ducha. A jeśli nasze ręce uschły pod wpływem panujących w świecie konfliktów, jeśli przyzwyczaiły się głównie do trzymania portfela lub telefonu komórkowego albo trwożliwie kryją się przed innymi rękami ze względu na higieniczne zalecenia – wylecz te ręce z wszystkich dolegliwości!
Wylecz nasze dusze, aby stały się znów zdrowe!
Wylecz nasze sumienia, aby nie pozostawały sparaliżowane i bezradne wobec pytania: „Co wolno: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?”!
Małgorzata Frankiewicz